Ambar kłóci się z "menelem"

286 18 17
                                    

Pov Matteo

Kiedy wybiegliśmy na parking kierowca samochodu zauważył nas i szybko odjechał. Nikt z nas nie zauważył jego twarzy. Kilka dni później wróciliśmy do domu.

Miesiąc później
Pov Ambar

- Mamo! Wróciłam! - krzyknęłam wchodząc do domu. Nikt mi nie odpowiedział więc pomyślałam, że nikogo nie ma w domu. Znaczy Luny to wiadomo, że nie ma, bo jest w szpitalu, ale nie ważne.

Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia, ale kiedy tylko tam weszłam od razu tego pożałowałam.
Moja mama całowała się z jakimś typem.

- Mamo! Co to za menel?! - krzyknęłam

- Ambar, skarbie to nie tak jak myślisz - próbowała się tłumaczyć, niezła próba.

-Nie tak jak myślę? Luna leży w szpitalu, a ty liżesz się z jakimś menelem!

- To faktycznie nie brzmi najlepiej, ale...

- Tylko tyle? Całujesz się z jakimś menelem na oko 38 lat, a ty masz 45 to niezdrowe! Pomyślałaś w ogóle o mnie? O tacie? O Lunie?

- Ambar spokojnie - zaczęła - po pierwsze to nie 38 tylko 39, po drugie ja kończę 45 dopiero za miesiąc, a po trzecie to żaden menel tylko Ramiro, mój nowy chłopak.

- Chłopak?! Mam was dość! - krzyknęłam

- Ambar.. - ten głupi Ramiro chciał coś powiedzieć,  ale mu przerwałam

- Zamknij się ty menelu, obsrany, pijany! Nie z tobą rozmawiam

- Ambar! Albo go przeprosisz, albo marsz do pokoju! - krzyknęła mama

- Bardzo chętnie - powiedziałam

- Przeprosisz Ramiro?

- Nie! Pójdę do pokoju! - krzyknęłam, weszłam po schodach i skierowałam się w stronę mojego pokoju.

Pov Matteo

Jadłem sobie właśnie kolację z mamą i Emilią. Chociaż była naprawdę pyszna bo jedliśmy pierogi, to przez ostatnie wydarzenia atmosfera i tak była bardzo napięta. Nie dość, że Luna nie budzi się że śpiączki od ponad miesiąca, to jeszcze tata zniknął gdzieś tydzień temu. W sumie można było się tego spodziewać. Sytuacja w tym małżeństwie od dawna się sypie, wszyscy to zauważyliśmy, ale jakoś nikt o tym głośno nie mówił.

- Matteo - powiedziała nagle mama - możesz wytłumaczyć Emilii, żeby nie pytała jakichś randomowych meneli gdzie jest tata?

- To nie są jacyś tam zwykli menele, tylko jego przyjaciele, któryś musi coś wiedzieć - powiedziała Emilia

- Po co w ogóle chcesz szukać tego śmiecia? - zapytałem

- Nie mów tak o moim tacie! - krzykneła

- Będę mówił jak chce on i tak pewnie ma to gdzieś. Z reszta tak samo jak ciebie, mnie i mamę.

- Dzieciaki! Stop, przestańcie się kłócić! - powiedziała mama - Matteo, rozumiem, że boli cię to co się stało, ale nie powinieneś, się tak brzydko wyrażać. Emilia, twój brat ma trochę racji nawet jak znajdziesz tatę to on i tak cię już nie kocha.

- Nie prawda! Tata sobie poszedł, bo pewnie nie mógł już z tobą wytrzymać, zresztą jak każdy! - powiedziała Emilia i poszła do swojego pokoju.

- Mamo, nie przejmuj się nią - powiedziałem po chwili ciszy - przejdzie jej

- Wiem Matteo, lepiej idź już spać, bo nie wstaniesz jutro

- tak, zaraz pójdę..... Mamo... Kiedy pojedziemy do Meksyku, do Luny?

- Zobaczę kiedy jest najbliższy lot do Meksyku, jak coś to możemy nawet jutro.

- Naprawdę?! Ale super! A najbliższy lot jest jutro o 12:30. Tak bardzo chciałem jechać, że już wczoraj to sprawdziłem - powiedziałem

- to świetnie. Zarezerwuje bilety, jutro rano się spakujemy i możemy lecieć. Tylko idź już spać bo się nie wyśpisz

- Dobrze. - powiedziałem i wbiegłem na górę do mojego pokoju.

...................................

Hejka sorki że taki nudny rozdział, następny będzie może ciekawszy.

Ogólnie to muszę się zareklamować, bo w końcu zaczęłam Instagram Soy Luna 3, więc mam nadzieję, że wpadniecie, i że wam się spodoba. To tyle na dzisiaj Paaaaa

⏺️Soy Luna⏺️ Sister    Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz