06.08.2019. 0:05
Nie chcę wam przeszkadzać w zagłębianiu się w tę jakże interesującą i wciągającą fabułę, ale chcę rozdać parę podziękowań.
Dziękuję:
KityxYT
szakira2004
lolve07
Dziurawka-kun
Anna246800
gadzia_mordaZa największy udział w komentowaniu i głosowaniu za tym fanfiction. 😍😘😘 Komentarze naprawdę bardzo motywują. Są mile widziane i na większość z ogromną chęcią odpowiadam.
Proszę, nie bójcie się komentować. Każdy komentarz wiele wnosi i tworzy oryginalne i jedyne w swoim rodzaju arcydzieło. W przyszłości, jak na przykład, będę dorosła, miała pracę i dzieci, pewego dnia tu wejdę i powsponinam te wspaniałe chwile z wami.
Chcecie być tego częścią? Zapraszam do komentowania! Zostaw po sobie ślad! 🐾🐾
Naprawdę nie mogę się nadziwić, że to już dziesiąty rozdział. Co wy ze mną robicie!?
~•~•~•~
- Wierzymy ci, Harry - powiedział z większym naciskiem jeden z bliźniaków.
- Jesteś beznadziejnym aktorem. Nie potrafiłbyś tego udawać.
Harry przypomniał sobie incydent z Dumbledorem. Był aż tak beznadziejnym aktorem? Czy to Dumbledore jest takim imcybelem, że nie rozróżnia muru od drzwi?
Jednak wiele dawnych sytuacji w Hogwarcie, które miały miejsce tysiąc lat temu, świadczyły o jego sprycie i aktorstwie. Tu chodziło o przetrwanie. I był Slytherinem. Poprostu musi tego dowieść po jego porażce życiowej, która ma imię Harry Potter.
- Doprawdy? - przeskanował ich od góry i w dół. Zauważył w ich kieszeniach dziwne cukierki. Zmarszczył brwi. - Co to za cukierki?
Mieli zaskoczone miny. Widocznie nie spodziewali się, że je zauważy. Bo skoro pani Weasley nie, to jakim cudem on?
- To na razie mała tajemnica - zbyli go. Czy tak się odpłacają Slytherinowi za wiedzę?
Przywołał różdżkę i mruknął.
- Accio cukierek z kieszeni Weasleya - cukierek zrobił dziurę w kieszeni i wylądował w jego ręce. - Sorki - przełknął ślinę. - To nowe spodnie, prawda? - widział to po tym, że są idealnie dopasowane, nie miały żadnych łat i dziur, oraz były czyste, jak wprost ze sklepu. No... Teraz miały jednak jedną dziurę.
Popatrzyli po sobie i zamrugali.
- Skąd wiesz... - zdziwili się. Bo kto natychmiast widzi, że ubranie jest świeżo kupione?
- Ehh... Odkupię ci - już mieli zaprotestować. - Sahib! - odezwała się jego wewnętrzna potrzeba przywołania skrzata. Nawet nie wiedział, że jakiegokolwiek posiada!
Pojawił się przed nim dobrze wyglądający skrzat. Nie był tak wychudzony i pomarszczony, jak Zgredek. Wyglądał na bardzo zadbanego, zdrowego i pełnego życia. Nie nosił żadnych szmat, a mundur z godłem Slytherinu. Godło było przyszyte do piersi w okolicach serca i na zewnętrznej stronie prawego ramienia. Oczywiście mundur w kolorach czarnych, srebrnych i zielonych. Podświadomie wiedział też, że na wewnętrznej stronie nadgarstka widniały jego imiona, jako pana tego skrzata.
Skrzat stał oniemiały z wytrzeszczonymi oczami. Ukłonił się tak, że głową dotykał ziemi.
- Wróciłeś, Harry! Naprawdę wróciłeś! Co mogę zrobić dla ciebie, Harry!? - wyglądał na naprawdę niesamowicie uradowanego. Był jednak bardziej zrównoważony niż Zgredek i mniej nieobliczalny. Nie wątpił, że reszta skrzatów, jeśli jakichś jeszcze ma, wie o jego powrocie.
CZYTASZ
DRACO DORMIENS NUNQUAM TITILLANDUS | Harry Potter ✔️
FanficDursleyowie wyjeżdżają na tydzień do Paryża, a Harry'ego zostawiają (z niechęcią) samego w domu. Przez przypadek znajduje dokumenty adopcyjne i okazuje się, że Potterowie nigdy nie byli jego biologicznymi rodzicami... *** Cały świat należy do J. K...