24

181 12 1
                                    

Poniedziałek
Wstałam jak zawsze, o 06:30 i ruszyłam pod prysznic, po czym założyłam bieliznę i mundurek szkolny. Wyszłam z łazienki, spakowałam plecak, zaścieliłam łóżko i poszłam na śniadanie.
- Dzień dobry.
- Cześć, mała. Mama zostawiła ci kasę na wyspie kuchennej. Masz ją wziąć, bo cię rozszarpie...
- Wiem. Mam wszystko? Mam... Ok, zjadłam, idę! Pa!
- Oni, weź klucze, bo ja wracam o 19:15, a mama o 18:40!
- Dobrze!
- Hej, Shine!
- Hej, Shinigami!
- Cześć, chłopaki. Ruszmy do szkoły! - cóż dużo mówić... Całą drogę przegadaliśmy. Weszliśmy do sali, gdzie byli już wszyscy.
- Uwaga! Jest sprawa!
- Co jest, Kirishima?
- Jest taki pomysł, że chłopaki idą w sobotę na horror, a dziewczyny na dramat romantyczny!
- Hej! Ja się piszę na horror! - krzyknęłam na całą salę, czym zaskoczyłam kilka osób.
- OK! Zgadzacie się!?
- Tak! - cała klasa odpowiedziała chórem.
- W takim razie, w sobotę 21:30 widzimy się pod kinem! Tak na marginesie, to galeria jest wtedy otwarta całą noc!
- Spoko!
- Siadajcie, już po dzwonku. - mruknął Aizawa i zaczął coś tam truć... Mało go słuchałam, więc raczej niczego się nie dowiedziałam. Po kilku lekcjach była przerwa na lunch. Uznałam, że nie chcę mi się stać w kolejce po miso, więc poszłam do automatu, gdzie kupiłam sobie mleko waniliowe i pocky. Z moim "lunchem" poszłam na dach szkoły, gdzie siedziałam przy samej barierce... Marznąć. Jestem, debilem... Nie wzięłam ze sobą bluzy. Siedziałam i jadłam poky, popijając to mlekiem, i patrzyłam na widok z góry. Zobaczyłam, że Shoto poszedł za szkołę, ale zaraz wrócił do budynku. Po chwili zawibrował mi telefon...

Ice: Gdzie jesteś? Czemu znowu nie było cię na lunchu?

Oni: Moja SŁODKA tajemnica. Mam ze sobą jedzenie =D

Ice: Ale, jesteś w szkole, czy poza nią?

Oni: Ani tu, ani tu ;)

Ice: To gdzie?

Oni: =×

Ice: Przypomnę tylko, że za 2 minuty lekcja...

Dalej już nic nie pisał, a ja szybko ruszyłam w stronę sali... Z czerwonymi od zimna policzkami, zmarzniętymi rękami, trzęsąca się z zimna... Z sinymi ustami... Je..na zima! Weszłam szybko do klasy i jak najszybciej założyłam bluzę, a na nią marynarkę. Usiadłam na swoim miejscu i próbowałam się ogrzać. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek, oznaczający lekcję. Super, umrę z wychłodzenia! Jeszcze jedna lekcja... Oprócz tej! Ahhhh... Jestem debilem!
- Shinigami!
- Tak, Midnight?
- Cała się trzęsiesz, masz sine usta... Idź do Recovery Girl, może da ci coś na rozgrzanie. Po lekcjach zostań, pogadamy sobie.
- Tak, jest...
- Midoriya! Odprowadź ją, bo jeszcze nam zemdleje!
- O-oczywiście! Cho-chodźmy, O-Oni.
- Mhm... *apsik*
- Gdzie, ty byłaś? - zapytał zielonowłosy, po wyjściu z sali .
- Na dachu... Ale nie mów nikomu, ok? *apsik*
- D-dobrze...
- Dzień dobry...
- Co się dzieje?
- Ja... Umm...
- Jakaś, ty blada! Siadaj tu! A ty, młody Midoriya, idź na lekcje.
- Dobrzre, do widzenia. - zielonooki wyszedł, a ja zostałam sama z pielęgniarką. Powiedziałam jej gdzie byłam, za co dostałam po głowie, później otrzymałam gorącą herbatę i koc grzejący. Miałam tutaj siedzieć jeszcze godzinę... Super, znowu nadrabianie! Dzwonek. Przerwa... Ehhh... Od kogo mam wziąć lekcje?
- Shinigami. Trzeba zmierzyć ci temperaturę.
- Dobrze...
- 39°C, muszę po kogoś zadzwonić, żeby cię odebrał.
- Ale, proszę pani... Ja muszę jeszcze porozmawiać z Midnight, poza tym... Nie ma kto mnie odebrać...
- Rozumiem,jednak nie możesz wracać na pieszo!
- Wrócę metrem...
- Dzień dobry! Nie musi się pani martwić, dzisiaj przyjeżdża po mnie mama, więc ją odwieziemy!
- W takim razie, dobrze. Teraz, panie Kaminari, proszę iść na lekcję!
- Do widzenia!
- On tak zawsze, proszę pani...

Nie znany: Dobrze się czujesz?

Oni: Kim jesteś?

Nie znany: Znasz mnie. To, jak się czujesz?

Oni: Nadal nie wiem, kim jesteś... Ummm... Ok?

Nie znany: Może to i lepiej. Skoro jest ok, to dobrze. Zapamiętaj ten numer, może kiedyś się dowiesz, kim jestem...

Oni: Nie rozumiem... Jak to lepiej? Kim jesteś? Skąd wiesz, że coś mi jest? Skąd mnie znasz?

Nie znany: Po prostu, lepiej. Jestem znajomym. Wiem, bo widziałem cię na dachu. Z takiego jednego miejsca... Do zobaczenia/napisania

CO DO CHOLERY?!?!
Ok, to jest dziwne! Kto to był?! Szczerze mówiąc, to... Zaczęłam się bać...
-Time skip
- Dzień dobry, Midnight...
- Dobry. Co się stało, że jesteś w takim stanie?
- Po prostu, na przerwie na lunch poszłam za szkołę i nie pomyślałam o bluzie, czy marynarce.
- Rozumiem. Możesz iść.
- Za szkołą? Todoroki mówił, że był za szkołą i cię tam nie widział.
- To i tak nie ważne... Zobacz to. Zaczynam się bać.
- O szlag! Kto ma twój numer?
- Nie wiem...
- W ogóle, dlatego wybrałaś horror? Boisz się ich... A idziemy na "Ring". Ten stary, bo akurat puszczają klasyki horrorów.
- Nie wiem, nie chciałam, żeby ktoś pomyślał, że się boję... - założyłam kozaki, kurtkę, czapkę, rękawiczki i szalik, po czym razem z Dwnkim ruszyliśmy do samochodu pani Kaminari. Przywitałam się z nią, po czym kobieta mnie odwiozła. Podziękowałam i weszłam do domu. Przywitałam się z Kirą i poszłam do łazienki w pokoju cioci, gdzie były leki przeciwgotączkowe. Wzięłam tabletkę i napisałam do Izuku....

Oni: Deku, dałbyś mi lekcje? =|

Brokuł: Jasne, zaraz ci wyślę. Napisz wieczorem, czy będziesz jutro. Dużo osób się o ciebie martwi.

Oni: Dobrze, napiszę. Dzięki, za lekcje={

Odłożyłam telefon, na szafkę nocną. Przebrałam się w ubrania po domu, zeszłam zamknąć drzwi od ogrodu i wejściowe(na górny zamek, żeby ciocia mogła się dostać). Napisałam jeszcze do cioci...

Oni: Ciociu, chyba się rozchorowałam. W szkole dostałam gorączkę, ale wzięłam tabletkę. Drzwi są zamknięte na ten zamek co zawsze. Kocham, Oni

Spowrotem odłożyłam telefon i weszłam pod kołdrę, by się ogrzać. Drzwi od pokoju zostawiłam nie zakluczone, jakby ciocia lub Kone chcieli zobaczyć jak się czuję. Leżałam patrząc w sufit, aż usnęłam...
×××××××××××××××××××
Ale C.ujnia

Córka złoczyńcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz