Śmierć

1.4K 126 9
                                    

Napięcie wisiało w powietrzu. Dwóch mężczyzn siłowało się na spojrzenia. Ten w garniturze w kratkę uniósł wyzywająco brodę.  

- Prawo wyraźnie mówi, że jeżeli znajdziesz Thruaill, masz go przekazać jednemu z Niepohamowanych! - wycedził sir Beckham

- I nawet zaprowadziłem go do Zaal'a - zgodził się Master - ale go tam nie zostawiłem. 

- Zaal wiedział kogo mu dałeś?!

Master chwilę milczał. Był dziwnie spokojny.  

- Nie. 

- Gdyby wiedział, nigdy byś nie opuścił jego Areny z żywym chłopakiem - warknął sir Beckham - Różne rzeczy można mówić o Zaal'u ale nie to, że nie przestrzega prawa. - i zwrócił się do sir Ethana - Umyj teraz dokładnie ręce, bo dotknąłeś Zhańbionego! Ten chłopak nie powinien tu nawet przebywać! - znów warknął do sir Havrick'a   - bo hańbi sobą twój Dom! Wiesz o tym doskonale. 

- Tak - zgodził się Master - Jednak brakuje jednej rzeczy... - jest znak hańby a brak jest oznaczenia Mastera. To także jest wbrew prawu. 

Master Beckham prychnął:

- Nie sprawdziłeś go dość dobrze! 

- Proszę - Master uczynił zachęcający gest w stronę chłopaka 

- Nie dotknę go! - mruknął Beckham 

- Ale chyba możesz patrzeć? Mogę ci także dać rękawiczki, aby jego hańba cię nie przeniknęła - mruknął Master ironicznie. A Pan, o Dostojny, czy także ma Pan podobne obawy? - zwrócił się do mężczyzny siedzącego przy stoliku. 

Nieruchomy dotąd mężczyzna wstał i podszedł do George'a. Wbił lekko wyblakłe oczy w jego twarz. 

- Sprawdzałeś go dokładnie? - zapytał cicho 

- Na ile pozwoliła mi moja wiedza o oznaczeniach, o Dostojny. - skłonił się Master

Dostojny zdjął marynarkę i odsłonił lewy rękaw. George zobaczył tatuaże. W koło wpisana była waga. George poczuł nagle, że dobrze byłoby klęknąć, więc padł na kolana i złożył ukłon.

Lepiej klęknąć raz za dużo niż raz za mało - tak twierdził Duren. 

Była to chyba dobra decyzja. 

Seall orm - powiedział cicho Dostojny. 

George podniósł się do siadu i spojrzał na mężczyznę. Ten wyprostował lewą dłoń, mocno odwodząc kciuk i łącząc palce - czwarty z piątym i drugi z trzecim. Między nimi była przerwa, a w niej George zobaczył niewielki tatuaż w kształcie wagi. 

- Objaw mi swoją drogę! - polecił mężczyzna

George nie poruszył się, bo zupełnie nie wiedział, co powinien zrobić. Czuł, że wszystkie oczy wpatrują się w niego. Mężczyzna opuścił rękę. 

- Czy wiesz, że mam tytuł Dostojnego, Servancie? 

George skłonił się głęboko. 

- Czy rozumiesz, że kłamstwo wypowiedziane przed Dostojnym skutkować będzie śmiercią?

George pokiwał głową, wpatrywał się w buty mężczyzny.

- Pokaż mi, gdzie jesteś oznaczony. 

George obrócił się na kolanach, ukazując mężczyźnie plecy. Tu było jego oznaczenie. Jedenaście uderzeń hańby.  

- Pokaż mi, gdzie pieczęć twego pana wypaliła znak w twej skórze - powiedział znów Dostojny

Srebrna maskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz