Rozdział XXVI

1.6K 57 5
                                    

Witajcie kochani^^
Oddaje w wasze łapki niestety ostatni rozdział tej książki. Wiem, że pewnie wielu z was będzie zawiedzionym tym jak to wszystko zostało przeze mnie rozwiązane, ale mam nadzieję, że mimo wszystko wam się podobała ;))
Dla mnie było to pierwsze ukończone opowiadanie od ponad pięciu lat i traktuje się jak rozgrzewkę xD
Aktualnie jestem w trakcie pracy nad kolejnym opowiadaniem również z serii Snarry i tu mam do was pytanie, czy wolicie żebym wstawiała rozdziały od razu jak je napiszę czy wolicie troszeczkę poczekać, ale mieć rozdziały dodawane bardziej systematycznie niż raz na .. no własnie nie wiadomo jak długi czas xD
Liczę, że wyrazicie swoją opinię,a tym czasem ja kończę moje wywody i zapraszam do rozdziału^^

~~

Severus wszedł do pomieszczenia, w którym było tak ciemno, że nie mógł niczego dojrzeć/

- Lumos – mruknął rozświetlając sobie pomieszczenie różdżką.

Nerwowo rozglądał się pośrodku pomieszczenia szukając jednej konkretnej osoby. W końcu go dostrzegł, w najdalszym kącie nieprzytomnego i cholera wie czy nadal żywego. Podbiegł do chłopaka i kucnął koło niego. Pierwsze co zrobił to sprawdził czy dzieciak żyje, a kiedy to potwierdził odetchnął z ulgą. Wyciągnął potrzebne eliksiry i podał zielonookiemu. Najpierw eliksiry wzmacniające, leczące i dopiero eliksir pieprzowy, po którym Harry zaczął otwierać oczy. W pierwszej chwili chłopak czując czyjś dotyk cofnął się do tyłu obawiając się, że Dubledore wrócił, aby ponownie się nad nim znęcać.

- Ciii.. Harry, spokojnie to tylko ja Severus – mężczyzna zastanawiał się co takiego musiał przejść nastolatek, że tak gwałtownie zareagował na zwykły dotyk.
- Sev? - Harry odważył się otworzyć oczy by upewnić się, że to mężczyzna – przyszedłeś po mnie – wyszeptał.
- Oczywiście – podszedł do Pottera – dasz rady wstać? - spytał, ale zaraz zdał sobie sprawę, że to raczej mało sensowne pytanie biorąc pod uwagę stan w jakim znajduje się chłopak. - Nie mów, głupie pytanie – mruknął zły na samego siebie.

Zamiast tego wziął zielonookiego na ręce i ruszył z nim z powrotem do reszty mając nadzieję, że udało im się wygrać z Dumbledorem. Kiedy jednak dotarł do innych zastał ich nadal ciskających zaklęciami na prawo i lewo.
Tom pierwszy zauważył pojawienie się Severusa i zaraz znalazł się obok niego.

- Musisz zabrać stąd chłopaka, dołączymy do was niebawem – warknął podając mu kamień.

Severus odebrał od Riddla swoją przepustkę do wolności jednak nie ruszył się z miejsca.

- Jak teraz znikniemy, nie będziecie mieli jak wrócić. Zbierz wszystkich w jedno miejsce, teleportujemy się stąd wszyscy razem – rozkazał brunet.
- Severusie to nie czas na sprzeczki – oburzył się Tom.
- Więc się ze mną nie kłuć, tylko bierz się do roboty – warknął czarnooki poganiając Toma.

Dumbledore widząc, że Potter został uwolniony wpadł w szał. Nie zastanawiał się ani chwili tylko starał się walić zaklęciami w taki sposób, aby zranić, a najlepiej zabić wszystkich łącznie z Potterem na czele. Młody Ślizgon nie mógł już dłużej patrzeć jak jego bliscy są tak bliscy śmierci zrąg obłąkanego starca.

- Sev postaw mnie błagam – poprosił słabym głosem.
- Ale Harry, ledwo stoisz – zaprotestował nauczyciel.
- Dam radę – obiecał.
- No, nie wiem – zaprotestował Snape.
- Zaufaj mi – poprosił sięgając ust Severusa.

Ciemnooki mężczyzna westchnął wiedząc, że nie da rady opierać się młodemu kochankowi. Postawił Pottera na ziemi, a wtedy ten zrobił coś o co nikt go nie posądzał, a już zwłaszcza sam Mistrz Eiksirów bo gdyby wiedział co było jego zamiarem nigdy by go nie puścił. Zielonooki Zbierając w sobie wszystkie siły i trochę tez wzmocniony eliksirami znalazł się przed wszystkimi na wprost różdżki Albusa.

- Nie skrzywdzisz już nikogo więcej – zawołał rozkładając ręce na boki jak gdyby chciał zrobić z siebie żywą tarczę.
- Masz rację, bo tylko Ty zginiesz! - wykrzyknął niebieskooki. - Avada kedavra!

Zielony strumień pomknął w stronę Harrego trafiając go w klatkę piersiową ku rozpaczy wszystkich osób, które starały się chłopaka uratować. Potter upadł na ziemię, a jednocześnie z nim na ziemię upadł dyrektor szkoły, a różdżka z jego ręki potoczyła się po posadzce. Snape dobiegł do Harrego obawiając się najgorszego. Tom zaś podszedł do Albusa i poszukał oznak życia.

- Nie żyje – szepnął odwracając się do reszty.
- Tylko jakim kosztem!!! - krzyknął zrozpaczony Syriusz podchodząc do Severusa, który tulił do siebie drobne ciało jego chrześniaka.
- Czy on...? - spytał słabym głosem obawiając się odpowiedzi, którą szykuje dla niego Snape.

Mężczyzna uniósł głowę i spojrzał na Blacka, jednak jego oczy nie wskazywały na to, aby płakał. Uśmiechnął się blado, kręcąc głową

- Żyje.. On żyje – przytulił Pottera mocniej do swojej piersi – Nie wiem jak, ale żyje – szepnął uspokajając się na tyle by zacząć racjonalnie myśleć, a co za tym idzie wyjął wszystkie eliksiry jakie miał przy sobie i podał odpowiednie dzieciakowi.
- Ale ja chyba znam odpowiedź – odezwał się znienacka Tom, a wszystkie oczy skupiły się na nim -Pamiętacie co zrobiła Lili, kiedy Dumbledore po raz pierwszy chciał uśmiercić jej syna?
- Osłoniła go – odpowiedział Lupin.
- A jej osłona wciąż działała, dlatego starzec chciał uśmiercić chłopaka, ale kiedy pojawiłeś się z nim tutaj stracisz resztki opanowania, zawładnęła nim obsesja, chciał się go pozbyć bez względu na koszty i przypłacił to życiem.

W pomieszczeniu zapadła cisza. Nie trzeba było żadnych zbędnych słów. Ważne, że Harry będzie żył, że będzie z nimi i że nic więcej już im nie zagraża. Teraz mogli wrócić do domu i zacząć żyje bez widma śmierci unoszącego się nad nimi niczym czarna chmura, z której w każdej chwili spadnie deszcz.


~KONIEC~

Harry Potter - zupełnie inaczejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz