*Darcy*
Chciałam, aby dziadek w końcu mnie docenił, więc zaproponowałam zastawienie pułapki na Elektroboya. Oczywiście on nie ma do mnie zaufania, więc musiałam iść razem z Ivy. Teraz, kiedy plan się powiedzie, to rzecz jasna ona zostanie otoczona chwałą, a mnie jak zwykle, pominął. I po co mi się starać? Ale wracając. Narobiłyśmy niezłego zamieszania, a kiedy przerażeni mieszkańcy powiadomili o wszystkim Ligę Herosów, użyłam mocy niewidzialności, aby synalek mamusi nie zdołał nas zobaczyć. Teraz wystarczyło tylko na niego poczekać. Elektroboy pojawił się po jakichś pięciu minutach i wyglądało na to, iż myśli, że był to fałszywy alarm. Według mojego planu... No tak prawie, bo Ivy stworzyła w swoich rękach kulę energii, co wywołało minimalny hałas. Będąc w posiadaniu mocy niewidzialności, wyznaję jedną zasadę; "to, że cię nie widać, wcale nie znaczy, że nie słychać."
- Weź, bądź cicho, bo zaraz nas wyczai. - skarciłam szeptem siostrę.
- Nie będziesz mi rozkazywać, pokrako. Wkraczam do akcji.
- Ivy nie! - zanim zdążyłam ją powstrzymać, siostra rzuciła w Elektroboya swoim pociskiem, co jedynie nas zdemaskowało. Super heros zdołał go wyminąć, zapewne dlatego, że wcześniej nas usłyszał. Strzeliłam sobie w myślach wielkiego face-palma. Cały plan wziął w łeb, ponieważ Ivy nie potrafi przesiedzieć pięciu minut w całkowitej ciszy. I to niby ja jestem ofermą w tym duecie?
- Coś wam nie wyszło, drogie panie. - no co ty nie powiesz, synusiu mamusi.
- Zaraz zedrę ci ten uśmieszek z twarzy. - Ivy rozpoczęła walkę z Elektroboyem, a ja starałam się jej jakoś pomóc. Niestety chłopak zdobył nad nami przewagę, więc musiałam nas stamtąd szybko ewakuować.
Po akcji
Tym razem to Ivy spaprała robotę, a nie ja, więc dziadek powinien mieć pretensje do niej, ale oczywiście jego ukochana wnusia jest chodzącym ideałem, a wszelakie błędy są wytykane wyłącznie mnie i tak też było tym razem.
- Wiedziałem, że twój plan jest mizerny, tak jak cała twoja kariera super łotra. - na twarzy dziadka można było dostrzec pogardę względem mojej osoby. A to nowość.
- Gdyby Ivy siedziała cicho, jak jej kazałam, pokonałybyśmy Elektroboya. Mój plan był dobry, to ona go źle wykonała. - wskazałam otwartą ręką na obecną w pokoju, siostrę.
- Słyszysz dziadku?! Ta pokraka jeszcze śmiała mi rozkazywać! - oburzyła się blondynka, na co przewróciłam niedbale oczami.
- Dracy, więcej szacunku dla twojej siostry, gdyż jest o wiele lepszym super łotrem, niż ty. Bardzo dobrze, że poszła tam z tobą, bo inaczej trafiłabyś w ręce Ligii Herosów szybciej, niż ci się wydaje. Co z ciebie będzie, skoro w wieku piętnastu lat jeszcze trzeba cię pilnować? - westchnął ciężko.
- Wcale nie trzeba! Gdybyś dał mi szansę i pozwolił zająć się nim w pojedynkę, na pewno udałoby mi się pokonać Elektroboya! - wyraziłam pewność siebie, chociaż w głębi nie byłam co do tego tak bardzo przekonana.
- Ty?! - Ivy parsknęła śmiechem. - Nie rozśmieszaj mnie. Pięciu minut nie wytrzymałabyś z nim na polu walki.
- Pięciu? Widzisz Darcy, jak siostra cię docenia. Ja nie dałbym ci nawet minuty. - po słowach dziadka Ivy wybuchła jeszcze większym śmiechem.
- Jasne. - mruknęłam, po czym opuściłam mieszkanie. Nie myśląc wiele, skierowałam swoje kroki w stronę swojej ulubionej knajpy. Muszę chwilę pomyśleć nad nowym sposobem zadowolenia rodziny.
W Be Normal
Zamówiłam sok u Tommy'ego, ale że nie miałam ochoty na rozmowę z nikim, włączając w to lubianego barmana, odeszłam od baru i zajęłam miejsce w zaciemnionej części knajpy. Co by tu zrobić, żeby dziadek w końcu docenił mój talent i uznał mnie za świetnego super łotra...? Super łotra równego Ivy. Pułapka na Elektroboya nie zadziała, więc muszę wymyślić coś innego. Nagle poczułam, że ktoś mnie łapie, co w połączeniu z działaniem w mojej branży wywołało u mnie odruch samoobronny. Sama się dziwię, że nie użyłam swoich mocy. Okazało się, że to jakiś chłopak postanowił przyprawić mnie o zawał.
CZYTASZ
Grzmotomocni : Skryci w Cieniu
FanfictionOn - pierworodny syn prezydent Laserówki, niejakiej Nory Elektromocnej (Grzmotomocnej). Nastoletni super heros, który czuje, że niczego nie osiągnął samodzielnie, a wszystko zostało mu podane, jak na tacy przez jego mamę. Niczego bardziej nie pragni...