Rzeczywistość

29 1 0
                                    

           Drużyna Natana wygrała całe zawody, my zajęłyśmy drugie miejsce. Czas się pożegnać z Bartkiem. Klaudia widać, że się z nim zżyła. Od rozmowy telefonicznej z Esmeraldą... czyli jakieś trzy dni temu unikamy się  z Natanem. Usiadłam z Klaudią na środku autobusu... tylko pięć godzin jazdy i dom. 

         - Julia powiesz mi wreszcie co się dzieje z Tobą i Natanem ? Od trzech dni obydwoje chodzicie jakbyście byli struci. Co się stało, gdy zostaliście sami ? - popatrzyłam na nią w łzach. 

        - Nic się nie stało. Kazał mi przy sobie rozmawiać z Esmeraldą. Będzie mieć syna. Zostawił mnie trzaskając drzwiami. - na szczęście jedziemy w autobusie z samymi dziewczynami. 

        - Julu... wiedziałam, że to dupek. - chyba teraz już wiem, dlaczego ma taką a nie inną opinię w szkole. 

 *     *     * 

        - Julii wstajemy. Kochana przespałaś całą drogę. -  chociaż szybciej minęła.

     Autobus zatrzymał się w tym samym miejscu, w którym wsiadaliśmy. Pożegnałam się  z przyjaciółką, robiąc to dość szybko, żeby nie spotkać Natana. Nie wiem, czy jego zachowanie było spowodowane tym, iż zostanie ojcem, czy też dlatego, że wyznał siostrze matki swojego dziecka miłość. Nie mam pojęcia. Czas wrócić do rzeczywistości... Bąbelek czeka na swoją panią. Zadzwoniłam od razu po wejściu do samochodu do taty z pytaniem czy jest w domu... był.  Podjechałam do "rodzinnego" domu, wchodząc nie mogłam uwierzyć, że mój malutki pupilek tak szybko rośnie. 

 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


                A jak się Bąbelek ucieszył, gdy weszłam. Już mnie nie odstępował na krok. Jakie to miłe uczucie... nie wyobrażam sobie, że człowiek może kochać jak piesek. Bezwarunkowa miłość ponad wszystko. 

             - Julii wygrałyście... tak bardzo się cieszę. Bąbel to naprawdę wspaniały pies. Mam nadzieję, że zostanisz tu jeszcze z nami i nie wyjedziesz.  Mam na za dwa tygodnie termin porodu. Chciałabym mieć Cię jeszcze przy sobie siostrzyczko. Zapisałam sobie Twoje i Natana zdjęcie... słodko wyszliście. 

            - Jak się czujesz ? Jakie to uczucie... masz kogoś pod swoim sercem? - wiem, że to pytanie było głupie... 

           -Wszystko mnie boli... co chwilę muszę chodzić do toalety na siusiu... Mimo, tego to najwspanialsze uczucie jakie mogę doświadczyć. Czuję jego każdy ruch... kopnięcia. Julii zostanę mamą, przeraża mnie myśl, że moje dotychczasowe życie się zmieni. Nie zmienię tego, ale go kocham. - siostra mnie przytuliła. 

          - Esmeralda... potrzebuję odpoczynku. Narazie nie podjęłam decyzji... Jadę do siebie. Jak coś to masz dzwonić. Kocham Cię i dziękuję. - dałam sis jeszcze przelotngo buziaka w policzek i brzuszek i nareszcie wracałam z puśkiem do domu. 

Miłość naszych serc ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now