1

815 23 0
                                    

Pov Melissa

Jezu...nienawidze obozów ale trudno. Będę takie problemy stważać że odeślą mnie do domu. Jestem spakowana tak samo jak moje siostry i czekamy na nasze dwie kochane kuzynki bliźniaczki. Nasza piątka potrafi wybuchnąć szkołe, włamywać się do domów sąsiadów i nawet daliśmy radę się upić. Jak uwierzyliście w te bajeczki że wilkołaki nie mogą się upijać to jesteście pojebani. Wilkołak może się upić, po powrotnej zmianie w człowieka ma na sobie tylko i wyłącznie bieliznę.
A powracając do tematu obozu... Dziewczyny już przyszły i właśnie jedziemy do ,, Obóz dla młodzierzy w Londynie". Ja już wiem co tam będzie się działo jak tam wejdziemy. Szału pału normalnie. A tak z innej beczki to... Mam na imie Melissa mam 19 lat. Od urodzenia mam jak to mówią 'wampirzy wygląd' bo mam czarne włosy, czerwone oczy,białą karnację, ubieram się na czarno i zawsze mam czerwony makijażem. A pod postacią wilka mam czarną sierść i fioletowe oczy. Każdy z mojego stada takie ma. Moje siostry to Meje i Menoni. Ta wiem dziwne imiona ale są takie fajne bo nietypowe. Meje ma blond włosy i czerwone oczy i jest opalona, za to Menoni to brunetka z czarnymi oczami i opaloną karnacją. I pomyśleć że to są bliźniaczki. One mają 17 lat. Teraz moje kuzynki Nina i Nora. One są identyczne szare włosy, niebieskie oczy,biała karnacja, mają 18 lat. Urodziły się dzień po mnie. Ale Nora ma okulary bo słabo widzi od urodzenia. Na nią trzeba uważać bo jak spadnie i walnie głową o ziemię to będzie niewidoma. Szkoda mi jej. Nawet klepnąć jej w głowę nie można. Strasznie się o nią boje. Jak wyjdziemy to robimy krąg do okoła niej. A nie wspomniałam czym jedziemy i jak daleko. Jedziemy busem z czego półowe z miejsca to nasze bagaże. Nie moja wina że moje wszystkie rzeczy zmieściłam w jedną dużą torbę a te wszystkie lekarstwa zajmują chyba z cztery duże napakowane torby. Tak nasze mamy to takie typowe ,,dzieci na pierwszym miejscu" tata zawsze mówił że to nie fair ale takie jest życie.

Zatrzymujemy się na jakiejś stacji. Fuj jak tu śmierdzi. Benzyną, kiblem i dziwkami. Obrzydliwe.

- Ile jeszcze będziemy jechać?- pytam

- Jakieś 30 minut - odpowiada tata.

- No ok - i już nic nie mówie.

Po tym jak tata zatankował ruszyliśmy w dalszą część drogi. Ja w czasie podróży planowałam co można zrobić na obozie. Na internecie pisało że to jest taka szkoła ale z noclegami i wyżywieniem. Więc zajebiście. Było też tam o jakiejś niespodziance. Ale mam złe przeczucia, podejrzewam że rodzice coś o tym wiedzą ale nie chcą powiedzieć.

- Wysiadamy- powiedział tatko.

- Ok- mówimy zniechęcone.

Jak już wyszliśmy rozejrzałam się dookoła i na zawał prawie padłam. To coś ma ogrodzenie! Tak! Zamkną nas w klatce! Fajnie! Czujecie ten entuzjazm? Bo ja nie.

To on, ten idiota! (KOREKTA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz