Pov Matteo
- Z jakiej to okazji? - zapytałem zaskoczony
- Masz urodziny głupku - powiedziała Emilia, a no tak dzisiaj 13 czerwca, kompletnie zapomniałem, a tak swoją drogą to chociaż w urodziny mogłaby być dla mnie miła..
- Wszystko wygląda super, ale dlaczego na transparencie są napisane wzory skróconego mnożenia? - zapytałem
- Może w końcu zapamiętasz i nie dostaniesz kolejnej jedynki
- Wszystkiego najlepszego Matteo - powiedziała Ambar przytulając mnie. Kiedy się odsunęła podała mi małe, ozdobione pudełeczko. Uwielbiam Ambar, ale i tak kątem oka patrzyłem na Lunę. Siedziała z tym całym Simonem przy przekąskach.
Impreza była super, ja tańczyłem z Ambar, Luna bawiła się z Simonem (to akurat nie było takie super ale nieważne), Emilia odrabiała lekcje z Benicio, a Nina poszła spać.
Nagle Ambar kazała Benicio zgasić światło. Nie wiedziałem o co chodzi, a Ambar wzięła mnie za rękę i poprowadziła na balkon, oczywiście wszyscy poszli za nami (oprócz Niny, bo spała i Emilii bo ona nie ma czasu na takie głupoty, Benicio tak samo. W sumie to tylko Luna i Simon poszli za nami.
Kiedy staliśmy na balkonie Ambar kazała mi spojrzeć w niebo, wtedy usłyszałem głośne strzały, a chwilę później na niebie pojawiły się kolorowe światełka. Fajerwerki!! W ogóle do siebie nie pasowały i wyglądały jakby ktoś wziął byle jakie, ale nie miałem za dużo czasu, żeby się nad tym zastanawiać, bo Ambar mnie pocałowała. Super zakończenie imprezy!
Potem wszyscy rozeszli się do domów. Ja też miałem już iść, ale chciałem jeszcze porozmawiać z Luną.
- Luna? Ja nigdy nie chciałem się z tobą kłócić. Jest mi strasznie głupio, że cię wtedy uderzyłem, naprawdę zachowałem się jak jakiś patus. I przepraszam za wszystko, może nie będziesz chciała się już ze mną nawet przyjaźnić, ale chciałbym żeby z mojej strony wszystko było jasne.... Ym.. to ja już pójdę. Paaa... - powiedziałem, otworzyłem drzwi i już chciałem wychodzić
- Matteo zaczekaj...