Rozdział IV

1.7K 88 1
                                    

Zaprasza na część 4^^
Miłego czytania i zachęcam do pozostawienia po sobie śladu^^


Albus Dubledore zamiast wakacji miał inne rzeczy na głowie. Wciąż nie mógł odnaleźć Harrego Pottera i jego opiekunów Remusa oraz Syriusza. Cała trójka jak gdyby zapadła się pod ziemię było to o tyle irytujące, że nie miał pewności iż dzieciak raczył zdechnąć. Jeżeli nadal żyje to ma obecnie prawie szesnaście lat i powoli staje się dla niego zagrożeniem. Że też o przeklęte oko przeznaczenia musiało wskazać akurat na tego małego szczyla. Chciał zabić jedynie bachora. Tamtego dnia miała być z nim w mieszkaniu jedynie siostra Lili, ale nie oni oczywiście musieli wszystko pozamieniać i przy okazji namieszać w jego planach. Cholerna kobieta, jak by posłusznie nie mogła się odsunąć tylko musiała użyć starożytnej magii zasłaniając dzieciaka swoim ciałem. Nie był głupcem znał koszty jakie niosła za sobą próba zabicia niemowlęcia. Ochrona jaką dała mu matka zabiła by jego, a na to nie zamierzał pozwolić. Nie był w końcu nieśmiertelny, a zamierzał jeszcze trochę pożyć na tym świecie i wprowadzić własne zasady. Zaczynał żałować wielu podjętych w młodości decyzji, ale przede wszystkich tej, w której decyduje się nie ujawniać iż jest Magiem. Teraz wystarczyło by powiedzieć czarodziejom cokolwiek, a po prostu poszliby za nim. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że obecnie nikt by mu nie uwierzył, że nim jest. Owszem ludzie go szanowali, a może raczej bardziej to się go bali bo czuli od niego większe pokłady mocy, ale nie posłuchali by go. Dlatego musi się upewnić, że chłopak jest martwy. Mag rodzi się raz na kilka sto lat z rodziców którzy sami dysponują całkiem potężnymi pokładami mocy. Jeżeli Potter będzie martwy będzie to oznaczało, że Anglia pozbawiona będzie ochrony przez kolejne sto lat. Ludzie zaczną się niepokoić, popadać w paranoję i kto wie, może uda się nimi pokierować tak, aby pozbawili świat tych, którzy stanowią dla nich zagrożenie o ile rzecz jasna będzie żył wystarczająco długo. Chodź z drugiej strony to żaden problem zapewnić sobie nie tyle nieśmiertelność co opóźnienie własnej śmierci. Horokruksy... ach cudowna magia , czarna magia, a skoro i tak przekroczył barierę zabijając niewinnych ludzi co mu szkodziło stworzyć ze dwa, albo i trzy dla bezpieczeństwa? W tedy nie będzie mógł umrzeć dopóty nie zostaną zabite rzeczy, w których umieści kawałki swojej duszy. Każdego dnia coraz mocniej przekonywał się do tego planu. Chciał być tym, który zaprowadzi nowy ład i porządek, ale żeby to było możliwe musi żyć dłużej niż przeciętny czarodziej, a jest już w dość sędziwym wieku, więc kto wie ile zostało mu lat. Powinien przemyśleć bardzo starannie w czym umieści swoją duszę. To nie mogły być byle jakie przedmioty, ale coś co gwarantowało bezpieczeństwo i czego zbyt łatwo nie dało się zniszczyć. Będzie musiał zrobić sobie malutką krucjatę po świecie, a jak będą przy okazji jakieś ofiary.. cóż zżuci się na Toma. Ludzie są tak łatwowierni, że łykną wszystko co jest chodź w niewielkim stopniu prawdziwie, a nawet i takie informacje, które z prawdą mają tyle wspólnego co kot napłakał czyli nic, a jedynie fałszywe obrazy i wspomnienia. Jest niewielu czarodziejów, którzy potrafią rozpoznać cz dane wspomnienie jest prawdą, czy czymś co wykreował jego autor. On należał do tego szanowanego grona, na jego nieszczęście młody Tom również oraz Severus Snape. Dyrektor nie był nadal pewny czy ten ostatni jest jego sojusznikiem czy może jednak wrogiem, gdyż nigdy nie był w stanie stwierdzić czy wspomnienia podsyłane mu przez mężczyznę są prawdą czy fikcją, a to dlatego, że Snape doskonale znał się na tej sztuce był jedynym poza Tomem, którego nie mógł rozszyfrować. Jeżeli będzie musiał okrzyknie go zdrajcą i zrzuci na niego śmierć Syriusza i Lupina, którzy gdzieś najwyraźniej się chowają i być może w ten sposób ich wywabi. Władza była łakomym kąskiem, a w nieodpowiednich rękach popychała ludzi do czynów o które oni sami by się nie posądzali. Kiedy Był młody i zostało odkryte jego przeznaczenie za namową rodziców oraz byłego już dyrektora szkoły nie ujawniono kim jest, później on sam nie chciał tego uczynić z powodów sobie tylko znanych, a obecnie miał świadomość, że nic by to nie dało. Mężczyzna odłożył pióro i odsunął pergamin po czym wstał zza biurka i podszedł do Feniksa, którego zaczął delikatnie głaskać.

Harry Potter - zupełnie inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz