Wspomnienia

24 0 0
                                    


Jedynie czego mi brakuje to bliskości mamy. Z tą myślą poszłam się położyć.

* * *

Po kilku godzinach wstałam cała opuchnięta. Muszę coś ze sobą zrobić, bo zwariuję. Natan nie wrócił... ale wiem, co mi zawsze pomagało. Mój motor, który został troszkę porzucony, dziś zostanie przeroszony.

Ubrana i wyszykowana, poszłam do garażu, gdzie stoi moja mechaniczna miłość. No to chyba w drogę... 

     Musiałam poczuć tą wolność

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Musiałam poczuć tą wolność... Widoki zapierają dech w piersiach. Góry i jezioro, cóż mieszkam w malowniczej okolicy. Po drugiej stronie jeziora widać dom Natana, w którym były moje pierwsze imprezy tutaj. I od razu zbiera mi się na wspomnienia. Na jednej z nich Natanek oberwał, a Markus był w stroju policjanta albo to gdy, z Klaudią tańczyłyśmy na stole... Z moich miłych wspomnień wywał mnie dźwięk trąbienia, więc popatrzyłam w stronę, z której dochodził. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami, zachciało mi się momentalnie spać i wszystko zaczęło mnie boleć.

* * *

Dziwne pikanie, trochę denerwujące... moje powieki są tak ciężkie, że nie mogę ich podnieść. Co się stało i gdzie ja jestem ? Nagle pikanie ucichło, a z ciemności wyłoniła się ładna kobieta, ubrana w kolorowe ubrania.

- Witaj Julii... pewnie nie wiesz kim jestem, ale ja wiem kim ty jesteś. Jestem mamą Natana, Luizjana. Kochana teraz musisz być bardzo silna, czeka Cię wiele pracy, miałaś wypadek. I jak na razie to wisisz w pustej przestrzeni. Chciałam Cię ostrzec, Twoi bliscy będą przeciwni wszystkiemu co zrobisz, będąc już z powrotem na ziemi musisz pamiętać, że musisz być sobą. Rób to co kochasz, nie patrz co by zrobił ktoś inny, czy to Twoja mama, czy Klaudia. Mój syn jest dobrym człowiekiem i wiem, że z pewnością nie chciał Cię wtedy zranić.

- Dziękuję. Luizjana... bądź przy mnie i przy Natanie, chroń nas. Przytuliłam kobietę i się wzruszyłam. - nagle znów pojawiło się to dziwne pianie, ale już wiedziałam gdzie jestem i co tu robię.

Poczułam łzy na policzkach i ciepłą czyjąś dłoń ścierającą je. Gdyby tylko te powieki byłyby nieco lżejsze.

* * * 

      *      *      * 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


- Kochanie... ale mi dziwnie, pielęgniarka powiedziała, że może mnie usłyszysz. Natan... jakby co to mówi Natan. Julii... moja mała myszko wróć do mnie i do Bąbelka. Młody też tęskni, prawie nic nie je. Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że będzie mi kogoś tak strasznie brakować. Leżysz tu sama, a powinnaś być u nas w łóżku ze mną. Wiesz bardzo Cię kocham. I Klaudia też wychodzi sama z siebie, każdy mnie oskarża, że to moja wina, może i mają rację. Może powinienem być wtedy z Tobą, ale zawaliłem. - Słyszałam każde jego słowo i strasznie chciałam mu pokazać, że jestem tu z nim. Powieki odpadają, spróbowałam ruszyć palcem i jakby mi wyszło, ale z pewnością tego nie zauważył. Spróbowałam jeszcze raz tylko mocniej ręką, którą trzymał.

- Julii, ty mnie słyszysz. Kochanie odpoczywaj, ja poczekam, nawet gdybym miał czekać nie wiadomo ile. Tak mocno Cię kocham. Muszę już iść, ale wrócę. - Dał mi buziaka w czoło i po cichu wyszedł.

* * *

Kolejna nieudana próba otwarcia oczu, szczerze zaczyna mnie to męczyć, ale Luizjana mnie ostrzegała. Dam radę, trzeba próbować. Włożyłam wszystkie siły w podniesienie powiek i stały się trochę lżejsze... widzę białe ściany, czego ja się spodziewałam. Ktoś wszedł do sali, w której leżę, szybko zamknęłam oczy.

- Ehh kochanie jeszcze sobie śpisz ? Wiesz ostatnio pokłóciłem się z twoim tatą i oberwałem. Zakazał mi się z Tobą widywać. - i nagle otworzyłam oczy.

- Co ? - mój głos był ochrypnięty i słaby, ale Natan usłyszał. Miał siniaka na policzku i rozcięty łuk brwiowy oraz górną wargę.

- Julii, mój maluszku... wstałaś, jak się czujesz, boli Cię coś, pamiętasz co się stało ? - uśmiechnęłam się ciepło w stronę chłopaka.

- Natan... - i nie do kończyłam, bo do sali wparowali lekarze i mój tato wraz z zapłakaną mamą.

- Natan, mówiłem Ci już, nie zbliżaj się do niej. Nie mam zamiaru się powtarzać trzeci raz. Masz zły wpływ na naszą córkę. Do widzenia. - Roberto stał się cały czerwony. Będzie trudno mi go przekonać, że to nie wina Natana tylko moja. Luizjano bądź przy mnie.

- Niee... - i każdy popatrzył w moją stronę, mama zaczęła jeszcze bardziej płakać, tato ją do siebie przyciągnął i zaczął ją uspokajać. Lekarze pobladli... co tu się dzieje. Jeden z medyków podszedł i mnie osłuchał zadał dziwne pytania. Coś powiedział do tego drugiego i wyszli. Na szczęście Natan został.

- Kochanie musimy Ci coś powiedzieć... podczas tego wypadku. - i przerwał im Natan.

- Możecie wyjść ? Powiem jej to, bo to nasza sprawa. - popatrzył na mnie smutnym wzrokiem... już wiedziałam, że to co powie będzie dla mnie ciężkie. Rodzice o dziwo wyszli.

- Julii... to co powiem może zmienić tą całą twoją decyzję dotyczącą wyjazdu. Kochanie nieważne co postanowisz będę z Tobą i zawsze Ci pomogę. Wszystko przemyślałem i wiem, że chciałbym mieć ustatkowane życie, a moja wybranka powinna mieć właśnie twoje cechy. Kochanie jadąc... jadąc wtedy motorem byłaś... Julii kochanie moje straciliśmy dziecko. Tak bardzo przepraszam, że nie zostałem wtedy w domu przy Tobie. - co ? Byłam w ciąży ?

- Natan... Podjęłam już decyzję.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Miłość naszych serc ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now