79

137 7 3
                                    

2/2

Pov Stiles / Void Stiles

Nadszedł ten dzień. Dzień, w którym moi przyjaciele, mój chłopak (jeśli nadal nim jest) dowiedzą się kim jest osobą opętana prze nogitsune, z kim będą musieli walczyć, bo dziś jest również pojedynek, który ma wywołać wielki chaos, coś co kocha nogitsune.

Byłem również tak blisko, a jednak daleko aby pokonać go sam. Wychodzi na to, że jestem najwidoczniej zbyt słaby.

Chociaż nawet przyzwyczaiłem się już do niego. Sam czasem zachowywał się, jakby chciał mojej współpracy, przez co często się mnie słuchał. To może wydawać się nie możliwe, ale tak właśnie było. Stwarzaliśmy pozory dobrego duetu. Ale czy tak było w rzeczywistości, tego sam nie byłem pewien. Co jak co, jeśli stracę go, będą to odczuwał.

Zbliżała się odpowiednia chwilą, gdzie gotowy skierowałem się na odpowiednie miejsce. Czułem, jak podczas drogi tracę swoją władze nad sobą, a zastępuje kontrolę nogitsune.

- Jak bardzo skrzywdzisz moich przyjaciół? - spytałem się go.

- To zależy.

-Od czego?

-Jak bardzo mi podpadną. Jednak mogę Ci obiecać, że nic takiego nie stanie się groźnego twoimi chłopakowi.

-Liczę na to.

Nałożyłem na głowę kaptur. Zajmując odpowiednie miejsce, gdzie szybko nas nie dostrzegą, ale za to my na nich tak. Byliśmy gotowi w każdej chwili wezwać do nas nasza pomoc, z którą lekko nie będą mieli. Miałem tylko nadzieję, że nie zostaną za bardzo skrzywdzeni, jednak z dawałem sobie sprawę, że nogitsune nie jest łatwym celem, a także jest sprytny. No i miał wiele planów.

Po jakimś czasie dostrzegłem idącą grupkę przyjaciół. Stęskniłem się za nimi. Nie rozumiałem dlaczego nogitsune wolał abym od nich zniknął. Wtedy gdyby tego nie zrobił, to tym bardziej nie wiedzieli kogo tak naprawdę opętał. A tak pewnie tylko mówili sobie, że to nie jest prawda. Jednak nie zauważyłem wśród nich Isaka, Jugheada ani Brendy. Teoretycznie to rozumiem, są w końcu tylko zwykłymi ludźmi takimi, jakim byłem kiedyś ja.

- Jesteśmy. -powiedział głośno Minho.

-Cieszy mnie wasza obecność. -powiedziałem, zmienionym głosem.

-W takim razie, miejmy to z głowy. Pokaż się, nie bądź tchórzem.

-Nigdy nie nazywaj kogoś tchórzem, Minho. Kiedy nawet nie wiesz z kim stawiasz czoła. -powiedziałem, po czym zwołałem swoich pomocników. Powoli wychodziłem z cienia, jednak nie na tyle aby wiedzieli kim jesteśmy.

Pierwszy na mnie uwagę zwrócił ... Newt. Patrzyłem na niego, mając w głowie ciągle to co mówi Stiles. Okej miał rację, co do niego. Jednak jeśli sam na to zasłuży, to skrzywdzę go. W końcu jestem, kim jestem. Czułem jak Stiles walczy ze mną. Jednak chłopak ma większą siłę i determinację, niż każdy uważa go za słabego. Wcale tak nie jest. Niedługo przekona się kim tak naprawdę jest.

-Stiles? -odezwała się nagle Lydia. Przewróciłem oczami.

-Cześć wam. -odezwałem się.

-Gdzieś ty był? -spytał się tym razem Scott.

-Tu i tam. -mruknąłem. Podchodząc bliżej nich. Starałem się aby jeszcze nic nie mogłem zdradzić.

-Widziałeś nogitsune? -zadał pytanie Minho. Ależ skąd, przecież sam nim jestem.

- Nie wiem.

-Może tym nim jesteś? -zadał to pytanie Frypan.

-Ja? -zapytałem. -Przecież jestem tylko człowiek. Słabym człowiekiem. -powiedziałem.

Czułem jak przez nasze ciało rozchodzi się ta ciemna strona. Coraz bardziej trudniej było mi utrzymać pozory, że jestem zwykłym Stiles. Tym słabym i bezbronnym. Czułem jak emocje znikają, coraz bardziej. Ale również, co jest większym zaskoczeniem, również Stiles mniej się bronił przeciw ciemnej stronie, tej mroczniej.

- W takim razie gdzie on może być? –zadała pytanie Teresa. Przed wami.

Po chwili poczułem dotyk na swojej dłoni. Spojrzałem na nią, a potem na tą osobę. Był to oczywiście Newt. Czułem jak ten jeden dotyk znów sprawił, że uczucia, dobroć wracała.

-Dobra, koniec tego. Wychodź Nogitsune i zmierz się z nami! –zabrał głos Frypan.

-No chyba, że jednak jesteś tchórzem. –dodał Minho.

Zacisnąłem prawą rękę w pięść, tak mocno, że prawie doprowadziłem ją do krwi. Po chwili pojawiali się przed nimi kilka z ONI, którzy byli już po mojej stronie. Zanim rozpocząłem wszystko, podszedłem bliżej Newta i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek.

-Przepraszam. –szepnąłem, a następnie odszedłem od niego powoli.

Pov Newt

W momencie kiedy Stiles złożył na moich ustach czułem się niesamowicie. Tak bardzo mi go brakowało. Jednak kiedy oderwał się, spojrzałem w jego oczy. Widziałem w nich ten mrok, który stawał się coraz większy, jakby pochłaniał duszę Stilesa. Wtedy byłem pewny, że jednak to on jest, tym opętanym. Tak bardzo nie chciałem. Naglę stało się jasne, dlaczego kazał mi obiecać, że cokolwiek się stanie... mam się nie zawahać się aby powstrzymać, zgładzić nogitsune.

Chciałem go zatrzymać, w momencie kiedy zaczął odchodzić. Jednak wiedziałem, że nadejdzie do ten moment.

-Stiles? –zapytał Theo, uważnie patrząc co on robi.

Wtedy chłopak stanął centralnie przed ONI, następnie zaczął się powoli do nas odwracać. Każdy w tej chwili widział, jak mrok dogłębnie pojawiło się u Stilesa. Uśmiechnął.

-Nogitsune... -szepnęła Lydia.



~*~

Z racji tego, że jutro jest Wigilia, a ja pewnie nie wiem kiedy dodam kolejny oraz kiedy skończę wreszcie tę książkę to chciałam wam życzyć Wesołych, Spokojnych i Zdrowych Świąt oraz Szalonego Sylwestra (pomimo wszystko)

Dlatego też pojawiły się 2 rozdziały w jeden dzień, co wcześniej się nie zdarzyło. haha

Jutro również urodziny ma Louis Tomlinson, więc poniżej jedna z piosenek jego albumu. Który polecam gorąco ♥

A na koniec piosenka świąteczna, żeby jednak nawiązywało do tego czasu xD

Summer's Love  || NilesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz