rozdział 47

2.4K 114 15
                                    

-Liam przypatruj sie, podgladaj taktyke innych!- Scott tłumaczył wszystko bratu.- Isaac jest z nas wszystkich najbardziej dokładny w ciosach.

Wspomniany chłopak uśmiechnął sie zwycięsko i wstał idąc na wyznaczone przez resztę pole walki.

-Theo, zawalczysz z nim, okej?- przywódca stada patrzy na kolejną osobę i kiwa głową w kierunku pierwszego zawodnika.- Theo za to wykonuje o wiele szybciej atak i potrafi przewidzieć po mowie ciała co przeciwnik zrobi w następnym ruchu.

Liam kiwa głową wsłuchując sie uważnie, wczoraj dostał niezłe lanie od Malii i Dereka i dzisiaj chciał sie na początku przyjrzeć jak to robią pozostali.

-Ale skopie ci dupę.- Lahey uśmiecha sie radośnie do przeciwnika i wystawia swoje kły, jak i pazury.

-Nie wyobrażaj sobie za wiele.- Raeken również przybrał swoją wilczą postać i uśmiechnął sie wesoło.

-Gotowi? Start!- krzyknął Scott i odsunął sie na bezpieczną odległość siadając obok młodszego brata.

Przez kilka minut było słychać warczenie, walka była zaciekła, ale to Theo w końcu powalił swojego przyjaciela na ziemie.

-Jesteś wyższy ode mnie, a tak łatwo było ci podciąć nogi.- Isaac prycha i popycha drażniąco drugą alfe.

-Oj już bez przesady, następnym razem to ja z Tobą wygram.- Lahey czochra włosy swojego przeciwnikowi i odchodzi siadając obok Stilesa.

-Theo zostań już tam gdzie jesteś, Liam, idź i dołącz. Spróbuj go wyczuć, co zrobi, jego ruchy.- znowu odzywa sie Scott.

-Przecież powiedziałem, że nie będę z Tobą walczył Li.- Theo marszczy zły brwi stojąc w człowieczej formie.

-No proszę...- omega wyciaga swoje pazury i wpatruje sie w przeciwnika.

-Prosze bardzo, możesz sie uczyć na mnie taktyk, ale ja nie zamierzam zmieniać się nawet w wilka.- Raeken wzrusza ramionami i zakłada ręce na klatce piersiowej.

Tak jak powiedział, tak też było. Liam próbował atakować, ale szło mu to słabo. Gdy omega znalazł sie wystarczająco blisko, Theo najzwyczajniej w świecie podciął mu nogi tak jak poprzednikowi. Chłopak upadł na trawę i westchnął obrażony, gdy alfa kucnął z uśmiechem.

-Nie będę z Tobą walczył, zrobisz sobie tylko krzywdę.- pomógł wstać chłopcu z trawy i sprawdzając czy nic mu nie jest zaprowadził pod drzewo by mogli usiąść.

Obserwowali jak Derek i Scott walczą, sami siedząc w ciszy. Theo oparł sie o gruby pień dębu, a Liam usadowił sie między jego nogami.

-Powinieneś mi oddawać jak Isaacowi, a nie tylko stać.- Raeken wywraca oczami całując omege w głowę.

-Już ci powiedziałem coś na ten temat. A Isaac to kompletnie inna sprawa, jego mogę bić bez przerwy, to niezła zabawa...- starszy chłopak wzrusza ramionami i przytula Liama bardziej do swojej klatki piersiowej.- Nie umiałbym cie skrzywdzić.

-I tak będę jeszcze dzisiaj walczył z Derekiem.- Raeken warczy jedynie zły i nic już nie mówi.

Scott's younger brotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz