rozdział 72

2.2K 103 34
                                    

-Jest pięknie...- Raeken odezwał sie leżąc na przygotowanej pościeli w aucie.- Kocham zachody słońca.

-Wiem.- Liam uśmiechnął sie unosząc na łokciach i wdrapując na ciało alfy.- Theo...pocałuj mnie.

Chłopakowi nie trzeba dwa razy powtarzać, ich wargi poruszają się w tym samym spokojnym rytmie.

-Nic ci nie dałem na twoje urodziny...- zaczyna Dunbar, a Theo prycha.- I z czego sie śmiejesz?

-Bo ty nadal nic nie rozumiesz.- Raeken kładzie dłonie na biodrach młodszego.- Dostałem ciebie, sprawiłeś, że jestem kompletny. Żadne urodziny nie były takie super.

-Już mi tak nie mów...- Liam chichocze i całuje policzek alfy.- Chcę się z Tobą połączyć. Dzisiaj. Czekałeś na mnie już wystarczająco długo, a ja czuję, że jestem gotowy.

-Li...- Theo unosi sie na łokciach i patrzy na siedzącego na jego biodrach chłopaka.- Jesteś pewny?

-Jak niczego innego.-omega kiwa szybko głową i ponownie łączy ich wargi.

Ich ubrania lądują poza samochodem, a oni spragnieni samych siebie nie mogąc nacieszyć sie samymi sobą. Ręce są wszędzie, wargi, gorące oddechy. Jest dużo chichotów i spokojnej muzyki w tle puszczanej z telefonu młodszego. Jest idealnie.

-ktoś mi powiedział, że miłość jest tylko w filmach..- Liam zaczyna nucić do ucha Theo w momenciem, gdy księżyc jest wysoko na niebie, a ich ciała poruszają się w tym samym tempie.- ona nie istnieje w prawdziwym życiu w tych czasach...a-ale..- urywa wypuszczając z ust cichy jęk i sapnięcie.- Oh to musi być ta noc...w której marzenia sie spełniają...wszystko jest w porządku..kiedy jestem z Tobą ty wiesz..mówisz, że czujesz moją miłość...

-Czuję ją jak nigdy tego nie czułem..- Theo sapie i całuje młodszego.

W środku nocy, Raeken ugryzł szyję Liama oznaczając go na całe życie.

Scott's younger brotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz