6

1.1K 80 18
                                    

W końcu oderwałam wzrok.
- Payton? - odpowiedziałam niepewnie.
Na moją odpowiedź parsknął śmiechem. Wyrwałam się z uścisku chłopaka i dodałam:
- Miły i uroczy Payton?
Załamany odpowiedzią Payt, wywinął oczami i głośno westchnął. Myślałam, że chodzi o jego określenie sceniczne. Jego fanki używają go na vidconach.
- Zapomnij - odpowiedział po chwili.
Ponownie chwycił mnie za nadgarstek i wyrzucił za drzwi swojego pokoju. Świnia. I tak jutro posprzątam mu dom - pomyślałam. Zezłoszczona ruszyłam w stronę mojego domu. Zanim weszłam do swojego pokoju, odwiedziłam pokój brata.
-Młody, słuchaj - zaczęłam - są trzy rzerzy, na które powinieneś uważać w życiu. Lornetki, szafy i gwiazdy.
- Mam tyle samo lat, co ty - odpowiedział zmieszany.
Nie zwracając na to uwagi wyszłam z pomieszczenia. Nie byłam pewna, co robię. Czułam tylko zmęczenie. Amy już poszła do domu, więc rzuciłam się na łóżko i zasnąłem.

Obudziła mnie moja mama.
- Skarbie, chodź na śniadanie. Zaraz wychodzę do pracy - oznajmiła.
- Już. Już idę - odpowiedziałam zaspana.
Mama wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Wstałam z łóżka, ale przeszedł mnie zimny dreszcz, więc zeszłam na śniadanie opatulona kołdrą. Siedziałam przy stole, ale nie miałam na nic apetytu.
- Dlaczego nie jesz? - spytała mama.
- Nie mam apetytu - odpowiedziałam.
- Źle się czujesz? Czekaj. Zobaczymy czy nie masz gorączki - powiedziała rodzicielka i udała się po termometr. Zmierzyła mi temperaturę i oznajmiła:
- Masz gorączkę, ale nie wysoką. Pewnie zaraz spadnie.
- Mówią, że nawet psy nie łapią letniego przeziębienia - zażartował ze mnie mój brat.
- Głupi jesteś - odpowiedziałam i głośno kichnęłam.
- Powiedziała osoba, która miała całą noc otwarte okno, podczas deszczu - zauważyła mama.
- Byłam sfrustrowana i potrzebowałam świeżego powietrza - oznajmiłam.
- Zirytowana czym? Co jest trudnego w sprzątaniu domu, kochanie? - zaśmiała się rodzicielka
- W ich domu? Wszytsko - mruknęłam pod nosem.
- Jedz nawet jeśli nie jesteś głodna. Musisz wziąć leki - powiedziała mama.
Przewróciłam oczami i westchnęłam.
- Mówiłam żebyś jadła - przypomniała rodzicielka.
- Nawet psy powinny mieć spokój przy jedzeniu - zauważył Jacob.
- Racja. Sunny, idź do swojego pokoju. Zrobię ci owsiankę - oznajmiła rozbawiona rodzicielka.
- Dobrze - odpowiedziałam wstając z krzesła.
- Myślę, że naprawdę jest chora - usłyszałam żart Jacoba, na co spiorunowałam go wzrokiem i ruszyłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku i przykryłam kołdrą. Przypomniała mi się sytuacja z Jacksonem. Kiedy dotknął mojej buzi. Znowu zobaczyłam jego oczy. Otrząsnęłam się i zmieniłam pozycję leżenia. Tym razem zobaczyłam wczorajszą sytuację z Paytonem. Co on próbował mi powiedzieć? - pomyślałam.
- Przestań bić tak szybko! Jeszcze nie jesteś zmęczone? - zapytałam siebie, dotykając klatki piersiowej.
Pov Payton
Siedzieliśmy z chłopakami w jadalni. Udawałem, że robię coś na laptopie, Chase czytał jakąś książkę, Sam coś podjadał, a Jackson chodził zakłopotany po pomieszczeniu. Byłem zapatrzony w okno z pokoju Sunny.
- Dlaczego jeszcze nie ma jej tutaj? - zapytałem po chwili.
- Może pochorowała się ze strachu - zasugerował poważnym i zasmuconym tonem Jack.
Skarciłem go wzrokiem.
- Hej, o co się martwisz? Pomogę ci we wszystkim. Mów - zapewniał go Sam.
- Nie, to nic takiego - odpowiedział Jackson.
- Chcesz żebyśmy uwierzyli ot tak? - powiedział Chase, kręcąc głową.
- Dlaczego ciągle się gapisz na tamten dom? -  skierował się do mnie Sam.
- Dlaczego? Dlaczego, dlaczego, dlaczego? - powtarzał Chase w moim kierunku.
- Nie gapiłem się - zaprzeczyłem.
- Załapałem - ciągnął Sam - To przez to, co powiedziałeś. „Wyjdź! Powiedziałem, wyjdź!” Zgadza się?
Parsknąłem śmiechem.
- Martwisz się o to? - spytał się Chase, Jacka.
- To dlatego nie przychodzi? - zapytał Jackson.
- Jeśli cię to gryzie, zadzwonię do niej i zapytam - ciągnął Sam, gdy my patrzyliśmy na niego ze zdziwieniem - w rzeczywistości nie mam jej numeru.
- Ja mam - ciągnął Chase, po czym na nim zatrzymały się nasze spojrzenia - znaczy nie mam, ale zaprzyjaźniłem się z jej bratem. Mogę go zapytać. Powinienem?
- Możesz - odpowiedziałem obojętnie.
Zostawiliśmy nasze dotychczasowe zajęcia i ruszyliśmy do mojego pokoju. Chłopcy siedzieli na moim łóżku, a ja stałem oparty o ścianę. Chase zadzwonił do Jacoba i włączył głośnik.
- Siema, bracie - przywitał się Chase.
- No, siema - odpowiedział Jacob.
- Co się stało twojej siostrze? - zapytał od razu.
- Jest poważnie chora - odpowiedział poważnym tonem Jacob.
- Co? Naprawdę jest chora? - dopytał Chase.
- Zgadza się. W stanie krytycznym - ciągnął ze śmiechem - przeziębiła się.
Odetchnęliśmy wszyscy.
- Jak dla mnie ty jesteś bardziej chory - zażartował Chase.
- Jeszcze jedno. Jakby, co to moja siostra mówi, że nie jesteście w jej typie - oznajmił Jacob.
- Co? - zapytał oszołomiony Chase.
- Nazwała was „brzydalami” - dopowiedział.
Zdziwiliśmy się wszyscy.
- Złapała poważne przeziębienie - stwierdził Chase.
- Racja - odpowiedział.
- Dobra. Dzięki, byku - pożegnał się Chase.
- Nara - odpowiedział Jacob.
Chase rozłączył się i odłożył telefon na bok.
- Musi być poważnie chora, jeśli jest tak zdezorientowana, że myśli, że jesteśmy brzydalami - oznajmił Sam.
- Co ty próbujesz powiedzieć? - zapytał zniechęcony Jackson.
- Więc ta dziewczyna.. - zacząłem poddenerwowany - przeziębiła się?
- Zgadza się - powiedział Chase.
- Może jest chora przez Paytona? - zasugerował Sam wskazując na mnie ręką.
- Co? - ciągnąłem - nie obwiniaj mnie o to.
Po chwili wyszedłem z pokoju i udałem się do kuchni. Chyba czułem się winny.
- Jest zbyt dużo informacji. Mam. Herbata z miodem? - powtarzałem, przeglądając tableta.
Sięgnąłem do szafki po miód i łyżeczkę. Do szklanki dodałem jedną łyżeczkę miodu. Nastawiłem wodę w czajniku. Gdy woda sie zagotowała, wtedy zacząłem nalewać do kubka wrzątek. Przypadkowo poparzyłem rękę gorącą wodą.
- Gorące! Ach,zapomnij! - krzyknąłem zniechęcony.
Pov Jackson
Po naszej naradzie w pokoju Payta stwierdziłem, że zrobię coś miłego dla sąsiadki. Ubrałem buty i udałem się do kawiarni. Zamówiłem dla niej herbatę z miodem i cytryną. Zamawiając napój przypomniała mi się sytuacja, po jej kłótni z Paytem. Uśmiechnęłam się lekko na myśl o wsponieniu. Po oderbraniu zamówienia, przykleiłem do papierowego kubka liścik. Poszedłem pod dom dziewczyny i zadzwoniłem do drzwi. Otworzył mi Jacob.
- Hej - zacząłem - jest twoja siostra?
- Cześć. Tak, jest w swoim pokoju - oznajmił chłopak.
- Daj jej to proszę - poprosiłem, podając Jacobowi kubek gorącej herbaty.
- Spoko - odpowiedział.
- Dzięki. To narazie - pożegnałem się.
- Nara - odpowiedział i zamknął drzwi.
Już spokojnym krokiem, wróciłem do domu.
Pov Sunny
Leżałam zmęczona i obolała w moim łóżku. Gdy nagle do pokoju wszedł mój niepełnosprytny brat.
- Mam przesyłkę - oznajmił.
- Spadaj. Jestem zmęczona - odpowiedziałam nadal nie otwierając oczu.
- Kim jest chłopak od rumieńców? To od niego - powiedział ze zdziwieniem w głosie Jacob.
Otworzyłam oczy i zerwałam się jak oparzona.
- Co?! - krzyknęłam.
Jednym ruchem oderwałam karteczkę od kubka i przystąpiłam do czytania.

Miód z cytryną jest dobry na przeziębienie. Wypij i wracaj do zdrowia. Mam nadzieję, że wyzdrowiejesz do następnego spotkania.
P.S. Powiesz mi wtedy swoje imię.

Chłopak od rumieńców z sąsiedztwa.

Na moich policzkach pojawiły się czerwone plamy, a na ustach szeroki uśmiech.
- Co jest? Znowu dostajesz gorączki -
denerwował się bliźniak.
- Nie, jełopie! Wyjdź! - krzyknęłam.
- Dobra. Już idę - powiedział, upijając łyk mojego ciepłego napoju.
Resztę dnia i noc przespałam.

Obudziłam się około godziny 9:00. Zaczęłam poranne przeciąganie. Po chwili zaczęłam szybko dotykać mojej twarzy.
- Dzień odpoczynku i jestem jak nowa - ciągnęłam - Lepiej jednak, żebym nie była zdrowa.
Przypomniały mi się słowa Amy z przed 2 dni, po czym stwierdziłam:
- Nie mogę im pozwolić myśleć, że jestem świruską.
Wstałam z wygodnego łóżka i zaczęłam się ogarniać. Odbyłam poranną rutynę, ubrałam sie i pomalowałam.

Jacob jeszcze spał, więc postanowiłam go nie budzić. Ubrałam moje niskie, białe air force 1 i wyszłam z domu. Niechętnie odwiedziłam sąsiadów. Ubrałam mój fartuch oraz rękawice i zaczęłam sprzątać w domu. Skończyłam obowiązki, nie wpadłam na żadnego z mieszkańców domu. Udany dzień, tak jakby.. Posprzątałam już każde pomieszczenie, oprócz jednego. Pokoju Paytona. Wiem, że miałam tam nie wchodzić, ale chcę
udowodnić, że potrafię dobrze wykonywać swoją pracę. Zaczęłam od podłogi. Odkurzylam ją i umyłam. Zabrałam się za kurze. Właśnie wycierałam biurko chłopaka, gdy nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich stanął Payton. Odwróciłam chwilowo wzrok w stronę Payta, ale wróciłam do sprzątania. Zamknął za sobą drzwi i przyglądał się temu, co robię. Czułam jego wzrok na sobie.
- Dlaczego nie powiedziałaś? - zaczął.
Przestałam sprzątać. I spojrzałam na chłopaka. Po chwili dodał:
- Przyszłaś posprzątać. I nie jesteś zboczoną prześladowczynią. Dlaczego tu wróciłaś? Potrzebujesz pieniędzy? Powiedz coś.
Mimo wszystko zamilkłam. Stwierdziłam, że wyjdę z pomieszczenia. Ruszyłam w kierunku drzwi, ale zatrzymał mnie uścisk Paytona na moim ręku.
- Przepraszam - ciągnął - wyciągnąłem błędne wnioski. Byłem ostry. Przepraszam. Możesz dalej tu pracować. Nie będę ci wchodzić w drogę.
Puścił moją rękę i wyszedł z pokoju. Słyszałam jego oddech za drzwiami, więc po chiwli zaczęłam mówić:
- Dlaczego wróciłam? Ponieważ mi też przykro. Nie chciałam po prostu uciec. Chciałam przeprosić i naprawić sytuację, zanim odejdę. Podglądanie was i dotyknie twoich rzeczy.. Przepraszam za to. Jednak nie zrobiłam tego specjalnie. Nie miałam na myśli nic złego. I nie jestem zboczoną prześladowanią. Nie musisz wiedzieć czy nawet troszczyć się o to, ale ja mam imię. Jestem..
- Wiem - usłyszałam głos Payta zza drzwi.
Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął Payton.
- Znam twoje imię - powiedział, robiąc krok w moją stronę - myślałaś, że nie? Sunny.
Wytrzeszczyłam oczy i patrzyłam na pewnego siebie chłopaka.
_______________________________________

Jejuuu! 1 tys. odsłon i 100 gwiazdek. Ten czas leci tak szybko. Dopiero, co miesiąc temu zaczynałam pisać tego ff! Jesteście szaleni i kochani❣. Nie spodziewałam się, aż tak dużego zainteresowania tą książką. Dziękuję bardzo wszystkim!! ❤❤❤
Olga

Payton next door/Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz