Obudziło go słońce rażące go idealnie w oczy. Nie mógł ich otworzyć, co zmusiło go do wstania do pozycji siedzącej.
- Nie zasłoniłem okien - jęknął.
Uśmiechnął się, gdy przypomniał sobie sen. A raczej wspomnienie. Teraz dużo lepiej znał swojego ojca i coraz bardziej żałował swoich myśli, że on go porzucił oraz tego, że od razu myślał o nim jako złym czarnoksiężniku. Prawda była jednak całkowicie inna.
Tata był cierpliwy i sympatyczny. Lubił dzieci i z chęcią je nauczał. Był profesorem eliksirów, ale nie takim jak Snape. Tłumaczył wszystko i pomagał, gdy ktoś nie dawał rady. Nie rzucał wszystkich w głęboką wodę, a dostosowywał się do każdego. Zupełne przeciwieństwo Naczelnego Postrachu Hogwartu.
Jednak do tej pory najbardziej zaskoczył go fakt, że nauczał w Hogwarcie. Pierwsze trzy lata, jako nauczyciel OPCM, a gdy ciocia Helga zmarła, został jednym z czterech dyrektorów szkoły, dalej ucząc Obrony, nie chcąc odbierać stanowiska ojcu. Gdy tata stwierdził, że powinien przejść na emeryturę, by nie wzbudzać podejrzeń, zajął jego stanowisko.
To by wyjaśniało jego umiejętności w OPCM, oraz początkową ciekawość, co do eliksirów, która jednak została zgaszona przez Snape'a.
Jego rozmyślania przerwała Hedwiga, która usiadła na jego ramieniu i uszczypnęła go w ucho. Po małej dawce pieszczot podleciała do okna i zastukała w szybę.
- Chcesz bym otworzył okno, Hedwigo? - zapytał, na co ta zamachała mocniej skrzydłami.
Wypuścił ją na zewnątrz. Po chwili naszła go myśl, że skoro na zewnątrz te okna nie są widoczne, to jak ona tu wcześniej wleciała? Może tylko zwierzęta je widzą? Albo przez to, że jest magiczną sową?
- Muszę to kiedyś zbadać - mruknął.
Ubrał się w jego nowo nabyte szaty. Związał włosy, które sięgały mu już do łokci. Jego ręce poruszały się tak szybko i zręcznie, jakby robił to od lat. A tak zapewne było. By zobaczyć ostateczny efekt przejrzał się lustrze.
- Zapomniałem założyć okulary... Nie noszę okularów i wszystko widzę... Czy ja śnię?
Przetarł dla pewności oczy, ale dalej nie miał na sobie okularów i wszystko widział.
- Merlinie... Mam nadzieję, że mnie w ogóle Tom pozna... Jeden i drugi...
Zszedł na dół i podszedł do lady, przy której Tom czyścił szklanki.
- Cześć, Tom.
Barman zmrużył oczy wyraźnie nie mogąc go rozpoznać.
- Czy już się poznaliśmy? - powiedział niepewnie. Powiedzieć mu, czy nie? A zresztą... Za kilka tygodni wszyscy się dowiedzą.
- To ja, Harry. Zmieniłem wygląd i pozbyłem się okularów. Jak to wygląda?
- Lepiej niż Lucjusz Malfoy - powiedział z uśmiechem.
Harry się zakrztusił. Styl Malfoyów uważano za numer jeden w całej magicznej Brytanii. Zapuścił sobie tylko dłużej włosy, zrobił kucyka i pozbył się okularów i już wygląda od niego lepiej?
- Serio? - Harry chciał się upewnić, czy się nie przesłyszał.
- Nawet Malfoyowie nigdy nie będą mieć tak intensywnie zielonych oczu. I nigdy nie widziałem, by Malfoy miał związane włosy. Ale może to jednak dobrze...
- Poproszę na śniadanie gofry - usiłował zakończyć wypowiedź barmana.
- Musimy znaleźć Harry'ego. Dumbledore powiedział, że nagle zniknął. Musimy go znaleźć przed nim choćby nie wiem co - usłyszał bardzo znajome głosy dochodzące zza drzwi. Czyżby to byli jedni z Weaslyów?
CZYTASZ
DRACO DORMIENS NUNQUAM TITILLANDUS | Harry Potter ✔️
Fiksi PenggemarDursleyowie wyjeżdżają na tydzień do Paryża, a Harry'ego zostawiają (z niechęcią) samego w domu. Przez przypadek znajduje dokumenty adopcyjne i okazuje się, że Potterowie nigdy nie byli jego biologicznymi rodzicami... *** Cały świat należy do J. K...