Rozdział 7 ~ „Moim usprawiedliwieniem jest to, że cię kocham"

175 14 4
                                    

*Emilka*

Dzisiaj jest niedziela, więc nie trzeba odprowadzać Tośka do szkoły, ale ja i Krzysiek i tak idziemy do pracy. Popatrzyłam na zegarek i pokazywał on godzinę siódmą. Teoretycznie mogłabym jeszcze pójść spać na pół godzinki, ale dzisiaj przed pracą będę musiała pójść do Jaskowskiej i z nią porozmawiać na temat zasad mojego powrotu do pracy, a dokładniej tego, że będę musiała jechać raz na dzień do szpitala żeby zrobić zastrzyk z Witaminą B1 (medycznym językiem mówiąc 'zastrzyki domięśniowe z tiaminą'). W związku z tym muszę obudzić Krzyśka już teraz. Mam nadzieję, że Krzysiek nie będzie za głośny w swoim narzekaniu na wstawanie, żeby dzieci mogły się wyspać.

- Kochanie, wstawaj, bo trzeba iść do pracy. – powiedziałem jednocześnie szturchając Krzyśka w ramię

- Nie, nie proszę. Nie chcę mi się – powiedział na szczęście nie będąc zbyt głośno

- Ale, przecież tak kochasz tą pracę. Czy coś się zmieniło ostatnio?

- No i tu mnie zagięłaś, trzeba wstawać

Jak zawsze rano, użyłam technik psychologicznych i doskonałej znajomości mojego męża. Dzięki temu udało mi się go obudzić.

Wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie, napisałam dla Tośka karteczkę za wskazówkami na cały dzień i szliśmy w stronę drzwi. Kiedy zaczęłam ubierać buty Krzysiek jakoś dziwnie się na mnie spojrzał, tak pytająco. Zignorowałam to i kontynuowałam ubieranie butów.

- Kochanie, a ty co robisz? – zapytał się mój mąż

- Co to za głupie pytanie? Zbieram się do pracy – odpowiedziałam pełna przekonania

- Przecież ty nie idziesz dzisiaj do pracy

- Jak to nie idę? Żartujesz sobie teraz?

- Nie jestem kompletnie poważny. Dopiero co cię wypisali ze szpitala. – powiedział Krzysiek ze stoickim spokojem

- No masz rację. WYPISALI MNIE ze szpitala. Nie wypisałam się na własne żądanie tylko lekarze mnie wypisali, co oznacza że jest wszystko dobrze. A poza tym odpoczęłam wczoraj bo obydwoje mieliśmy wolne!

- Ale przecież ty masz zwolnienie lekarskie na tydzień, czyli na okres brania tych zastrzyków! – powiedział z lekko wyczuwalną irytacją

- To że dostałam zwolnienie, to nie znaczy że muszę je wykorzystać! Nie zaniosłam go do Jaskowskiej i nigdy nie miałam takiego zamiaru!

- No to kochanie jest już za późno, bo ja wczoraj wysłałem jej to zwolnienie. – powiedział z nutą zadowolenia w głosie

- Co zrobiłeś?! Zwariowałeś?! – tutaj to już się naprawdę wkurzyłam

- Powtórzę to po raz kolejny. Dopiero co wyszłaś ze szpitala i chyba nie bez powodu dostałaś zwolnienie od lekarza.

- Nie jestem twoją własnością! I nie masz ŻADNEGO, ale to żadnego prawa decydować o moim życiu.

- Jesteś moją żoną i po prostu się o ciebie martwię! Czy to jest takie dziwne.

- Nie kochanie, to nie jest dziwne, ale to nie daje ci prawa decydować za mnie – powiedziałam podniesionym i jednak pełnym złości głosem

- Moim usprawiedliwieniem na to co zrobiłem, zresztą według mnie słusznym jest to że cię kocham! – powiedział, a właściwie krzyknął po czym trzasnął drzwiami.

Teraz czułam się strasznie głupio, przecież on tylko chciał dla mnie dobrze. Po chwili usłyszałam płacz Gajii. Nie no świetnie przez tą kłótnię obudziliśmy Gaję. Mam nadzieję, że przynajmniej Tośka nie obudziliśmy.

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now