22

183 14 0
                                    

Piątek- koniec lekcji.
- Oni, to co, teraz po łyżwy do ciebie i na lodowisko?
- Mina, po co do mnie, zobacz.
- Nie wierzę. Wzięłaś łyżwy do szkoły?
- Tak. O, której zebranie?
- O 16:30, a co?
- Nie, nic. Chodźmy...
- A, właśnie!
- Czekaj, tylko zadzwonię... Halo? Na 16:30. Tak, rozmawiałam. Spokojnie, wrócę cała, a jak nie, to któryś z chłopaków mnie przyniesie... Już spokojnie, nie, nie mam senpaia! Dobra, pa.
- Z kim ty gadałaś?
- Tajemnica... Tak, w ogóle, to może zaczekamy, na resztę?
- Nie, bo jest takie coś, że Kaminari, Midoriya, Uraraka i Kirishima muszą iść do domów po łyżwy. Ugadałam ich, że spotkamy się na lodzie.
- No  ok... Ale co z Momo, Hagakure, Jiro, Tsui, Sero i Todorokim?
- Cóż, Momo i Hagakure dzisiaj są dyżurnymi, Jiro, Tsui i Sero powiedzieli, że muszą iść się przebrać, a Todoroki, nie powiedział gdzie idzie, mówił, że nas dogoni.
- Aha... W takim razie... Chodźmy podbić lodowisko!
- Tak! - całą drogę, ze szkoły, na lodowisko rozmawiałyśmy. Po około 35 minutach byłyśmy w budynku.
- Dzień dobry, poproszę dwa bilety.
- Jesteście uczennicami?
- Tak...
- W takim razie to będzie 500 yenów, za was dwie.
- Proszę... A! I jeszcze jedne łyżwy, rozmiar 36.
- 500 yenów za lodowisko i 150 yenów za łyżwy. Razem 650 yenów.
- Proszę...
- To wasze wejściówki. Możecie zejść z lodu i wrócić dzisiaj od teraz do 22:00.
- Rozumiem, dziękuję. Mina, proszę, łyżwy.
- Dzięki... Czekaj, oddam ci kasę!
- Wystarczy, że przy okazji postawisz mi ramen, a teraz chodź!
- Jasne! Oni, mogę do ciebie mówić Shini?
- Skrót od nazwiska? Jasne, byle nie Shine.
- Super! Tak, w ogóle, to masz może senpaia? - spytała z typowym lenny face.
- Nie... A wiedz, że byłabyś pierwszą osobą, która by się dowiedziała... A ty?
- Może...
- Kiri?
- Co?! Nie...
- Widzę, jak cały czas na niego zerkasz. Poza tym, shipuję was!
- Masz mnie... Serio? Ty nas?
- Tak! Mina, mogę mówić na ciebie Alien? - zapytałam jadąc tyłem.
- Jasne! Gdzie się nauczyłaś, tak jeździć?! - spytała Ashido, widząc jak jadę tyłem, na jednej nodze, co chwilę robiąc pirułet.
- Jak byłam mała, to razem z ciocią chodziłyśmy na lodowisko. Uczyła mnie jeździć.
- Ekstra! A teraz, poważnie... Z kim gadałaś przez telefon?
- No cóż... Z Kone...
- Ale...
- Zanim dokończysz. Już mówię, czemu... - opowiedziałam wszystko w skrócie różowowłosej i spojrzałam na zegarek. - Jeździmy już pół godziny.
- Wow, nie źle. Zaraz zadzwonię do nich!
- Do kogo? - zapytał Kiri, który wraz z Deku, Ochaco i Pikachu, właśnie podjechał do nas.
- Już nie ważne...
- Hejka, przepraszam, że tak długo.
- Nie szkodzi dziewczyny. - powiedziała Mina do wszystkich dziewczyn i Sero... Brakuje tylko Shoto...
- Gdzie, Todoroki?
- Poczekajcie, zadzwonię do niego... Halo? Za ile będziesz? Ok. Nie, nic, po prostu wszyscy już są. Mhm... Ok. Do zobaczenia.
- I co?
- Będzie za 5 minut.
- OK, tak w sumie, kto boi się o swój zadek, po zebraniu?
- Pikachu, ty na pewno.
- Shine, ma rację... Moja mama mnie zabije...
- U mnie nie jest tak źle, chyba, że Aizawa powie moim rodzicom o moich ocenach z matmy.
- A, ty, Oni?
- Ode mnie na zebranie idzie Kone, po za tym moja ciocia, jak i Kone, wiedzą co robię w szkole.
- Serio, Kone?!
- Spokojnie, nic nie zrobi.
- Hej, wam.
- Siemka, Todoroki! Ok, jesteśmy w komplecie. Jakieś pomysły, co robimy później?
- Jeśli wszystkim to odpowiada, to może pojeździmy z godzinę lub dwie, a później, na jakieś jedzenie.
- W sumie racja... Jest już 16:30, pojeździmy i akurat będzie pora na kolację. - wszyscy przystali na propozycję, więc cóż tu dużo mówić... Tak się wygłupialiśmy, że Pikachu prawie złamał sobie nogę, a Sero wpadł z impetem na barierkę. O 18:30 zebraliśmy się z lodowiska. Ci, którzy wypożyczyli łyżwy poszli je oddać, a ci, którzy mieli swoje, zmienili je na swoje buty...
- To, jakieś propozycje?
- Ja jestem za sushi!
- Miso!
- Soba.
- Ja tam, chciałbym jakieś mięso.
- Cisza! - krzyknęłam, ogarniając całą ekipę. - Przecież, możemy znaleźć knajpkę, w której, każdy znajdzie, coś dla siebie i dodatkowo, będziemy mogli zjeść w spokoju, całą grupą.
- Shini, dobrze gada. Idziemy! - ruszyliśmy w kierunku, jednej większych knajpek w centrum i znaleźliśmy miejsce, gdzie mogliśmy wszyscy usiąść.
- Dobra, Oni, co bierzesz?
- Hmm... Ramen, a co?
- Powiedziałaś, że mam ci nie oddawać kasy, tylko kupić ramen.
- No tak... - każdy zamówił coś dla siebie i o 21:50 wyszliśmy z centrum.
- OK, co teraz robimy?
- Chwila... Cześć, ciociu. Eee, przy centrum. Spokojnie... O, której mam być? Ciociu, ale, ja nie zdążę... Tak, wiem, że Denki, mógłby mnie odprowadzić, ale przecież no też musi wrócić... Czekaj... Denki, zostajesz u mnie na noc?
- Jasne!
- Dobrze, powiedział, że zostanie. Dobrze. Pa.
- Hm?
- Najpóźniej o 00:00 mam być, bo mnie rozszarpie.
- OK, to co?
- Sero i Kiri, mieszkają najbliżej centrum, to ich odprowadzimy, a później po kolei. - tak jak mówiłam, tak zrobiliśmy. Odprowadziliśmy wszystkich do domów i razem z Denkim poszłam do domu. Weszłam do budynku o 23:40. Przywitałam się z ciocią, Kone i Kirą, po czym dałam Pikachu, jakieś ubrania i wygoniłam go do łazienki. Sama wzięłam piżamę i ruszyłam, do drugiej łazienki. Po wykonaniu wieczornej rutyny, miałam już iść po materac, ale ubiegł mnie Kaminari.
- Oni, jesteśmy jak rodzeństwo, czemu nie spać w jednym łóżku?
- Racja... - rozmawiałam z żółtookim do 02:50 i padłam ze zmęczenia.
×××××××××××××××××××××××××××××
Jej! Wyrobilam się z rozdziałem!

Córka złoczyńcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz