13

828 52 40
                                    

Pov Jackson
Wszedłem do pokoju Paytona i zobaczyłem jego i Sunny. Dziewczyna z zakłopotaną miną stała nad jego łóżkiem i dłonią dotykała jego zapewne rozgrzanego czoła. Gdy zobaczyła, że wszedłem ruszyła w moją stronę, pokazując przy tym znak ciszy. Kiedy była obok mnie zapytałem szeptem:
- O co chodzi?
- Wciąż ma wysoką temperaturę. Powinien to przespać - po chwili dodała - wymienię ręcznik.
Wyszła z pokoju, a ja stałem wpatrzony w Payta. Jestem jedynym, z którym nie jest blisko - pomyślałem. Po tej myśli powolnym krokiem wyszedłem z pokoju.
Pov Chase
Idę środkiem ulicy, tanecznym krokiem, gdy nagle zobaczyłem Jacoba i wskazałem na niego palcem.
- Mój bracie! - krzyknąłem, idąc w jego stronę.
Gdy byliśmy blisko siebie zbiliśmy piątkę i wpadliśmy sobie w objęcia.
- Naprawdę za Tobą tęskniłem - powiedział.
Odkleiłem się od chłopaka i spytałem:
- Gdzie idziesz?
- Muszę coś załatwić - odpowiedział.
- Co to jest? - wskazełem na jego reklamówkę w dłoni.
- Jabłka.
Usłyszeliśmy rozmowę trójki nastolatek:
- Pójdę sama.
- Ej! Tych dwóch tam czy to nie są członkowie hypehouse?
- Jeden zdecydowanie nie jest.
- Jego oczy są takie same Jak Chasea. To Chase!
Nagle wszystkie zaczęły piszczeć i skakać. Odwróciliśmy się w ich stronę, lecz po chwili zaczęliśmy uciekać. Dziewczyny pobiegły za nami. Biegliśmy cały czas przed siebie. W końcu schowaliśmy się za zaparkowanym przy drodze samochodem.
- Stary, już nie biegnę dalej. Mógłbym umrzeć - powiedziałem zdyszany.
- Gdzie oni się podziali? - zapytała jedna z dziewcząt.
- Gdzie oni są? - spytała druga.
- Zgubiłyśmy ich - stwierdziła ostatnia.
- Dlaczego biegliśmy? Coś złego się stanie jeśli, nas złapią? - pytał zmęczony Jacob.
- Niezupełnie. Ale musiałbym się przeprowadzić - odpowiedziałem.
- Co?
- Nikt nie może wiedzieć, że tu mieszkamy.
Nagle Jacob zdjął z siebie bluzę, a mi zabrał moją czapkę.
- Postaram się je odciągnąć. A Ty uciekaj - powiedział, nadal sapiąc.
- Co ty...?
Nie udało mi się go zatrzymać. Wybiegł z kryjówki i zaczął biec, a za nim grupka dziewczyn. Nigdy nie martwiłem się tak bardzo o siebie, jak teraz o Jacoba. Wyciągnąłem za nim rękę i krzyknąłem:
- Mój przyjacielu!
Pov Sunny
Jestem w kuchni i opróżniam zmywarkę. Z talerzem w dłoniach obróciłam się, a przede mną stał Jack. Pisnęłam i upuściłam naczynie.
- Co robić? - kucnęłam i zaczęłam zbierać większe kawałki.
- Zostaw to. Ja posprzątam - powiedział Jackson.
- W porządku - zaprzeczyłam pomocy.
Skaleczyłam się kawałkiem talerza i syknęłam z bólu.
- Mówiłem ci, że ja to zrobię - ciągnął chłopak - idź do salonu.
Udałam się do salonu i usiadłam na kanapie. Po chwili przyszedł do mnie Jack z apteczką. Zakleił mi ranę i dodał:
- Podnieś ręce. Szybko.
Podniosłam obie ręce do góry i zapytałam:
- Tak?
- To twoja kara za nie słuchanie mnie.
- Co?
- Właściwie to sprawi, że szybciej przestaniesz krwawić.
Zaśmialiśmy się oboje.
- Czy możemy szczerze porozmawiać? - zapytał.
Przytaknęłam głową, aby zaczął mówić.
- Czuję, jakbyś to mnie lubiła najmniej.
- To nieprawda. Przy tobie czuje się najbardziej komfortowo.
Opuściłam ręce.
- Naprawdę? Ręce.
Podniosłam je znowu.
- Tak, naprawdę.
- Kogo lubisz najbardziej?
- Co?
- Czy mogę być chłopakiem, którego lubisz najbardziej?
I tak patrzyliśmy sobie w oczy.
_______________________________________

Napiszcie mi szczerze. Czuje że to rozdziały są coraz gorsze. Też tak macie?
Olga

Payton next door/Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz