Rozdział 5 ~ „Wezwijcie karetkę!"

211 13 4
                                    

Tydzień później, rano

*Emilka*

Od około miesiąca dziwne, ale to strasznie dziwne i niekomfortowe rzeczy się ze mną dzieją. Od miesiąca szybko się męczę, a dokładniej mówiąc to na przykład po wejściu na tylko 3 piętro mam zadyszkę; jak idę z Krzyśkiem to ukrywam tą zadyszkę najbardziej jak się da – po prostu się wstydzę. Ogólnie jestem osłabiona, bolą mnie też mięśnie i mam uczucia duszności (bez jakiegokolwiek większego powodu). Nikomu o tym nie mówiła, bo po prostu zwalałam to na sprawę z Tośkiem. Ta sprawa przysporzyła nam wiele stresu i niestety nie trwała ona kilka dni, a kilka miesięcy. Jeszcze teraz od około tygodnia w ciągu dnia nagle (mówiąc 'nagle' mam na myśli w trakcie siedzenia, albo spokojnego spacer) pojawiają się tak zwane 'mrówki'. Niby to normalne i częste, ale u mnie nie pojawiają się one tak jak u większości, czyli po dłuższym czasie siedzenia w bezruchu. U mnie to pojawia się dosłownie nagle, trwa przez chwilę. Nie mam pojęcia czy to normalne i po prostu nie wyolbrzymiam, ale nie jest to komfortowe.

Jeny! Jak ja się rozgadałam! Dobra a teraz z tych bardziej pozytywnych rzeczy to sprawa z Tośkiem się już kompletnie unormowała i jest on już dawnym i spokojnym Tośkiem. A dodatkowo to ja schudłam kilka kilo!

*Krzysiek*

Siedzieliśmy całą rodziną przy stole i jedliśmy wspólne śniadanie. Tosiek nic się nie odzywał i brak mu było energii do życia (jak to zawsze w poniedziałek rano). W ogóle dzisiaj ze sobą nie rozmawialiśmy przy jedzeniu, ale myślę że każda normalna rodzina tak czasami ma. Ostatnio martwię się o Emilkę. Niby nic jej nie jest, ale ja wiem że ona udaje to że nic jej nie jest. Takie kity to ona może wciskać swoim rodzicom a nie mi. Znam ją zbyt długo i zbyt dobrze, żeby uwierzyć w tą bajeczkę, że się dobrze czuję. Mimo, że wiem, że coś z nią nie tak to nie za bardzo wiem co jej jest, bo nic nie mówi i jednak dobrze się ukrywa. Poprosiłbym ją, żeby poszła się przebadać, ale znając ją powie, że przecież nie potrzeba bo wszystko z nią dobrze.

Może poproszę Jaskowską o pomoc? Tak wiem! Poproszę ją o to żeby jej powiedziała, że są jakieś rutynowe badania w firmie i wtedy Emilka nie będzie się mogła od nich wykręcić.

Wieczorem, po pracy

*Krzysiek*

Udało mi się załatwić u Jaskowskiej te badania. Jaskowska powiedziała Emilce, że niektórzy pracownicy, którzy przez pół roku nie dostarczyli żadnych swoich wyników badań musza się tak owym poddać. Ja też będę musiał się zbadać, żeby Emilka się niczego nie domyśliła. A zapomniałem wam powiedzieć, że moja mama wróciła wczoraj z sanatorium pełna pozytywnej energii. Muszę przyznać, że ten wyjazd dobrze jej zrobił.

Jest godzina 18:00, Tosiek uczy się w swoim pokoju na jutrzejszą klasówkę z historii, Gaja siedzi na kanapie i ogląda bajkę. Włączyliśmy jej „Barbie w świecie mody", to jest ta gdzie mają jakiś butik w Paryżu i tam jest potem magiczna szafa, która zamienia ubrania na świecące jeśli wróżkom się spodoba. Kiedy Gaja to ogląda to my z Emilką przygotowujemy obiadokolację, dzisiaj postanowiliśmy, ze zrobimy zapiekankę serowo – makaronową. Przy okazji postanowiłem, że zacznę z Emilka temat tych rutynowych badań.

- Kochanie, no to jak gotowa na jutrzejsze badania? – zacząłem temat

- Jakie jutrzejsze?

- No musimy pójść na badania. Nie wywiniesz się Emilka – ostatnie zdanie mówiłem ze śmiechem

- Nie, nie spokojnie jak nie chcę się wywinąć – mówiła również ze śmiechem – Po prostu myślałam, żeby pójść pojutrze jak będziemy mieć wolne

Życie jest pełne niespodzianek || Emilka i Krzysiek || PIPWhere stories live. Discover now