5 dni później
*Emilka*
Te pięć dni było dla nas trudne nie do opisania. Po prostu nie potrafię o tym mówić otwarcie, to był dla mnie zbyt duży szok, a tamta noc kiedy dowiedzieliśmy się o śmierci mojego ojca, została nam w pamięci, już teraz mogę ją zaliczyć do mojej krótkiej listy najgorszych nocy w życiu. Teraz każdej nocy nie mogę normalnie usnąć, bo albo za dużo myślę o tej sytuacji, albo udaje mi się zasnąć na parę godzin, ale co z tego, jeśli i tak budzę się pod wpływem złego snu. Krzysiek stara się mnie wspierać choć on sam też nie jest jakimś wulkanem energii w tych ostatnich dniach. Udzielają mu się moje emocje, mój stan. Co ja mogę poradzić. Jednak w ciągu tak krótkiego czasu jak 5 dni zauważyłam że moja mama jest w gorszym stanie ode mnie. Codziennie jeździmy do niej, robimy zakupy, staramy się pomóc w domowych obowiązkach, bo ona jest kompletnie załamana i ja nie mogę patrzeć jak ona cierpi przez śmierć ojca. Tak, to co działo się w moim dzieciństwie i młodości nie jest szczególnie przyjemne, bo odczuwałyśmy z mamą mocno skutki alkoholizmu ojca, ale fakt faktem , to był w końcu mój rodzony ojciec i mimo wszystkiego co robił, kochałam go. Mama była z nim związana, to była jej wielka miłość, niestety po ślubie czar prysł i u nas w domu rozpętało się istne piekło na ziemi, ale ona bardzo go kochała i nadal kocha, teraz jest już albo u góry albo na dole, ale nadal jest to dla nas ktoś bliski. Co alkohol robi z ludźmi, to nie do wyobrażenia, no ale co ja zrobię, nic nie zrobię. Jedynie myślę sobie, życie toczy się dalej. Mam dla kogo żyć.
Dzisiaj ma odbyć się pogrzeb. Z pewnością będzie to melancholiczna i przygnębiająca uroczystość, ale musimy pożegnać ojca. Niestety nie możemy już powiedzieć mu tych ostatnich słów.
-Krzysiek, daj mi ten garnitur to go wyprasuję- zwróciłam się do męża, po czym zaczęłam rozkładać deskę do prasowania. Od razu poczułam dłonie męża w talii.
-Kochanie, ja to zrobię. Widzę,że nie jesteś na siłach w tym momencie, usiądź sobie - Krzysiek jak to Krzysiek, od razu zaczął ze swoją troskliwością ale nie miałam siły protestować więc usiadłam na pobliskiej kanapie i westchnęłam.
- Krzysiek, ja nie wiem czy jestem na to gotowa- zaczęłam cichym głosem i schowałam twarz w dłoniach.
- Co się stało skarbie? Chodzi o pogrzeb, prawda?- Krzysiek podszedł do mnie, kucnął przede mną i położył dłonie na moich kolanach w celu dodania wsparcia. Byłam mu naprawdę wdzięczna za to,że jest, dla naszej czwórki, zawsze, gdy go potrzebujemy. Kocham go całym sercem.
- Tak, ja mam mieszane uczucia. Od pięciu dni wyglądam jak siedem nieszczęść, nie jest ze mną najlepiej, nie czuję się na siłach - normalnie zaczęłam płakać w koszulkę Krzyśka. Dobrze,że to nie jest wyjściowa. Właśnie. Trzeba przecież za chwilę wychodzić do kościoła, a my jeszcze gotowi nie jesteśmy.
- Emilka, ty nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym wziąć na siebie całe twoje emocje, ulżyć ci, po prostu sprawić, abyś nie była zmartwiona- mężczyzna spojrzał na mnie, a ja na niego, tyle, że moje oczy były całe czerwone od wylanych łez.
-Krzysiek, dziękuję Ci. Wiesz jak bardzo Cię kocham?-spytałam retorycznie.
-Ja też Cię kocham. Was kocham.
- Ja was też. To co? Ja wypra..- zaczęłam ale nie dane mi było dokończyć.
-Ty sobie skarbie odpoczniesz. Ja wyprasuję moje ubrania i się przygotuję, później pójdę po dzieci i będziemy mogli jechać. W porządku?-zapytał. Kiwnęłam głową w geście zgody.
- To ja najpierw zobaczę na górę do dzieci. Dziwna cisza i spokój- stwierdziłam ze zdziwieniem. Poprosiliśmy Tośka jako naszego rezolutnego syna, aby zajął się na chwilę młodszym rodzeństwem, byśmy mogli się przygotować, a cała trójka była już przygotowana.
Udałam się więc na górę, zapukałam do pokoju Tośka. Usłyszałam,,proszę ", więc ostrożnie otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Tosiek siedział na swoim łóżku, a obok niego Gaja, z tego co słyszałam, rozmawiali. Nie słyszałam dokładnie o czym, i nie chciałam im za bardzo przeszkadzać, ale musiałam dać znać,że zaraz wychodzimy.
-Kochani, za niedługo wychodzimy. Za 20-25 minut zejdźcie na dół, dobrze? Tosiek, doglądnąłeś Piotrka?-spytałam, ale dobrze wiem, że to zrobił.
- Tak, przecież mnie prosiłaś mamo- mamo. Czuję się wspaniale gdy słyszę ten zwrot z jego ust skierowany do mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem, ale szybko wróciłam do poprzedniego, poważnego wyrazu twarzy.
-Dziękuję. A o czym rozmawiacie, jeśli mogę wiedzieć? Coś się stało?-zapytałam zaciekawiona i podeszłam bliżej łóżka. Kucnęłam przed meblem, poprawiając materiał czarnej sukienki. Gaja przypełznęła bliżej mnie, owinęła swoje drobne rączki wokół mojej szyi i złożyła na moich ustach soczystego buziaka. Moje kochane dzieci, i jeszcze jeden w pokoju obok. Zaraz muszę do niego zajrzeć i przygotować wózek.
YOU ARE READING
Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIP
Fanfiction,,Życie jest pełne niespodzianek. Tych dobrych i tych złych. Złe się dzieją tylko wtedy, gdy ma się stać coś dobrego i zajmie jego miejsce." 35 letnia Emilia Drawska-Zapała oraz 31 letni Krzysztof Zapała. Od wspólnej pracy, po wspólne życie. Oboje t...