Poznajesz?

1.7K 113 12
                                    

Rano opuścił mieszkanie.

Mortez nie pojawił się przed komputerem. Nie mógł czekać dłużej, bo za bardzo się bał, że znajdzie go Blaze.  Była sobota. Nie wiadomo było, do której trwała impreza i o której mężczyźni otrzeźwieją. Czy Blaze będzie szukał go przed poniedziałkiem? 

Wypłacił z karty większą część pensji. Wszystkie rzeczy zostawił w pokoju. Czy tu jeszcze wróci? 
Wsadził gotówkę do kieszeni. Coś musiał ze sobą zrobić. Wrócił pociągiem do miasta i zaczął się snuć po obrzeżach. 

O dziesiątej otworzyli galerię handlową. Poszedł do kina na jakiś film i przespał się w fotelu. Tu czuł się bezpiecznie. W ciemności nic mu raczej nie groziło. Gdy film się skończył, kontynuował snucie się. Wciąż zastanawiał się co zrobić. Bał się wrócić do pensjonatu. Nie miał telefonu ani kurtki. Łaził po centrum handlowym. Powinien coś zjeść, ale czuł się zbyt przytłoczony. Zbliżała się czwarta, a on dalej nie znalazł rozwiązania. 

Przysiadł blisko fontanny. Zalał go smutek. Czy po tym wszystkim da radę dalej żyć? Czy powinien, skoro sobie całkowicie nie radzi?  W nieco ponad dwa miesiące jego życie zmieniło się tak bardzo,  że nie było już co zbierać. 

Niedaleko usiadła rodzina z dziećmi. Pomyślał, że gdyby wiedzieli kto siedzi koło nich, nie zbliżyli się na taką odległość. 

Był plugawy. Może dlatego, ten wczorajszy gwałt nie dotknął go tak bardzo. Wiedział, że zasługuje na takie traktowanie. Użyli go, bo był rzeczą. Może dlatego się nie sprzeciwiał. Nie było w nim nic, co warto byłoby ocalić. Nie miał za grosz godności. 
Zastanawiał się, w którym momencie ją stracił. 

Miał rzeczy, których ludzie potrzebowali: pieniądze, czas i wolność. Jego kieszeń wypełniał zwitek banknotów, który pozwoliłby mu kupić bilet lotniczy daleko stąd. Jednak... nie chciał nigdzie jechać, bo wiedział, że wszędzie było tak samo. Nigdzie sobie nie poradzi. Tam, gdzie się pojawi, od razu znajdzie się następny Dominant, który zechce go wyruchać. 

Jedyną rzeczą na jaką miał wpływ, było to czy będzie to kontynuował. Jeżeli teraz rzuci się do morza, jego ciało odnajdą wiele miesięcy później. Będzie w takim stopniu rozkładu, że nie powinno być widać blizn na plecach. A może w ogóle zjedzą go ryby i nikt nigdy nie dowie się, że umarł? Nie mógł liczyć na wsparcie i to był jedyny plan, jaki był skłonny wymyślić. 

Wstał. 

Intelekt intelektem, ale emocje biegły swoim trybem. Bał się. Zimna, bólu, topienia się. Poza tym musiał jakoś doczekać do wieczora. Jak spróbuje rzucać się z mostu w dzień, istnieje duża szansa, że ktoś go zauważy. Powinien najpierw zmniejszyć lęk, a znał tylko jeden sposób na to, jak to zrobić. 

Alkohol. Potrzebował alkoholu.   

***  

Obudził się z głową w muszli. Kiedy zaczął pić, niemal wlewał w siebie alkohol. Siedział przy barze tak długo, że barman przestał mu nalewać nowe shoty, a ochrona kazała mu odejść od baru. Musiał dowlec się jakoś do łazienki i tu zasnąć. Która mogła być godzina? Wstał z trudem. Był tak nawalony, że ledwo określał kierunek. Kilka razy próbował otworzyć zamek nim mu się to udało. Próbował przemyć twarz w zlewie, ale bardziej się ochlapał niż udało mu się zrealizować ten plan. Gdy dotoczył się do sali, odkrył, że w barze już niemal nikogo nie było. Usiadł przy jednym ze stołów i siedział, bez ruchu. Głowę złożył na zwiniętych ramionach.  Czuł się tragicznie. Jak nigdy wcześniej w całym swoim życiu. Przypomniało mu się, że miał zadzwonić i zaczął szukać telefonu, ale nie mógł go znaleźć. Nie miał też portfela. 

Srebrna maskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz