*Stuart*
Oczekiwałem na odpowiedź, nie wiedząc, czego się spodziewać. Jaka tajemnica rodzinna mogła sprawić, że Darcy nie chce się już ze mną spotykać? Może z jakiegoś powodu jej krewni nie pozwalają srebrnookiej wchodzić w bliższe kontakty z ludźmi i dlatego ukryła przed nimi, że chodzimy ze sobą? Wyjaśniałoby to, dlaczego tak zareagowała na telefon od siostry i czemu jest tak zamknięta w sobie.
- Przepraszam cię, ale... nie mogę ci ujawnić tej tajemnicy.
- Rozumiem cię i do doskonale. - jakby na to nie patrzeć, ja też nie mogę rozpowiadać na prawo i lewo, że jestem Elektroboyem, bo wtedy Mroczna i Zjawa mogłyby dopaść mnie, lub moich bliskich.
- Stuart, ja... chcę dla ciebie jak najlepiej... a najlepiej dla ciebie będzie, jeśli na zawsze zapomnisz, że istnieję. - czyli, że ona naprawdę chce ze mną zerwać? Dotąd myślałem, że chwilowo jest na mnie zła, ale zaraz jej przejdzie.
- Czy to... z winy twojej rodziny chcesz, lub musisz ze mną zerwać? - wbiłem smutne spojrzenie w swoją chyba już byłą dziewczynę.
- Nie do końca. - odpowiedziała przygnębiona.
- To, o co chodzi?!
- Kiedy poznasz całą prawdę o mnie, znienawidzisz mnie od razu! Lepiej sobie tego zaoszczędzić! - brunetka odwróciła się do mnie tyłem, usiłując ukryć łzy. Byłem zszokowany jej wyznaniem. Ukrywa coś przede mną i boi się mojej reakcji po poznaniu prawdy... To zupełnie, tak jak ja. Ciepło się uśmiechnąłem i mocno ją przytuliłem.
- Darcy, jeśli nie chcesz, bądź nie możesz mi niczego powiedzieć, nie będę naciskał, ale chcę, żebyś wiedziała, że chociaż nie wiem, jaki sekret skrywasz, NIE MA takiej informacji, która sprawi, że cię znienawidzę.
- Teraz tak mówisz, ale co będzie później?!
- Tego nie wiem, ale jednego jestem pewien. Darcy, ja nigdy się od ciebie nie odwrócę.
- Nie masz pojęcia, jak bardzo chciałabym w to wierzyć! - dopiero teraz poczułem ramiona srebrnookiej otaczające moje ciało.
- No to uwierz, bo to prawda. - wtedy zadzwonił mi telefon. Nawet bym nie przypuszczał, że czeka mnie naprawdę nieciekawa rozmowa. - To Jerry. Poczekasz sekundę, tylko odbiorę.
- Pewnie. - odszedłem na kilka kroków, po czym odebrałem połączenie.
- Co tam, stary?
- Stuart, gdzie ty jesteś?
- Z Darcy w parku. Pogodziliśmy się. - oznajmiłem z uśmiechem, którego mój przyjaciel nie był w stanie zobaczyć. No... w prawdzie jeszcze nie wiem, czy brunetka nadal będzie chciała być moją dziewczyną, ale mam ogromną nadzieję, że tak.
- Z DARCY JESTEŚ?! - spytał jakiś taki przestraszony.
- Tak, właśnie ci to powiedziałem. - nie mam pojęcia, czego on się tak wystraszył.
- Stary, nie zbliżaj się do niej! Ona nie jest tym, za kogo się podaje!
- O co ci znowu chodzi, Jerry? - ja wiem, że mój przyjaciel nie pała sympatią do srebrnookiej, ale zaczyna już przesadzać.
- To nie jest informacja na telefon. Uciekaj z parku prosto do mnie do domu. Tam ci wszystko wyjaśnię. - zanim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, mój przyjaciel się rozłączył. Doobra, to było dziwne. Schowałem telefon do kieszeni, po czym wróciłem do brunetki.
- Wszystko w porządku?
- Tak, tylko Jerry jak zwykle wyolbrzymia. Prosił, żebym pilnie do niego przyszedł. - chociaż nie wiem, czy powinienem pójść, ale jestem ciekaw, jaką to ma dla mnie rewelację na temat mojej sympatii. - Jednak zanim pójdę, muszę wiedzieć. - chwyciłem dziewczynę za obie ręce. - Między nami, jak po staremu?
CZYTASZ
Grzmotomocni : Skryci w Cieniu
FanfictionOn - pierworodny syn prezydent Laserówki, niejakiej Nory Elektromocnej (Grzmotomocnej). Nastoletni super heros, który czuje, że niczego nie osiągnął samodzielnie, a wszystko zostało mu podane, jak na tacy przez jego mamę. Niczego bardziej nie pragni...