– Gołąbeczki, wstajemy!
Do moich uszu dotarł głos Joego, którego w tym momencie miałem ochotę uciszyć na dobre. Stukot do drzwi od sypialni uświadomił mi, że chłopak zdawał sobie sprawę, że nie byłem w domu sam. W innym wypadku nigdy by nie pukał.
– Jesteście słodcy, strzeliłbym fotkę, ale nie jestem psychofanem.
Otworzyłem oczy, by spiorunować go spojrzeniem. Stał w nogach łóżka z zaplecionymi ramionami na piersiach i dumnie się uśmiechał. Dziś jakoś promieniał, ale to mogła być zasługa białej koszuli z dziwną paćką na sercu, która chyba nie była plamą po sosie.
– Joe, która godzina? – spytałem zachrypniętym głosem.
Zerknął na swój zegarek na nadgarstku.
– Dziewiąta dochodzi. Zanim zaczniesz drzeć japę, przyszedłem, bo wiedziałem, że dorwę u ciebie dziś Noaha.
– Po co ci jestem potrzebny?
Stłumiony głos nastolatka wydobył się z poduszki. Spał na brzuchu dosłownie z twarzą w poduszce i ciężko było mi stwierdzić, czy był w tej pozycji cały czas, czy przyjął ją, gdy Joe zaczął hałasować. Tak czy siak, na pewno trudno było mu oddychać.
– Mam dla ciebie prezent, jesteś moim przyszłym szwagrem, więc dla dobra Asha musimy się zaprzyjaźnić.
Wyszczerzył się jeszcze bardziej obrzydliwie niż zazwyczaj. Wskazałem mu ręką drzwi, bo prowokował mnie do agresji od rana.
– Wcale nie musicie, za to ty musisz się stąd wynosić.
– Joe, nie musisz mi nic dawać.
Noah podniósł się na łokciach, by spojrzeć za siebie na intruza. O dziwo nie wyglądał na zaspanego, więc w mojej głowie pojawiła się czerwona lampka, że być może nie spał zbyt dobrze tej nocy, a ja nawet tego nie zauważyłem.
– Muszę, muszę, więc wstawajcie, ogarnijcie się, a ja skoczę po coś dobrego na śniadanie.
Potarł dumnie dłonie, by wyjść z pokoju i zamknąć za sobą drzwi. Głośne westchnięcie opuściło moje usta. Spojrzałem na Noaha, który podparł sobie twarz na dłoni i patrzył prosto na mnie.
– Przepraszam za niego.
– Spoko, coś wspominałeś, że ten świr lubi robić niezapowiedziane wizyty.
– Jak się spało?
Przewróciłem się na bok, by mieć lepszy widok. Jego uśmiech przyniósł mi ulgę. Przyjemna nowość od rana. Rzadko widziałem u niego szczery i radosny uśmiech, więc za każdym razem działał na mnie kojąco. Wiedziałem, że akurat w mowę jego ciała mogłem wierzyć.
– W porządku, znów lepiej niż oczekiwałem.
– W takim razie czemu nie spałeś, gdy przyszedł Joe? – Uniosłem brew, a chłopak się delikatnie speszył, odwracając wzrok. – Och, ktoś tu coś ukrywa.
– Nie? Po prostu obudziłem się szybciej niż ty.
– Jak bardzo szybciej? – drążyłem, choć wiedziałem, że nie miał ochoty o tym mówić i coraz bardziej się peszył.
– Kuźwa, wystarczająco, by nie być na niego wkurzonym, zadowolony?
– Dorosły Noah się wkurzył, co ja pocznę?
Zmrużył gniewnie oczy, by po chwili uśmiechnąć się podejrzanie.
– Będę samolubny.
Już chciałem zadać pytanie, ale nim to się stało, Noah usiadł na mnie okrakiem, by zaraz jego usta znalazły się na mojej szyi. Zmroziło mnie, gdy wszystkie moje zmartwienia z minionego dnia stały się realne i na nowo żywe. Siedział na mnie i pieścił moją skórę swoimi ustami. Byłem zamroczony tym nagłym aktem odwagi z jego strony i nie wiedziałem, co zrobić. W pierwszej chwili pragnąłem go z siebie zrzucić, ale w następnej, zamiast odtrącania, po prostu chwyciłem jego biodra.
CZYTASZ
Shall we//mxb//✔
Romance[Pierwszy tom! Każdy tom opowiada o innych bohaterach.] "Ashkore to dwudziestosześcioletni mężczyzna, który żyje wraz ze swoim kotem i... pisze książki. Autor bestselerów pracuje pod kryptonimem, by móc spokojnie obserwować otaczający go świat i two...