UWAGA!
Wiele treści oraz informacji zostało zmienione na rzecz opowiadania. Fikcja filmowa bowiem łączy się z komiksową.Peter nigdy nie przywiązywał szczególnej uwagi temu, iż Michelle nie było w szkole. Dziewczyna bowiem przynajmniej raz na miesiąc sprawiała sobie wagary, które liczyły od jednej nieobecności na jakiejś przypadkowej lekcji do nieobecności przez cały dzień. Panna Jones była niczym kot: przychodziła i odchodziła, kiedy chciała, niechętnie siadywała spokojnie w jednym miejscu oraz chodziła jedynie własnymi ścieżkami. Nie dostosowywała się do czyiś planów bądź rozkazów, jeżeli oczywiście nie było się jej matką, której słuchała, a polecenia wykonywała w oka mgnieniu.
Zatem Parker naprawdę nie przejął się, gdy zastał obok sobie puste miejsce na angielskim. Jasne, brak przyjaciółki, którą często mimowolnie obserwował, doskwierała mu, ponieważ nie czuł bliskości drugiego człowieka, a zimno bijące od okna. Nie lubił zimna, lecz Michelle wręcz przeciwnie. Uwielbiała srogie zimy, a chłód przyjmowała z wymalowaną na twarzy ekstazą.
Następnego dnia Peter zaczął się martwić, ponieważ Michelle nigdy nie była nieobecna dwa dni pod rząd, a mało kiedy chorowała. W zasadzie prawie wcale. Jedyny raz zachorowała w pierwszej klasie liceum, gdy na zewnątrz pogoda była inna każdego dnia. Wówczas nie tylko ona dostała zapalenia płuc, gdyż pogoda zdziesiątkowała całą klasę. Peter i Ned byli wtedy jednymi z ocalałych. Czuli się, jak kaprale wyimaginowanego wojska podziemnego, którzy przeżyli wojnę.
Peter wiedział, że Ned nie lubi rozmawiać czy spędzać czas z Michelle, ale nie miał pojęcia czemu. W każdym razie trzeciego dnia sytuacja była na tyle poważna, że nastolatek zdecydował się podjąć temat nieobecności Jones. Ku jego zdumieniu, Edward ze szczególnym skupieniem wysłuchiwał jego monologu, w którym parafrazował przypuszczenia swego mózgu. Jednakże nie wiedział tego, że to nie nad jego słowami Ned rozmyślał. Mulat bowiem analizował zachowanie Parkera. Dostrzegał to, jak bardzo nieobecność Michelle wpływa na samopoczucie oraz stan szatyna. Peter chodził rozkojarzony, często nie uważał na lekcjach, a kiedy został zapytany z biologii, nie potrafił sklecić sensownego zdania, mimo że wcześniej biologię miał w małym paluszku razem z chemią i fizyką. Leeds, choć niechętnie, zdawał sobie sprawę, że z dnia na dzień jego przyjaciel zaczyna lubić Michelle bardziej, niż on, Edward, przepadał za lukrecją. A Ned uwielbiał lukrecję, której nie znosiła przynajmniej co druga osoba.
Ned bał się, jak miała wpłynąć Peterowa lukrecja na samego zainteresowanego. W istocie lukrecja była słodka, nie lubiana przez każdego, jak na przykład wata cukrowa, i bolały od jej nadmiaru zęby. Poza tym nadmiar lukrecji powodował próchnicę, gdyż bakterie uwielbiają cukier. Psują szkliwo, dostają się do zębiny, aż w końcu dochodzi do usunięcie zęba. Aczkolwiek lukrecja była też ucieczką od smutku. Można było ją zjadać tonami, by poprawiła humor w pochmurny dzień i to się udawało. Lukrecja poprawiała samopoczucie, mimo iż mogła pogorszyć stan zębów. Sęk siedział w tym, że Ned nie miał bladego pojęcia, co Michelle zrobi z jego przyjacielem. Zepsuje czy też pomoże mu podnieść się po stracie najpierw obojga rodziców, a potem wuja? Czy podniesie go na duchu, gdy pewnego dnia Peter nie będzie miał siły, by zawlec swą ciotkę w stanie upojenia do łóżka, życzyć jej słodkich snów, a rano czekać w kuchni z ciepłą jajecznicą i tabletkami aspiryny?
Michelle mało wiedziała o Peterze, gdyż był zbyt zamknięty w sobie, by opowiadać o problemach.
— Muszę dowiedzieć się, co się z nią dzieje, Ned. — Peter wpatrywał się w przyjaciela wzrokiem, który mógłby ciąć bez problemu grube mury. Wyglądał na spokojnego i pełnego opanowania, lecz w głębi jego duszy szalał huragan. Martwił się o Michelle z całego swego pokruszonego serca.
CZYTASZ
flying without wings; peter parker
Fanfictiontonący i kamień nie wynurzą się ponad powierzchnię wody, ale kto w tych czasach zwraca uwagę na prawa fizyki? Peter Parker jest doszczętnie zepsuty przez życie, zmęczony oraz potrzebuje spokoju, niestety los podsyła mu Michelle Jones. Trafem spotyka...