Rozdział 20 ~ ,,To w góry czy na Mazury? W sumie najważniejsze,że z wami!"

116 8 6
                                    

Tydzień później

*Krzysiek*

Dzisiaj jest druga rocznica mojego ślubu z Emilką. Minęło już dwa lata odkąd oficjalnie jesteśmy małżeństwem, a już około cztery lata odkąd się znamy. Jak ten czas szybko leci. Ten kto ma tak samo udane małżeństwo i kochającą rodzinę to wie o co chodzi. W związku z tą rocznicą planuję niespodziankę dla mojej rodziny. Chcę ich gdzieś zabrać, na wyjazd. Wiem,że niedawno byliśmy w Pradze, ale my bardzo z Emilką i dziećmi uwielbiamy zwiedzać. Zrobię coś jakby mini 'podróż poślubną ', tyle,że na pewno będzie krótsza i nie tak huczna, o ile tak ją mogę określić. Po prostu wyjazd na np. 3 dni. I będziemy mogli spędzić czas tylko ze sobą,w czwórkę (nawet w piątkę), nikt nam nie będzie przeszkadzał i w ogóle. Mam nadzieję,że ten wyjazd nam się uda. Ale muszę jeszcze przedyskutować z moimi skarbami, gdzie się wybierzemy.

Dziś obudziłem się pierwszy, co nie zdarza się często. Znacie mnie i moje ,,poranne humorki", jak to nazywa Emilka. Dostałem tygodniowe wolne , więc mam je po części zamiar wykorzystać na ten wyjazd z rodziną, o ile oni tylko się zgodzą. Ale sądzę,że z tym nie będzie problemu.
A. No i jeśli chodzi o moją mamę, to nie odpuściła sobie tych portalu randkowych i tam poznała kolejnego mężczyznę, jakiegoś Ryszarda, botanika z Poznania. Ten gość to jest kolega Profosa, więc się teraz nie boimy,że to jakiś kryminalista.
Wstałem z łóżka,ale przed tym nie mogłem się napatrzećna słodko śpiącą Emilkę. Moja kochana żona. W końcu wybrałem sobie ubrania na dziś, pocałowalem delikatnie Emilcię w czoło, uśmiechnęła się przez sen. Sam się uśmiechnąłem pod nosem i ruszyłem do łazienki. Ubrałam się tam,ogarnąłem i postanowiłem,że skoro moje skarby śpią,to ja przygotuję dziś pyszne śniadanie.

Zjemy sobie w rodzinnej atmosferze i wtedy wyjdę z inicjatywą wspólnego wyjazdu.

Postanowiłem,że zrobię naleśniki,które są przez nas ubóstwiane,ale i tak każdy dobrze wie,że najlepsze są w wykonaniu Emilki. Jej naleśników nikt nie przebije.

Pół godziny później

~Emilka~

Obudził mnie wonny zapach naleśników. Kto to je przygotował? Pewnie Krzysiek,chociaż nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało,że to Tosiek. Już jakiś czas temu poprosił mnie żebym nauczyła go robić pyszne naleśniki. Młody załapał i czasem sam robi naleśniki, nam jako 'śniadanie do łóżka '. Kochany syn. Właśnie. Krzysiek ma urlop,na tydzień, ZALEGŁY z resztą i na szczęście Ola mu go dała. Mam nadzieję,że uda nam się jakoś z niego skorzystać. A! Dziś nasza rocznica ślubu! Druga,tak dokładnie. A ja nie mam dla Krzyśka żadnego prezentu ! Ale ze mnie gapa. No nic. Muszę coś wykombinować.

Ubrałam się w wygodne ubrania,które na mnie wejdą, lekko się pomalowałam, tak jak zwykle: podkład, maskara,szminka. I tak gotowa zeszłam na dół. Krzysiek latał od blatu do stołu, zastawiał stół na śniadanie i pilnował by naleśniki mu się nie przypaliły. Od razu z rana taki wspaniały widok.

-O cześć kochanie, co to za okazja,że ty śniadanie robisz?-zagadnęłam lekko uwodzicielsko, trochę udawałam,że zapomniałam o rocznicy.
- Hej. No jak to jaka? Dzisiaj rocznica naszego ślubu! Ty kochanie,nie mów,że zapomniałaś. Ty masz pamięć do tych wszystkich dat,więc to niemożliwe- od razu zaśmialiśmy się na dość zabawny aczkolwiek trafny komentarz.
- No racja, racja. Oczywiście,że nie zapomniałam! Tylko tak udawałam. Tylko wiesz co..ja nie mam prezentu - spojrzałam na męża przepraszająco.
-Skarbie..Oj tam,przecież prezenty nie są najważniejsze. Najważniejsze żebyśmy spędzili rocznicę razem-uśmiechnął się mężczyzna i od razu zasmakował moich malinowych warg. Ukochany mąż.
-Masz rację ..Ej..Szminkę mi zmazałeś!-wybuchnęłam śmiechem,widząc swoje odbicie w lustrze,które Krzysiek zamontował na przedpokoju.
-No już się nie gniewaj tylko lepiej siadaj do jedzenia. Przecież wiesz,że bez makijażu też jesteś piękna- Krzysiek zaczął mi jak zawsze prawić komplementy po czym wrócił do serwowania swoich popisowych naleśników.
- No wiesz ty co,każda kobieta bez makijażu się źle czuje. Ale twoje pocałunki są tak słodkie że co tam zmazana szminka - uśmiechnęłam się szeroko, widziałam jak Krzysia korci mój uśmiech. Dlatego znów mnie pocałował.
- Dobra. Ja siadam do tych naleśników ale zaczekajmy na dzieci. Wszystko zjemy i co im zostanie ?-nie mogliśmy powstrzymać głośnego śmiechu. Automatycznie usłyszałam płacz Gai
-Oho..To ty kochanie idź po małą,obudź też Tośka i przyjdźcie na śniadanie. Ale uważaj kochanie !-oczywiście Krzyś jak to Krzyś zaczął być opiekuńczy.
-Wiem,wiem.. Mówisz mi to co pół godziny - przewróciłam oczami, uśmiechając się pod nosem i ruszyłam na górę do pokojów dzieci.

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now