Zaginiony ?!

29 2 0
                                    

          - Jedźmy do domu. No jedź ! - i ruszył z piskiem opon. 

*      *      * 

           Natan uznał, że woli dotrzymać towarzystwa mi, a jego domek pilnują koledzy z drużyny. O dziwo byłam naprawdę śpiąca. Poszłam do pokoju, wzięłam piżamkę i weszłam do łazienki. Puściłam wodę... kocham prawie gorącą. Strużki wody spływały po moim ciele, ostatnio troszkę mi się schudło. Nie to, że jestem  szkieletkiem... dość, przecież nikt nie jest idealny. Zaczęłam obmywać skórę... gdy poczułam zimne dłonie na bokach, nie powiem lekko się wystraszyłam. 

             - Nie  bój się, to tylko ja. Kocham Cię i Twoje ciało kochanie. Schudłaś... zaraz się umyjemy i pójdziemy papku,ale najpierw daj mi się chwile nacieszyć. - zaśmiałam się na słowa chłopaka... jak mi go brakowało. Poprzytulaliśmy się w prysznicu... później się ubrałam a ten złapał mnie na ręce, przerzucił przez swoje ramię i zrobił nam zdjęcie. 

           Zeszliśmy obejmując się do kuchni

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

           Zeszliśmy obejmując się do kuchni...

           - Siadaj ja zrobię nam jedzenie. - dostałam buziaka i to w usta. Ooooo jejciu. 

           Natan zrobił omlety z warzywami. Mniam, może mi już gotować codziennie. Zjedliśmy w ciszy, którą przerwał dźwięk telefonu.  Podeszłam do telefonu... tata. Chciałam odebrać, ale Natan był szybszy łapiąc przedmiot... podniósł go do góry. 

           - Nie odbieraj... wiem po co dzwoni. Nie psuj mi tej chwili, proszę. Jutro tam pojedziemy. Chodź, pooglądamy coś możesz wybrać. - widzę, że się boi... wybrałam jakąś komedie...  chociaż chyba żadne z nas go nie oglądało. Zajęliśmy się sobą. 

*     *    *

           Po męczącej, ale przyjemnej nocy... obydwoje nie mogliśmy się podnieść z łóżka. Leżeliśmy tak sobie i rozmawialiśmy o wszystkim o i niczym. Potrzebuje jego, jego bliskości i to w jaki sposób mnie traktuje. Mam tylko nadzieję, że się mną nie bawi.  

          - Natan... muszę jechać zobaczyć Alka. Obiecałam to Esmeraldzie. - dałam mu buziaka w policzek i poszłam się szybko umyć i ubrać. Ja i dresy... niecodzienny widok. 

         Pojechałam do szpitala, gdzie leży Esmeralda. Roberto już czekał na mnie w poczekalni, a mi było w środku jakoś tak nieprzyjemnie. Idę do osoby, która jest związana z Natanem... a ja dziś z nim spałam. Mam wyrzuty sumienia ? Co ja robię z moim życiem ? 

          - Hej tato. Jak tam Alek ? - popatrzyłam na mężczyznę, ale nie odpowiedział mi na pytanie, tylko ruszył w głąb korytarza. Weszliśmy do pokoju numer 5... zauważyłam uśmiechniętą od ucha do ucha siostrę w obecności jakiegoś chłopaka. Tato chrząknął, gdyż nawet nie zauważyli, że ktoś tu przyszedł. 

           - O kochana Julii... to mój przyjaciel Sam. Sam to artysta, fotograf i model. - Co to za człowiek?  Esmeraldka bardzo się do niego klei...  zapomniała wspomnieć o dziecku. Co to za matka ? 

          - Esmeralda, ja nie przyjechałam poznać jakiegoś Jamesa tylko Alka. Widzę, że po porodzie bardzo szybko wracasz do siebie. - mam jakieś nerwy. 

          - Dzień dobry... pański synek przyszedł w odwiedziny rodzinki. Jutro Pani wychodzi, chyba że coś pójdzie nie tak przy kontroli. - młoda pielęgniarka przywiozła malca w łóżeczku. Jaki on jest śliczny... Tatuś może być z siebie dumny.  

*      *       * 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

*      *       * 

          Od tygodnia nie mam kontaktu z Natanem. Próbowałam się z nim skontaktować, ale bez żadnego rezultatu. Może ta noc spędzona razem była zapowiedzią zakończenia naszej skomplikowanej relacji ? Dziś zakończenie roku i wakacje. To dobra i zła wiadomość. Muszę w te wakacje podjąć decyzje... czy tu zostaję, czy wracam do mamy ? Klaudia wpadła jak oparzona przez drzwi. 

          - Julii, zaraz się spóźnimy. To ostatni dzień... chociaż dziś się  nie spóźnij. Chodź. - złapała mnie za rękę i wybiegłyśmy do auta. Klaudia od wyjazdu Ash'a nie jest tą samą osobą. Jest bardziej opanowana, spokojna i przygnębiona. Próbuję wszystkiego, żeby ją pocieszyć. Tylko nie jestem w stanie zastąpić jego nikim innym. Ona sama musi sobie z tym poradzić. Albo zapomni... albo będzie cierpieć. Mnie to osobiście bardzo boli, bo nie potrafię pomóc przyjaciółce. 

          Cała akademia ma się odbyć przy boisku, na którym po zakończeniu już całego apelu odbędzie się mecz. Nudne zbiorowisko czas zacząć. Drużyna naszej szkoły stała na podwyższeniu. Na szczęście cheerleaderki nie muszą brać dziś udziału. Dyrektorka zaczęła nużącą pogadankę na temat naszych wakacji... i klasach, które odchodzą, pogratulowała nam kolejny raz sukcesów. Szukałam wzorkiem Markusa albo Natana, ale żadnego z nich nie zauważyłam. Czy Natan opuścił nawet zakończenie roku ? 

        - Julii nie wiesz gdzie jest Natan ? Nie było go od tygodnia na treningach, dziś go nie ma tutaj, a ostatni raz widziałaś go ty. Nie wiem co się stało na tej imprezie... czy może po tej imprezie z wami, ale się o niego martwię. To mój kolega z drużyny i ... jakbyś coś wiedziała daj mi znać tu masz mój numer. Mała jesteś dla niego bardzo ważna. - chłopak puścił mi oczko i poszedł. Gdzie on do cholery jest ? 

        - Wow Julii nawet pan Jake do Ciebie startuje ? - Och przyszedł nasz Markus. Przytuliłam się do przyjaciela i wreszcie puściłam na wolność ze łzami to co mam w środku... te wszystkie pytania... 

          - Markus wreszcie jesteś. Julii, kochanie moje co się stało ? Czemu płaczesz ? - Klaudia nie miała mnie takiej widzieć. 

         

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

         

Miłość naszych serc ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now