proluge

2.2K 105 4
                                    


Śmierć jest niejednoznacznym pojęciem początku i jak i końca życia. W religii chrześcijańskiej śmierć oznacza nowe, lepsze życie w Niebie przy Trójcy Przenajświętszej, apostołach, ludziach, których ogłoszono świętymi czy błogosławionymi. W religii islamskiej śmierć oznacza poddanie się Mahometowi oraz Szahadzie — najważniejszego z bogów. Sprawa śmierci komplikuje się, gdy nie wierzy się w nic. Wówczas sami nie wiemy, czym ona jest. Nowym życiem? Końcem? Nicością?

• • •

Głuchy łoskot drewnianych desek rozniósł się po ponurym tego dnia cmentarzu. Wrony latały wokół lśniącego granitu, a ubrany na biało pastor był jakby nieobecny. Żył we własnym wyimaginowanym świecie, pełnym wspaniałości i dobra.

Peter Parker wcisnął głęboko dłonie w kieszenie swoich spranych już jeansów. Całą swoją wolą powstrzymywał łzy, które niczym wylewająca się rzeka wiosną, chciały wypłynąć i ujawnić się światu. Siedemnastolatek pociągnął nosem, czując się coraz bardziej żałośnie.  Kolejna osoba, którą kochał całym swym sercem odeszła na zawsze i nie pozostawiła po sobie niczego niż smutek. Wydawało mu się, że jest najbardziej pechowym człowiekiem na świecie. Pogrzebał rodziców, ukochanego wuja Bena, a ciocia May, żona Benjamina Parkera, zaczęła popadać w depresję, więc ją także powoli tracił. Jednym słowem siedemnastolatek na dobre pożegnał się ze zwykłym, normalnym życiem wśród kochającej rodziny.

— Nie damy sobie rady — usłyszał przy uchu zrozpaczony głos cioci May. Kobieta zalewała się łzami, skrzętnie chowając jakiekolwiek inne emocje. Bała się tego, co nadciągnie w niedalekiej przyszłości. Czuła, że będzie źle, że będzie trudniej wychować Parkera bez jej miłości - Bena.

Peter złapał za delikatną dłoń May.

W jego głowie poczęły tworzyć się najgorsze scenariusze.

Zaczął ją delikatnie głaskać, by uspokoić swą rozgorączkowaną ciotkę. Chciał pokrzepić jej zrozpaczone serce, ale nie potrafił wypowiedzieć żadnego słowa. Ogromna gula grzęzła w jego krtani, nie pozwalając mówić. Gdyby to zrobił, popłakały się jak małe dziecko, odebrane matce. Nie chciał tego. Pragnął pokazać May, że jest silny, że będzie opoką ich samotnego życia. Wiedział, że w tamtym momencie ciocia niezwykle potrzebowała jego męskiego ramienia.

— ...niech Benjamin Parker dosiądzie szczęścia w Niebie. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci — wyrecytował ostatnie słowa modlitwy jasnowłosy pastor. Złożył dłonie i z czcią schylił swą głowę ku jasnobrązowej, drewnianej trumnie. Mężczyzna w czarnym płaszczu, który czekał na tę chwilę z niemałą niecierpliwością, zaczął powoli rozwijać sznur. Lina podtrzymywała kopułę, w której spoczywało martwe ciało starszego Parkera, pozbawione jakiegokolwiek wyrazu. Minęła nie mniej niż sekunda, a trumna spadła w ciemny dół. — Amen — dodał pastor, wrzucając garść mokrej ziemi na deski połyskującej sosnowego kurhanu.

C.D.N.

flying without wings; peter parkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz