Rozdział 8 ~ ,,Nie udawaj teraz dobrego męża!"

178 8 3
                                    

Miesiąc później

*Emilka*

Jestem właśnie po leczeniu choroby Beri Beri na którą chorowałam. Na szczęście zastrzyki z witaminą B1 przyniosły pożądany skutek, teraz muszę jedynie stosować dietę bogatą o tiaminę. Ale nie jest to coś co sprawiało by mi jakiekolwiek trudności w codziennym życiu, po prostu dieta jak dieta. Ale dobra, dosyć o tym gadania bo skoro już jestem zdrowa to bez potrzeby o tym spekulować.

Za to jest coś o czym warto by było wspomnieć. Otóż Krzysiek od niedawna zaczął się jakoś dziwnie zachowywać. Wraca później niż zwykle z pracy, a to nie umyka mojej uwadze. Jeszcze z nim o tym nie rozmawiałam, bo to nie zdarzało się aż tak notorycznie, ale czuję teraz, że muszę z nim o tym pogadać.

Dzisiaj jest poniedziałek, podobno najgorszy dzień tygodnia. No w sumie się z tym zgodzę, ale większość zna mnie jako osobę, która nawet w ten nieszczęsny poniedziałek potrafi wstać wcześnie rano.

Wstałam już o 6:00,nawet wypoczęta i wzięłam się za budzenie mojego męża. Mam nadzieję, że choć dziś oszczędzi sobie marudzenia jak to mu się nie chce wstawać. Chociaż czasem mam z tego ubaw.

-Krzysiek, kochanie, czas wstawać-zrzuciłam z męża kołdrę.

-Emilka, skarbie nie mogę jeszcze chwilę pospać? To tylko 5 minut-jęknął niezadowolony Krzysiek na co pokręciłam głową z dezaprobatą.

-U Ciebie 5 minut będzie trwało pół godziny-zaśmiałam się cicho pod nosem

-Wiesz co,chyba muszę ci przyznać rację.

-Wiedziałam,że w końcu to zrobisz-parsknęłam ze śmiechem.

Wstałam z łóżka,włożyłam moje kapcie które są nieodłącznym przedmiotem moich poranków. Udałam się do łazienki, uprzednio biorąc ze sobą przygotowane ubrania. W łazience najpierw się ubrałam, dopełniłam cały outfit,w końcu kobieta musi jakoś wyglądać. Następnie wzięłam się za makijaż, w moim wypadku był to tylko lekki podkład, puder, lekka maskara i błyszczyk. Tak gotowa przeszłam do kuchni, odruchowo zerkając na zegar ścienny. Wskazywał on godzinę 6:30. Teraz postanowiłam się wziąć za śniadanie, a za pół godziny zaczniemy budzić dzieci.

-O kochanie może ja ci pomogę w zrobieniu śniadania?-nagle dołączył do mnie mój mąż,oferując swoją pomoc.

-A wiesz co bardzo chętnie-posłałam mu uśmiech. Krzysiek od razu złączył nasze usta w pocałunku. Jednak po chwili czas było wracać do rzeczywistości.

- To co? Ja zrobię omlet,a ty może dzieciom przyszykujesz coś do szkoły?- zaproponowałam. Jestem pewna,że Tosiek sam by się nie wyrobił ze zrobieniem dla siebie drugiego śniadania do szkoły.

- No pewnie!

2 godziny później, komenda

*Emilka*

Jesteśmy właśnie na komendzie,a dokładniej w pokoju prewencyjnym. Za parę minut zaczynamy służbę. Do odprawy została dosłownie chwila. Krzysiek sprawdził,czy nasze kamizelki i radio są tam gdzie powinny. Wyglądało na to,że wszystko jest w porządku.

Mieliśmy właśnie się udać na odprawę,kiedy nagle prawie a byśmy się zderzyli z Jackiem w progu.

-A ty co tak tutaj wchodzisz jak huragan,stało się coś?-spytałam zdziwiona. Czasem Jacek jest taki narwany,że wchodzi jak burza bo ma dla nas jakieś wieści.

-No stało się,słuchajcie Jaskowska powiedziała,że nagle okazało się,że jest przegląd radiowozów i dopiero za godzinę zaczniecie patrol - powiedział nam Nowak. Aha. Okej.

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now