⚽Pierwsza kłótnia⚽

704 25 8
                                    

Gabo- Czekałaś na ławce w parku aż zjawi się Gabo. Chłopak poprosił o spotkanie, więc zdecydowałaś się przyjść, mimo tego co ostatnio się wydarzyło. Miałaś nadzieję na mile spedzony czas i chciałaś aby wszystko w końcu się między wami wyjaśniło. Mimo to Moretti spóźniał się z pół godziny i powoli traciłaś na niego cierpliwość. Kiedy miałaś już sobie iść do domu piłkarz w końcu się pojawił.

-Przepraszam za spóźnienie- powiedział ze skruchą- Ale byłem z Zoe i się zagapiłem.

-Jasne, co innego mógłbyś teraz robić- prychnęłaś pod nosem, ponieważ znowu usprawiedliwiał się dziewczyną.

Ciemnooki zaskoczył się twoim zachowaniem i spojrzał na ciebie ze zmarszczonymi brwiami.

-Stało się coś?- zapytał zaciekawiony.

-Żartujesz sobie ze mnie?- spojrzałaś na niego zdenerwowana- To ty się spóźniłeś na spotkanie, na które o dziwo w ogóle raczyłeś przyjść, bo na czterech poprzednich wcale się nie zjawiłeś!

-Przecież cię przeprosiłem!- zawołał zirytowany- Zoe ma rację, ostatnio jesteś strasznie dziwna i irytująca.

Jego ostatnie słowa sprawiły, że prawie spadłaś z ławki. Nie spodziewałaś się, że wszystko zacznie się od razu od kłótni.

-Zmieniłeś się Gabo! I to wszystko przez nią! Jak możesz tak w ogóle o mnie mówić skoro to ty przez ostatnie dni nawalasz i udajesz, że nie istnieje!- warknęłaś zirytowana i poderwałaś się do góry.

-Może po prostu już nie jesteś mi potrzebna- powiedział z niespotykanym dotąd jadem pomocnik.

-Co?- rzuciłaś głucho.

Oboje momentalnie zamilkliście. Nastolatek poczuł, że tym razem przesadził.

-[Imię] ja...- urwał w połowie Gabo równie zszokowany swoim zachowaniem, co ty.

-Nie odzywaj się do mnie- powiedziałaś odwracając się do niego tyłem- Nie chce cię już nigdy więcej widzieć...

Ze łzami w oczach ruszyłaś przed siebie nawet się nie odwracając. Słyszałaś jak chłopak coś za tobą woła, ale po chwili zaczęłaś biec tracąc go z oczu aż w końcu kompletnie nic nie słyszałaś i nie widziałaś. Jego słowa zabolały cię tak mocno jak nigdy wcześniej. Myślałaś, że nic nie zaszkodzi waszej przyjaźni i ktoś taki jak on nie jest w stanie posunąć się do tak okropnych rzeczy, jednak myliłaś się. W tych czasach nikomu nie można naprawdę ufać, nawet osobą które się kocha.

Lorenzo- Odkąd Lorenzo pogodził się z Martiną stał się w stosunku do ciebie nie zbyt uprzejmy i jakby chłodny. Nie wiedziałaś, dlaczego tak jest, ale nie chciałaś się wtrącać mimo że było ci smutno. Uszanowałaś jego decyzję i starałaś się żyć tak jak żyłaś za nim go poznałaś, jednak nie było to takie proste.

Siedziałaś na trybunach pustego już boiska IRS-u. Przed chwilą odbył się ostatni trening i nie było tutaj żywej duszy. Teoretycznie ciebie też tu nie powinno być, ale chciałaś sobie w spokoju pomyśleć, a ostatnio było to jedyne miejsce, w którym mogłaś być sama. Niestety twoją ciszę przerwało pojawienie się jakiejś osoby.

-Ty jesteś [Imię], prawda?- usłyszałaś nie zbyt miły dziewczęcy głos.

Po chwili twoim oczom ukazała się Martina w całej okazałości.

-Tak- odpowiedziałaś zdziwiona jej obecnością.

-Świetnie, w takim razie odczep się od mojego chłopaka!- syknęła w twoją stronę brunetka- Nie jesteś warta jego towarzystwa.

O11CE/Jedenastka- scenariusze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz