12

7.1K 423 547
                                    

Harry i bliźniacy stali jakby omal nie dostali spojrzeniem bazyliszka. Harry pomyślał, że to u Hermiony bardzo trafne spostrzeżenie.

W ułamku sekundy bliźniacy się ogarnęli i wyskoczyli przed Harry'ego.

- Harry poprosił nas, byśmy pomogli mu w zakupach! - powiedzieli pierwszy lepszy wymysł, jaki nasunął im się na język.

- $Jakie ślizgońskie$ - powiedział nieświadomie Harry, a osoby w pomieszczeniu odwróciły się w jego kierunku. - Co? - powiedział, tym razem już po angielsku.

- Powiedziałeś coś w języku węży - powiedział Ron podejrzanym tonem głosu.

- Kolejny nawyk - mruknął do siebie Harry. - Już były trzy, może zaraz się okaże, że rzucałem mroczne żarty i ogólnie byłem emo - Harry sarknął do siebie, na co bliźniacy prawie parsknęli. Hermiona i Ron jednak już tego nie usłyszeli.

- Wracając do tematu. Nie słyszeliście Dumbledore'a!? Gdy go odnajdziemy, mieliśmy natychmiast go tu przyprowadzić! - ciągnęła wzburzona Hermiona. - A ty, Harry, nie mamrocz pod nosem, bo ci to nie wyjdzie na dobre! Nie myśl, że nie zauważyłam.

Harry wywrócił oczami i specjalnie jeszcze powiedział "Jeszcze czego? Może Whisky ci przynieść?", jak to robił w obecności ojca. Hermiona zrobiła wielkie oczy, a Harry opamiętał się i natychmiast ją przeprosił.

- Co się z tobą dzieje, Harry? Nigdy nie gadałeś do siebie ot tak w mowie węży, ani nie uciekłeś z domu... - Ron chciał mu wszystko wygarnąć.

- Ej! - wtrącił się Harry. - Nie uciekłem! Poprostu sufit się zawalił w moim pokoju i Dursleyowie zostawili mnie na kilka godzin w Londynie, by kupić odpowiednie rzeczy do remontu! Nie moja wina, że Dumbledore nie rozróżnia ucieczki od wyjścia na zakupy! - Harry mentalnie się uśmiechnął. Nic nie działa lepiej, niż półprawda i półkłamstawo. - I to nie jest mój dom! - warknął na koniec.

Hermiona chwilowo nie wiedziała co powiedzieć i głośno przełknęła ślinę.

- Przepraszam, Harry, nie wiedziałam - powiedziała speszona. - Ale dobrze wyglądasz w tych szatach. Naprawdę - uśmiechnęła się.

- Ale są ZIELONE! Fred, George, czemu mu pozwoliliście!? - Ron, który dotychczas nie potrafił wydusić z siebie dźwięku, teraz krzycząc, z całą pewnością przyciągnął tu Molly.

- Ron! - Hermiona odwróciła się i nadepnęła mu na stopę.

- Co w tym złego?! - dołączyli się bliźniacy - nigdy nie zauważyłeś, że w zielonym wygląda lepiej? Czerwony jedynie pokazuje, że jest taki sam, jak rodzice. Teraz, nie dość, że wygląda lepiej, to pokazuje, że niekoniecznie jest taki, jakiego go sobie inni wyobrażają.

- I tu się mylicie - warkął Ron. - Przecież ZIELONY jest kolorem SLYTHERINU!

- I co z tego? - powiedziała cała czwórka.

Harry nie słuchał reszty rozmowy. Teraz jedynie głowę zaprzątało mu to, czy powiedzieć im, że nie jest Potterem, czy jeszcze zaczekać. Jednak czy był sens to przed nimi ukrywać?

- Cisza! - chciał przerwać kłótnię. - Chcę wam coś powiedzieć - kłótnie natychmiast ustały, a bliźniacy popatrzyli na niego niepewnie. - Tylko nie przyjmijcie tego źle. Jestem...

Nagle drzwi otworzyły się na oścież. W drzwiach stała wściekła Molly, która patrzyła na Rona i Hermionę nieodgadnionym wzrokiem.

- Kazałam wam być cicho! Artur pracował dwa dni i dwie noce bez przerwy i miał odpocząć... - w tym momencie zobaczyła Harry'ego zza bliźniaków. - Harry!

DRACO DORMIENS NUNQUAM TITILLANDUS | Harry Potter ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz