77

176 12 2
                                    

10 dni później

Pov Newt

Po zniknięciu Stilesa minął pieprzony tydzień i trzy dni jeszcze. Podczas, których odchodziły do wielu wypadków, w tym gdzie znalazły się bardzo dużo osób rannych, ale były też przypadki osób zmarłych. Nie wiedzieliśmy czego mamy się spodziewać ani gdzie do diabla jest mój chłopak. Tak bardzo boję się o niego i tęsknię. Chciałbym chociaż na chwile go zobaczyć.

Często nosiłem na sobie jakieś rzeczy Stilesa, abym mógł czuć, że jest przy mnie i wcale nie zniknął. Czasem nawet nocowałem w pokoju Stilesa razem z Theo. Jednak dawało to ukojenie na chwilę. Ból, tęsknota i strach wracał po jakimś czasie.

Stiles gdzie jesteś skarbie. Tęsknie za tobą. Kocham Cie...

Obecnie znajdowałem się przy kolejnym miejscu, gdzie razem z przyjaciółmi próbowaliśmy jak najwięcej uratować ludzi z zagrożenia. Mimo, że już i tak ofiary są. Ale robiliśmy wszystko aby nie było nie żyjących osób wśród nich.

W pewnym momencie w cieniu kawałek od tego miejsca. Dostrzegłem zarys znanej mi (oraz innym) sylwetki, który zniknął w danym cieniu. Nie myśląc za wiele, szybko pobiegłem w tamta stronę, tak aby nikt inny nie zobaczył. Najpierw chciałem się upewnić, że nie przewidziało mi się. Byłem coraz bliżej i widziałem sylwetkę w cieniu, odwrócona i powoli szła.

-Stiles? –zapytałem najpierw cicho. przez ta osoba się zatrzymała, ale nie odwróciła się w moją stronę. –Stiles?! –podniosłem lekko głos. Podchodząc do tej osoby.

-Nie powinieneś tutaj być. –odezwał się ochrypły głos. Po czym postać w kapturze odwróciła się do mnie. –Nie podchodź do mnie.

-Stiles kochanie... -mówiłem, czując jak emocje biorą nade mną górą. Podszedłem jeszcze bliżej, po czym nie pewnie położyłem swoje dłonie na jego ramionach. Gdzie po chwili opuściłem kaptur z jego głowy. Dostrzegłem chłopaka, gdzie niegdzie miał jakieś rany, szczególnie na policzku. Spojrzałem w jego oczy. Widziałem w nich emocje, które były jakby zatuszowane przez mrok.

-Newt... -zachrypnął, jednak po chwili wyrwał się z moje dotyku. –Odejdź. –powiedział z mocnym głosem, pełen jakby nienawiści.

-Nie odejdę dopóki nie dowiem się gdzie ty byłeś do cholery! –podniosłem głos. – Tęskniłem za tobą i bałem się o ciebie...

-Nie musiałeś. Jak widzisz ze mną wszystko dobrze, a teraz odejdź. –mówił.

-Nie. –powiedziałem stanowczo. Po czym pocałowałem go.

Szatyn po chwili jednak odwzajemnił pocałunek, który stał się bardziej namiętny i trochę agresywny, jednak z nutką tęsknoty. Przyciągnął mnie do siebie bliżej, gdzie swoje dłonie położył na moim biodrze, a ja swoje na jego policzkach. Oderwaliśmy się od siebie, kiedy zabrakło nam powietrza. Oparliśmy się o swoje czoła, gdzie wydychaliśmy na siebie powietrze. Tak bardzo mi go brakowało... Kiedy chciał się ode mnie odsunąć, nie pozwoliłem mu na to.

-Nie odsuwaj się ode mnie... -powiedziałem cicho.

-Muszę, aby nie zrobić Ci krzywdy. –powiedział również cicho.

-Nie zrobisz...

-Nie masz pewności Newtie. –mruknął. Po czym odsunął się ode mnie trochę. Patrzył prosto w moje oczu, gdzie po chwili złożył na moich ustach delikatny jak piórko pocałunek. Gdzie następnie zrobił kroka ode mnie. A ja widziałem, jak jego oczy stają się jakby bardziej mroczniejsze...

-Proszę powiedz mi co się dzieje. –powiedziałem.

-Nie mogę.

-Jasne, ze możesz. To ja, Newt. Twój chłopak. Ufamy sobie... -mówiłem.

-Wiem kim jesteś. – podniósł głos. Po czym przycisnął mnie trochę za mocna w ścianę jakiegoś budynku. Cholera od kiedy on ma tyle siły... -Posłuchaj mnie uważnie... odejdź stąd i o nic się więcej nie pytaj.

-Nie. –powiedziałem stanowczo. Nie przerwałem kontaktu wzrokowego z nim. –Stiles proszę...

Chłopak na chwile odsunął się i chwycił się za swoją głowę.

-Newt nie szukaj mnie ani niech to nie robią przyjaciele nasi. Powiedz im, ze niedługo będziecie mieli stracie z Nogitsune. –powiedział. –Nie zapomnij, że cokolwiek się stanie zawsze będę cię kochał..

-Czemu brzmi to jak pożegnanie? –czułem, jak do moich oczu gromadzą się łzy.

-Może to jest pożegnanie. –powiedział. Złożył na moim policzku pocałunek. –Ładnie ci w mojej bluzie.. –mruknął. Przez co poczułem jak pojawiają się u mnie rumieńce. –Tak bardzo cię kocham. Newt obiecaj mi coś...

-Co?

-Cokolwiek się stanie... nie zawahasz się aby powstrzymać, zgładzić nogitsune..

-Ale..

-Obiecaj mi to.

-Obiecuję Stiles. –powiedziałem.

-Dobrze. –powiedział. Po czym nałożył na głowę kaptur i ruszył w daną stronę.

-Poczekaj!! Nie możesz tak odejść i znów zniknąć. Oszaleje bez ciebie...

-Chciałbym aby było inaczej. Ale muszę. –powiedział, spoglądając na mnie. –Do zobaczenia wkrótce. –dodał, po czym odszedł.

A ja poczułem jak jedna łza spływała na moim policzku. Kompletnie nie wiedziałem a co chodzi i co się stało. Po krótkiej chwili skierowałem się z powrotem do przyjaciół. Analizując co się stało.

-Gdzieś ty był?! –krzyknął do mnie Minho, który nagle pojawił się przed mną.

-Przepraszam. –mruknąłem. Nie chcąc za wiele mówiąc.

-Dobrze. Wracamy do domu. –powiedział. –Spotykamy się z reszta na plaży pod wieczór. Aby poudawać, że wszystko jest dobrze. –dodał, na co pokiwałem głową.

Pod wieczór rzeczywiście poszliśmy na plaże, w miedzy czasie wstąpiliśmy po pizze i picie. Tak spędziliśmy ten czas. Nasze pary zakochańców siedziały wtuleni w sobie, co chwile skradały sobie nawzajem całusy. A ja po jakimś czasie zawiesiłem się, patrząc w oddali, stronę wody. Widok był piękny i uspokajający w jakimś stopniu.

Skąd Stiles miał aż tyle siły?

Dlaczego akurat to kazał mi obiecać?

Czy on wie kto został opętany przez nogitsune?

Skąd wie, że niedługo się odbędzie starcie z Nogitsune?

Dlaczego i dokąd odszedł?

Czy tęsknił za mną tak ja za nim?

Cieszę się jednak, ze tam pobiegłem. Mogłem na chwile go dotknąć, a ja mogłem czuć jego dotyk na sobie. Do tego ten pocałunek.

Dlaczego miałem uczucie, że ktoś nas obserwował wtedy jak byliśmy na plaży?

Summer's Love  || NilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz