XXII: Filozof z wyboru

3.7K 394 56
                                    

Krzątałem się po mieszkaniu, by zapakować do torby wszystko, co mogło mi się przydać na wyjeździe. Noah powinien być u mnie za godzinę i mieliśmy jechać w odwiedziny do jego biologicznej matki. Obiecywał mi, że ten wypad nie kolidował z jego nauką i zdawaniem, które już rozpoczynać miał w przyszłym tygodniu. Jasne, nie mógł ciągle zakuwać, ale martwiłem się, że niepotrzebnie wypaliłem z jego matką przed zakończeniem roku. Było już po fakcie, czasu cofnąć się nie dało. Musiałem tylko zaradzić konsekwencjom.

Nanami za to wpadła do mnie z samego rana, by zacząć się żalić na swoją babcię, która kontrolowała wszystko, co robiła i nosiła. Musiałem przyznać, że wcale mnie to nie dziwiło. Ta kobieta była chodzącą narzekającą kosmitką. Dla niej nic nie było normalne. To nie były jej czasy.

– Trochę jej nie rozumiem. Niby moje ubrania są trochę nie w jej typie, ale przecież to tylko ubiór! Nie czyni mnie on kimś innym, nie?

– Wydaje mi się – mówiłem, nawet na nią nie patrząc – że szata zdobi człowieka. Jak cię widzą, tak cię piszą, młoda.

– Hm – zamyśliła się. – Więc moje ciuchy sprawiają, że jestem kimś innym?

Odwróciłem się do niej, mierząc spojrzeniem. Zdecydowanie łatwo było ją opisać po wyglądzie. Nie twierdziłem, że opis byłby zgodny z prawdą, ale niestety takie były realia i nie wierzyłem ludziom, którzy nie oceniali innych po pozorach. Na dodatek Nanami gustowała w takich dość rzucających się w oczy strojach. Jak na przykład tego dnia, gdzie to miała na sobie kremową koszulę schowaną w luźną spódnicę do kolan w ciemnej barwie, białe rajstopy i tego samego koloru pantofle. Wyglądała ładnie, ale czy wpisywała się w trendy obecnych czasów? Nie powiedziałbym.

– A nie? Dobrze czujesz się w lolitkowych łaszkach, prawda? – Przytaknęła. – Więc gdyby ktoś kazał ci ubrać garnitur, nie czułabyś się inaczej?

– W sumie.

Powróciła do piłowania paznokci.

Chodzące po świecie „to nie szata zdobi człowieka" było w moim mniemaniu bujdą. Przecież zawsze liczyło się pierwsze wrażenie i to w każdej dziedzinie: ludzi, zwierząt, przedmiotów. Coś, co brzydko wyglądało, nie było interesujące. Przynajmniej nie próbowałem oszukiwać siebie ani swojego otoczenia.

– Długo tu zostajecie?

– Prawdopodobnie tak. Linnowi podoba się tu coraz bardziej, ja w sumie nadal nie wiem, czy chcę się dalej uczyć, więc podporządkuje się braciszkowi.

– To brzmi raczej smutno.

Zmarszczyłem brwi, wrzucając do torby swój notes. Zapiąłem zamek i usiadłem obok mojego gościa, by wreszcie rozmawiać z nią jak człowiek.

– Dlaczego? – zaśmiała się. – Jedyne, do czego miałabym wracać, to chłopak, który ma mnie w gdzieś.

Położyła głowę na swoim ramieniu. Spochmurniała. Tematy sercowe, moje ulubione w ostatnich czasach. I nie, to wcale nie była ironia. Każda gorzka lekcja u kogoś, mogła być przestrogą dla mnie. Dobrym przykładem było podenerwowanie, że Noah mnie oszukał w kwestii przemocy. Ludzie zawsze szli emocjonalnie, zamiast rozważnie i popełniali głupi błąd, który kończył się srogą awanturą, a może i niekiedy zerwaniem. Jasne, byłem zły, gdy ta myśl tylko się narodziła, ale postanowiłem najpierw porozmawiać, zamiast dać się jej obezwładnić. Miałem słuszność w czynach.

– Kryzys w związku?

– Zastanawiam się, czy miłość w ogóle istnieje. Byłam z nim ponad rok, ale zaczęliśmy... Chyba straciliśmy wspólne tematy. Jak ludzie wytrzymują ze sobą tyle lat?

Shall we//mxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz