Jak i gdzie się poznaliście?
Felipe- Na boisku w Alamo Seco.
Był ciepły poranek. Stałaś z piłką przy nodze na boisku w swoim nowym mieście. Tydzień temu przeprowadziłaś się z Madrytu do Alamo Seco. Nie chciałaś tego, ponieważ miałaś już ułożone życie i pewne perspektywy na przyszłość, jednak twoi rodzice podjęli inną decyzję. Długo protestowałaś, ale w końcu się poddałaś twierdząc, że i tak nic nie ugrasz. Właśnie, dlatego stoisz teraz na jedynym boisku w mieście, które przypomina raczej wydeptaną powierzchnię pełną piasku z dwoma starymi bramkami.
Zirytowana położyłaś piłkę na ziemi i z całej siły kopnęłaś w kierunku bramki. Rozpędzona kula przeleciała między słupkami i potoczyła się po trawie. Ową czynność powtórzyłaś mnóstwo razy przez kolejne dwie godziny. W między czasie słońce wyszło już na dobre, a z nie zbyt dalekiej odległości obserwował cię pewien chłopak. W pewnym momencie kopnęłaś piłkę w stronę lasu. Już miałaś zmierzać w jej stronę, kiedy nagle upragniony przedmiot przyleciał prosto pod twoje nogi. Zaskoczona podniosłaś ją z ziemi i spojrzałaś w dal. W twoim kierunku zmierzał wysoki blondyn ubrany w jasne krótkie spodenki i granatową koszulkę. Po krótkiej chwili stanął przed tobą z szczerym uśmiechem.
-Cześć, nazywam się Felipe Aragon- przedstawił się jako pierwszy.
-Hejka, T/I T/N- również się przedstawiłaś.
-Jesteś tutaj nowa prawda?- chłopak zlustrował cię wzrokiem- Bo nigdy wcześniej cię tutaj nie widziałem.
-Tak, jestem nowa i jak widać nie zbyt zadowolona- odpowiedziałaś zgodnie z prawdą. Z niezbyt znanego sobie powodu poczułaś, że możesz mu zaufać.
-Zauważyłem po tym jak prawie zabiłaś mnie piłką i te biedne kwiatki też- zaśmiał się promiennie Felipe, wskazując ręką na lekko nadszarpniętę rośliny.
-Wybacz, ale niezbyt dobrze przyjęłam przeprowadzkę tutaj- powiedziałaś z zakłopotaniem.
-No cóż może na poprawę humoru oprowadzę cię po mieście i zajdziemy do piekarni pani Amelii po pyszne ciastka- zaproponował blondyn.
-Z przyjemnością- odpowiedziałaś po krótkim przemyśleniu- Może wcale nie jest tutaj aż tak źle...
-Uważaj, bo potem nie będziesz chciała stąd wyjeżdżać- powiedział tajemniczo chłopak, przymykając lekko oczy.
Cały dzień spędziłaś w miłym towarzystwie Felipe, który sprawił że chociaż trochę zaczęłaś przekonywać się do Alamo Seco i jego uroków. Kto wie może kiedyś faktycznie pokochasz to miejsce...
Arturo- W IRS-ie.
Wkładałaś książki do szafki na korytarzu przy okazji wyjmując te potrzebne ci na kolejną lekcję. Była to dla ciebie tylko formalność, ponieważ praktycznie nie używałaś książek. W szkole byłaś znana z tego, że dobrze się uczyłaś i urządzałaś najlepsze imprezy. Dosyć nietypowe połączenie, ponieważ nie byłaś ani kujonem, ani zakochaną w sobie panną. Ty tworzyłaś zupełnie nowy typ człowieka, dlatego byłaś jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w szkole w dodatku miałaś swój kanał w internecie. Nie grałaś zawodowo w piłkę, ponieważ byłaś w klasie siatkarskiej, ale nagrywałaś Freestyle. Razem ze swoją przyjaciółką Delfiną pragnełyście być piłkarkami, ale jak dotąd w szkole nie powstał klub dla dziewczyn nad czym bardzo ubolewałyście.
Twoje rozmyślania nad kolejnymi sztuczkami, których jeszcze musisz się nauczyć przerwały odgłosy dochodzące ze stołówki. Kiedy tam weszłaś twoim oczom ukazał się niezbyt zaskakujący widok, a mianowicie Jastrzębie, które wiwatowały z kolejnego wygranego meczu. Uśmiechnęłaś się pod nosem i zawróciłaś w stronę wyjścia, kiedy nagle na kogoś wpadłaś i wszystkie twoje książki upadły na podłogę. Z westchnięciem schyliłaś się i zaczęłaś podnosić papierowe skarbnice wiedzy myśląc, że osoba która cię potrąciła już dawno sobie poszła, jednak ku twojemu zaskoczeniu zetknęłaś się z tym kimś ręką przy podnoszeniu ostatniej książki.
CZYTASZ
O11CE/Jedenastka- scenariusze
Novela JuvenilPierwsze na polskim wattpadzie scenariusze z Jedenastki!