Jeśli zabijesz człowieka niechcący, będzie tak samo martwy jak wtedy, gdy zrobisz to celowo.
Rose spacerowała po błoniach, kolorowe liście tańczyły na wietrze a wiatr delikatnie rozwiewał jej bujne, ciemne włosy. Jesień nigdy nie była ulubioną porą roku Rose, zawsze czuła się wtedy bardziej zmęczona i senna, jakby czuła już oddech zbliżającej się królowej lodu i śniegu, zimy.
Dziewczyna zawróciła do zamku, kierując się w stronę Wieży Gryffindoru, aby się na chwilę położyć. Od kilku dni dziewczyna źle się czuła, o co obwiniała ponurą porę roku. Głośno ziewając wspinała się po stromych schodach, aż stanęła przed zaspanym portretem Grubej Damy, która wybudzona z popołudniowej drzemki łypała na nią spod byka, marudząc pod nosem o tym jak bezczelna i nie wychowana jest teraz młodzież. Rose nie przejęła się słowami kobiety z portretu, przewróciła oczami i wypowiedziała hasło.- Caput Draconis - portret powoli odsłonił wejście do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, ukazując okrągłe, przytulne pomieszczenie o pomalowany na czerwono ścianach. W Pokoju znajdowało się wiele miękkich foteli, które zajęte były przez starsze roczniki oraz koślawe stoliki na których leżały podręczniki i słodycze z Miodowego Królestwa.
Przy kominku, w którym zazwyczaj palił się ogień, stało dwóch pierwszorocznych. Hill skierowała się na schody prowadzące do dormitorium dziewczyn. Rose od incydentu na eliksirach unikała swoich współlokatorek, które stanęły po stronie Hermiony i nawet nie chciały wysłuchać Hill.
Kiedy Rose weszła do środka, dormitorium świeciło pustkami. Jedynie czarne oczy fretki należącej do Megan śledziły każdy jej ruch. Brązowowłosa podeszła do swojego łóżka i odłożyła swoją brązową, poniszczoną torbę na komodzie.
Ściągnęła z siebie czerwono-złoty szal i brązowy płaszcz. Wszystko dokładnie poskładała i odłożyła do komody, która stała obok łóżka. Otworzyła ostatnią szufladę i zauważyła, że dziennik Toma Riddle'a zniknął.
Zaskoczona zaczęła otwierać po kolei szuflady, ale w środku nie było nic prócz ubrań. Następnie zaczęła przeszukiwać łóżko i kufer, ale dziennik jakby wyparował. Dziewczyna opadła z sił i usiadła na łóżku załamując ręce. Wiedziała, że za prostym byłoby, że właściciel notatnika ot tak zostawiłby ją w spokoju. Miała przeczucie, że ktoś zabrał ten przeklęty notes.
Dziwny odgłos jaki wydała z siebie fretka Megan wyrwało Rose z natłoku myśli. Zwierzę podskakiwało i warczało, jakby nagle dostało wścieklizny. Z kącików ust fretki toczyła się biała piana, co zaczęło przerażać Hill.
- Co za obłąkane zwierzę Megan przywiozła ze sobą do Hogwartu - wyszeptała, zbliżając się do wyjścia, ale zanim zrobiła krok w stronę wyjścia fretka padła jak długa i nie poruszyła się więcej.
Rose patrzyła na zaistniałą scenę bez jakiejkolwiek emocji. Nie wiedząc co się dzieję posłuchała się swojej intuicji i wyszła z dormitorium jak najszybciej, aby nie być oskarżonym o zabójstwo fretki Megan.
Hill chciała znaleźć się jak najdalej swojego dormitorium, skierowała się, więc w stronę Pokoju Życzeń, aby tam przenocować, ale utnęła na korytarzu piętro niżej, gdzie zgromadzili się uczniowie wszystkich klas, którzy byli bardzo czymś przejęci.
Dziewczyna próbowała się przepychać, ale wylądowała na środku zgromadzenia i z ciężkim westchnieniem czekała.
Przyglądając się wszystkim jej uwagę przykuła dziewczyna w długich, rudych włosach, które sięgały jej prawie do pasa. Stała tyłem do Rose, więc ta nie mogła zobaczyć jej twarzy, ale doskonale widziała przedmiot, który wydawał z jej zniszczonej, czarnej torby. Dziennik, który ktoś ukradł jej dziś z pokoju.
Rose zaczęła przepychać się w stronę dziewczyny, ale utrudniali jej to uczniowie. Rudowłosa jakby zdając sobie sprawę z tego, że ktoś chce do niej podejść, zwinnym krokiem ruszyła do przodu. Hill prawie już ją miała, ale ta jakby rozpłynęła się w powietrzu a w miejscu dziewczyny pojawił się okrutny widok zmasakrowango ciała chłopca. Rose cofnęła się do tyłu, aż poczuła, że czyjeś silne dłonie zaciskują się wokół jej talii, ale ona nie zwracała uwagii na to. Patrzyła na bladą twarz pierwszorocznego, który przyniósł jej dziennik. Jego jasnoniebieskie oczy były matowe a z ust ciekła ciemna krew. Ciało było wygięte w nienaturalny sposób a niedaleko a wokół niego leżały pozostałości jego różdżki. Rose czuła jak żołądek podchodzi jej do gardła i zatkała szybko usta dłonia. Dziewczyna poczuła zimne usta na swoim uchu i zadrżała.
żołądka- Będziesz następna, Rose.
CZYTASZ
Zniszcz Ten Dziennik
FanfictionMiłość? Nie, nie tęsknię za nią. Ona nie jest ani najważniejsza, ani najczystsza, nigdy nie stanie się mieszanką doskonałą, raczej brudną cieczą. Zanim ktoś jej posmakuje, powinien ją powąchać. Istnieje jednak ryzyko, że i tak nie zauważy, iż jest t...