Pov Matteo
Bardzo się cieszę, bo dzisiaj lecimy samolotem do Meksyku, czyli znowu zobaczę Lunę. Z tego co wiem od Ambar to się jeszcze nie obudziła, może jak przyjadę do niej, do szpitala i ją pocałuje to się obudzi jak w tych wszystkich tanich filmach romantycznych.
Pov Emilii
Bardzo się nie cieszę, że lecimy do Meksyku, bo przez to nie zdążę się nauczyć do kolejnej klasy, a to przecież będzie ostatnia klasa liceum, więc muszę się dobrze przygotować, a nie jak ta cała chołota, która nic nie robi w wakacje.
Dobra nie ważne, ważne, że już za tydzień zaczyna się rok szkolny i nareszcie będę mogła się uczyć do sprawdzianów i kartkówek, i odrabiać lekcje. Ahhh jak ja to kocham....
Ale nie ważne, bo teraz muszę się zacząć pakować. Zmieściłam się w pięć walizek z czego cztery i pół to były książki. Poszłam znieść je na dół
- Emilia! - krzyknęła moja mama kiedy schodziłam i przez nią upuściłam wszystkie moje walizki
- No co? - zapytałam
- Po co ci tyle walizek jedziemy tam tylko na trzy dni - powiedziała
- Co?! Trzy dni?! Myślałam, że dwa! Idę wziąć jeszcze wszystkie lektury na przyszły rok! - krzyknęłam i szybko pobiegłam do mojego pokoju po książki, więc jednak mam sześć walizek.
Kilka godzin później
Kiedy w końcu byliśmy w hotelu Matteo od razu pobiegł do Luny, a ja zaczęłam się uczyć, oczywiście w samolocie też się uczyłam, ale w taksówce, która nas wiozła z samolotu do hotelu już nie, bo kazali mi schować książki do bagażnika, według mnie to skandal.Pov Matteo
Byłem już w szpitalu i stałem przy łóżku Luny, chociaż wiem, że te scenariusze z romansów się nie sprawdzają, to i tak postanowiłem spróbować. Przychyliłem się i pocałowałem Lunę, i to było chyba największe zaskoczenie dzisiejszego dnia, bo to naprawdę zadziałało i już po kilku sekundach Luna otworzyła oczy. Chciałem coś powiedzieć, ale mnie dosłownie zatkało. Nagle Luna zapytała:
- Kim ty jesteś?