1

555 36 1
                                    

- Oni! Wstawaj, za pół godziny zaczynasz lekcje! - krzyczała ciocia z kuchni. Podniosłam się i spojrzałam na zegarek pokazujący 07:28. Wstałam z łóżka, po czym podeszłam do całkiem dużej, czarnej szafy i wyjęłam z niej mundurek szkolny. Ubrałam się, uczesałam i zeszłam do kuchni, gdzie siedziała ciocia i mój brat cioteczny.
- Dzień dobry, ciociu.
- Ile można czekać? Spóźnisz się. Przyjdzie po ciebie Denki?
- Przepraszam, że tak długo, nie mogłam znaleźć krawatu. Nie spóźnię się, bo mam 15 minut drogi. Nie, Denki nawet nie wie, że będzie ze mną w klasie.
- Dobrze, zjedz śniadanie, umyj zęby i leć do szkoły.-powiedziała niska kobieta i podała mi talerz z tostami.
- Tak jest.
- Uwarzaj kurduplu, bo coś ci się jeszcze stanie.
- Zamknij się, Kone.
- Spokój. Jedzcie śniadanie.
- Zjadłam.
- Idź się naszykuj i zaściel łóżko.
- Dobrze, ciociu. - odpowiedziałam i weszłam do sypialni, gdzie złożyłam pościel. Potem podeszłam do biurka, z którego wzięłam telefon i słuchawki. Wzięłam jeszcze czarno-czerwony plecak i zeszłam do kuchni, gdzie moja ciocia czekała na mnie z pieniędzmi na lunch.
- Schowaj pieniądze i leć, bo...
- Lepiej być wcześniej. Dobrze, wrócę wieczorem, pewnie pójdę gdzieś z Denkim.
- Dobrze, do widzenia.
- Do zobaczenia. - powiedziałam i wyjęłam portfel, w którym miałam odłożone mniej więcej połowę tego co dała mi ciocia, schowałam pieniądze, po czym zgarnęłam klucze i ruszyłam do szkoły. Ciekawe jak Denki zareaguje. W końcu jest dla mnie jak brat.

Córka złoczyńcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz