Przeszukał całą szufladę, ale nie było już tam więcej ukrytych dokumentów adopcyjnych, ani niczego innego, co doprowadziło by go do takiego szoku, w jakim teraz jest. Pieniędzy też nie znalazł. Ledwie kontaktując ze światem, wyszedł z pokoju i wrócił do salonu. Opadł z głuchym pacnięciem na sofę i patrzył się tępo w przestrzeń. Jego ojcem jest sam Salazar Slytherin – jeden z założycieli Hogwartu. To pewnie z tego powodu Tiara Przydziału upierała się, by przydzielić go do domu węży. Bo kto może być większym Slytherinem, niż sam jego syn?
Nie mógł pozbierać myśli. Co chwila, z każdą nową myślą, zdawał sobie sprawę, że całe jego życie, znaczy się, to życie, było kłamstwem.
Wężoustym był nie z powodu Voldemorta i nieudanego zaklęcia, a po swoim biologicznym ojcu.
Ale dlaczego został przydzielony do Gryffindoru? Może to cechy Potterów? Albo przez niewiedzę? Inne wychowanie w tym życiu?
Nie, musiał mieć coś z tego domu. Bo jak wyciągnął miecz Godryka? A może jednak przez adopcję Potterów?
Już naprawdę nie miał pojęcia. Nadal nic nie wiedział o swoich rodzicach.
No i przyjaciele. Czy powinien im to powiedzieć? A jeśli go odrzucą? Zwłaszcza Ron i jego uprzedzenia do ślizgonów. Jest na pewno większym ślizgonem od Malfoya. Większym nawet od Toma, pod względem dziedzictwa.
Jęknął. Czyli żył już wcześniej? Jeśli tak, to czemu nic nie pamięta? A jeśli miał dzieci!? Nie chciał o tym myśleć.
Zastanawiał się, czy uciec stąd i udać się na Pokątną. Dostał tego ranka list z Hogwartu z listą rzeczy potrzebnych na czwarty rok. Mógłby zostać w Dziurawym Kotle, jak w zeszłym roku. Musiałby jednak użyć Błędnego Rycerza, który z całą pewnością nie był jego ulubionym środkiem transportu.
I znów jego myśli pobłądziły w kierunku wiadomości sprzed kilku minut.
Dursleyowie nie dali mu swojego nazwiska, więc dalej był adoptowanym synem Potterów. Jednakże, jeśli będzie chciał, to może anulować adopcję i będzie Slytherinem. Przecież więcej znaczy zdanie Chłopca-który-cholera-zapomniał-umrzeć, prawda? Zrobi to w przyszłości. Musi pokazać, że okłamywanie go, to jedna z najgorszych rzeczy, jakie można zrobić. Nie będzie już pod niczyją władzą, ani nie da się manipulować.
Kochał Potterów, a oni kochali jego. Jednak dalej nie będzie to to samo, co rodzic biologiczny.
Był zły na ojca, że go zostawił. I czemu, do diabła, nie ma wspomnień!? Dlaczego jest nastolatkiem? Jakim cudem ma tysiąc lat!?
Nagle do niego dotarło – przy Potterach pisało, że są zmarli oraz przy jego biologicznej matce...
To znaczy, że... Salazar Slytherin dalej żyje!
Gdzieś tam żyje szczęśliwy i zapomniał o (którymś tam) synu, gdy on gnił u Dursleyów! Istnieje też opcja, że miał bardzo ważny powód lub został zmuszony - a naprawdę w to nie wierzył.
Po chwili (nie)namysłu zdecydował się opuścić ten mugolski padół. Rozumiał, dlaczego Slytherin nie lubi mugoli. Ale wiedział też, że nie wszyscy są tacy jak jego fujostwo.
A jeśli następnym razem spotka Voldemorta, to po nim tak pociśnie, że będzie płakał. Miał tyle ripost, że wszyscy będą klęczeć i błagać o śmierć. Oczywiście w przenośni. Wszystko mu wyjaśni i nie będzie już zagrożony. Przecież Voldemort nie może być tak głupi, by zabić swojego krewnego z linii Salazara, a przy tym samego jego syna, który jest starszy i z pewnością od niego potężniejszy pod względem polityki, dziedzictwa i mocy.
CZYTASZ
DRACO DORMIENS NUNQUAM TITILLANDUS | Harry Potter ✔️
FanficDursleyowie wyjeżdżają na tydzień do Paryża, a Harry'ego zostawiają (z niechęcią) samego w domu. Przez przypadek znajduje dokumenty adopcyjne i okazuje się, że Potterowie nigdy nie byli jego biologicznymi rodzicami... *** Cały świat należy do J. K...