*Darcy*
Kiedy znalazłyśmy się w bezpiecznej odległości od banku, sprawiłam, że ja i Ivy znów stałyśmy się widzialne.
- DLACZEGO NAS STAMTĄD WYPROWADZIŁAŚ?! - spytała wkurzona. Szczerze, zdziwiłabym się, gdyby siostra była mi wdzięczna.
- Yyy, nie ma za co.
- Dokładnie! Dokładnie, nie ma za co! - blondynka nadal robiła mi wyrzuty.
- Nie mam pojęcia, o co się tak na mnie wściekasz. - poza tym, że jesteś tą samą Ivy, z którą niestety muszę być spokrewniona.
- Jak zwykle! Ty nigdy nic nie ogarniasz, pokrako! Gdybyś nas stamtąd nie wyniosła, pokonałabym Elektroboya raz na zawsze, ale ty oczywiście musiałaś wszystko zepsuć!
- CO TY GADASZ?! Gdybym cię stamtąd nie zabrała, to ON by cię pokonał. Byłam tam i widziałam, jak to wielce sobie z nim radziłaś!
- To wynika z TWOJEJ obserwacji, a jakbyś nie zauważyła, CIEBIE o opinię nikt nie pytał! Poza tym, nawet jak już MUSIAŁAŚ zniweczyć mi plan pokonania Elektroboya, nie raczyłaś wziąć ze sobą pieniędzy, które ukradłam! Zostawiłaś je w banku na pastwę losu!
- W Więzieniu Ligi Herosów raczej by ci się nie przydały.
- Mam gdzieś twoje uwagi, co do mojej działalności, Darcy! I tak jestem od ciebie o wiele lepsza! Mogłabyś się wziąć do roboty, skoro twoja moc pozwala ci tylko się chować! ZALEDWIE TYLE POTRAFISZ!
- To nie jest moja wina, Ivy! Podciągnij się z mocarnej genetyki, skoro nie wiesz, że super mocy się nie wybiera! - zawsze tak było. Ivy jest ta lepsza, ponieważ to właśnie JEJ przypadły wszystkie moce dziadka, a ja co? Mnie się dostała tylko marna niewidzialność, z której, jak twierdzi moja rodzina, nie ma żadnego pożytku... Ze mnie nie ma żadnego pożytku.
- Nie mam ochoty z tobą gadać, pokrako. Będziesz tłumaczyła się dziadkowi, bo ja nie mam już do ciebie siły. - siostra wróciła do domu, natomiast ja stałam i patrzyłam w miejsce, gdzie przed chwilą była. Do moich oczu zaczęły napływać łzy bezsilności. Niczego więcej nie pragnę, ale chociaż raz... Niech raz mi powiedzą, że zrobiłam coś dobrze. Niech Liga Łotrów w końcu mnie doceni... Jestem przecież Darcy Chaos, wnuczka samego Mrocznego Chaosa. Nie mogę być beznadziejnym materiałem na łotra... prawda?
*Ivy*
Weszłam do mieszkania i z wielkim hukiem trzasnęłam drzwiami. Nie obchodziło mnie to, czy ta pokraka idzie za mną. Nawet jak zamknęłam jej je przed nosem, niedorajda na nic innego nie zasłużyła. Nie zwracając uwagi na nikogo, usiadłam przy stole w kuchni i dałam na nie nogi. Odruchowo ściągnęłam z twarzy maskę i rzuciłam nią w kąt. Wyjęłam z kieszeni telefon i zaczęłam czytać relację z banku, jak to niby synalek mamusi bohatersko uratował ludzi z banku. Pff, gdyby ta pokraka nie spaprała roboty, pisaliby o mnie.
- Jak tam wam poszedł napad na bank? - spytał dziadek. Dobrze, że on rzadko kiedy korzysta z internetu i nie wyczytuje tych wszystkich przesłodzonych opinii na temat tego mamisynka, Elektoroboya.
- Spytaj tę pokrakę. - posłałam dziadkowi ironiczny uśmiech.
- Co tym razem poszło nie tak? - spytał Mroczny Chaos ewidentnie zmęczony brakiem kompetencji swojej "wnuczki." Pff, wiadomo, że jedyną, która może otwarcie mówić, że jest wnuczką Mrocznego Chaosa, jestem ja.
- Prawie udało mi się pokonać Elektroboya, ale oczywiście ta pokraka musiała się wtrącić i wszystko zepsuć! - poskarżyłam się. - Ludzie, czy wy jesteście pewni, że ona jest moją siostrą? - zwróciłam się do rodziców.
CZYTASZ
Grzmotomocni : Skryci w Cieniu
FanfictionOn - pierworodny syn prezydent Laserówki, niejakiej Nory Elektromocnej (Grzmotomocnej). Nastoletni super heros, który czuje, że niczego nie osiągnął samodzielnie, a wszystko zostało mu podane, jak na tacy przez jego mamę. Niczego bardziej nie pragni...