#7 Childlish

1.8K 96 43
                                    

Five miał rację. Nikt oprócz członków Akademii nie miał pojęcia o powrocie Szóstki. Informacja, że jest już w domu obiegła świat i wylądowała na pierwszych stronach.

Reporterzy przepychali się, aby dotrzeć do nastolatków wychodzących z banku. Zatrzymał ich Reginald, który stanął przed dziennikarzami.

- Chciałbym ogłosić, że Numer Szósty, oficjalnie powrócił do Umbrella Academy - wskazał na rudowłosą, a ona skłoniła się lekko, powstrzymując pogardliwą minę na widok tłumu.

***

Reginald zwołał wszystkich swoich podopiecznych do salonu. Ustawili się posłusznie w rzędzie i wyczekiwali wypowiedzi ojca.

- Wykonaliście zadanie wzorowo. Poniżej trzydziestu minut. Jestem skłonny stwierdzić, że robicie postępy. Z tego względu, postanowiłem ofiarować wam jeden dzień wolnego, pod opieką Pogo. W tę sobotę nie odbędą się cotygodniowe zajęcia - oznajmił spokojnym i stonowanym tonem - rozejść się - polecił.

- Ale zajebiście - powiedział Klaus, gdy wchodzili po schodach - cały dzień bez staruszka.

- Tego jeszcze nie było - skomentował Diego - ale co będziemy robić?

- Mam pomysł - powiedziała Szóstka i wbiegła na szczyt schodów - zrobimy noc pod gwiazdami. Rozłożymy namioty, mama zrobi nam coś dobrego i pooglądamy gwiazdy.

- Nie zapędzaj się - Five przeszedł obok niej, widocznie bez entuzjazmu i skierował się do swojego pokoju.

- Wiesz co, Five? - powiedziała rudowłosa, a chłopak w ostatnim momencie odwrócił się - jesteś zaproszony. Jakbyś jakimś cudem zmienił zdanie - kiwnął głową i wszedł do pokoju.

- Podoba mi się ten pomysł w sumie - Allison uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami.

- Super - mruknęła do siebie Szóstka i również weszła do swojej sypialni.

Wyciągnęła z szafy swoje czerwone dresy oraz czarną koszulkę. Spięła włosy w wysokiego kitka i założyła sportowe buty. Zeszła po schodach i udała się w stronę sali treningowej. Znowu była pierwsza. Stanęła przed wielkim lustrem i poprawiła włosy. Niesforne kosmyki opadały jej na twarz.

- Sześć, zawsze na czas - do pomieszczenia wszedł Five - tym razem przegrasz - włożył ręce do kieszeni i podszedł do dziewczyny.

- Wciąż myślisz, że masz jakiekolwiek szanse, tak? - spojrzała mu w oczy.

- Zaczynasz łapać mój tok myślenia - uśmiechnął się. Wtedy do sali weszli Luther z Allison śmiejąc się w najlepsze, ale gdy zobaczyli Five i Szóstkę od razu ucichli. Zaraz po nich, przez drzwi przeszli Diego wraz z Klausem. Nie minęło wiele czasu gdy pojawił się tam również Pogo.

- Staruszkowi znowu nie chce się wychodzić z gabinetu czy jak? - Klaus skrzyżował ręce, Pogo posłał mu jedynie ostrzegające spojrzenie.

- Postanowiłem dzisiaj dać wam wybrać z kim będziecie ćwiczyć. Proszę tylko, abyście zapamiętali swojego partnera.

Luther od razu podszedł do Allison, a Szóstka już kierowała się do Klausa, ale poczuła rękę na swoim nadgarstku.

- Nie tak szybko, Mrówa. Ja chcę rewanżu - uśmiechnął się i pociągnął ją za sobą do rogu sali. Prawdę mówiąc, dziewczyna nie protestowała.

Stanęli naprzeciwko siebie i wystawili pieści. Sześć szybko zacisnęła kucyka i zdmuchnęła włosy z twarzy. Pierwszy zaatakował Five, wymierzając cios w jej szczękę. Zrobiła jednak unik i uderzyła chłopaka prosto w twarz. Złapał się za nos, a dziewczyna ponownie zamachnęła się, celując w obojczyki.

Brunet zblokował uderzenie, łapiąc dziewczynę za rękę. Obrócił ją i przycisnął do siebie, oplatając ręce wokół szyi. Ona jednak zmniejszyła się, upadła na ziemię i przebiegła mu między nogami. Five nie widział jej miniatury biegnącej po podłodze, ale dobrze wiedział, że powiększy się za jego plecami. Obrócił się, a dziewczyna wróciła do swojego rozmiaru tuż przed nim.

Zdezorientowała się trochę, więc wykorzystał moment i pchnął ją na ziemię. Szóstka uderzyła głową w posadzkę, ale zagryzła wargę i podcięła bruneta, który upadł tuż obok niej, na plecy. Szybko usiadła na niego, ale niestety nie zdążyła zablokować jego rąk. Five zaczął łaskotać ją pod żebrami, rudowłosa skuliła się i zaczęła chichotać.

Teraz chłopak był nad nią. Puścił jej oko i zniknął w błękitnej smudze.

- Cholera - mruknęła i podniosła się.

- Zaczyna mi to sprawiać niezłą przyjemność - usłyszała głos za sobą. Odwróciła się, ale on przycisnął ją już do ściany, trzymając przedramię przy jej szyi.

Dziewczynie nie udało się wyrwać z jego uścisku i poddała się. Five zabrał rękę, ale nadal stał tuż przed nią.

- Jeden jeden - powiedział i spojrzał Szóstce głęboko w oczy.

- Ciesz się póki możesz, Five - powiedziała zdyszana.

- Może następnym razem nie zrobisz tego numeru z przebieganiem pod nogami i pojawianiem się za plecami - oparł rękę o ścianę, tuż przy jej twarzy.

- Może następnym razem nie zaczniesz mnie łaskotać gdy zabraknie ci pomysłów? - Przechyliła głowę lekko, obserwując ciągle bruneta. Zaśmiała się delikatnie i przeszła pod jego ręką. Five odwrócił się i oparł plecy o ścianę. Włożył ręce do kieszeni i odprowadził dziewczynę wzrokiem. Już drugi raz złapał się na tym, że dziewczyna sprawiła uśmiech na jego twarzy.

- Cholera - mruknął i wyszedł z sali.

***

- Wygrał. Diego. Jak zwykle - powiedział Klaus gdy wchodził do pokoju. Szóstka siedziała na podłodze, opierając się o ramę łóżka i czytała książkę.

- Five też - mruknęła, nie odrywając wzroku od lektury. Klaus usiadł obok niej.

- Uwielbiam patrzeć jak walczycie. Kurde. Nieźli jesteście! Widziałem jaka zaczął się gilgotać - zachichotał i zaczął poruszać zabawnie brwiami.

- Nie jesteś zabawny - Szóstka skrzyżowała ręce i zrobiła groźną minę.

- Jesteście słodcy. Tyle mówię! - Podniósł obie dłonie w geście poddania.

- Może powinieneś przestać tyle mówić? - Powiedziała i wróciła do czytania.

- Kim chcesz być w przyszłości, sis? - spytał.

- Skąd nagle to pytanie? - zaśmiała się i spojrzała na brata.

- Wyobrażasz sobie życie poza akademią?

- Nawet się nad tym nie zastanawiałam, wiesz? Raczej nie. To i atomy to jedyne co znam - zamknęła książkę i położyła ją na ziemi - a ty?

- Nie do końca. Myślę tylko o melanżach - zaśmiał się.

- Próbuję przeprowadzić z tobą poważną konwersację, Klaus!

- A ja próbuję jej uniknąć!

- Sam spytałeś! - Szóstka uśmiechnęła się i szturchnęła brata.

- Zdążyłem pożałować - przewrócił oczami - jesteś dla mnie za inteligenta, Sześć. Ty i Five. Para mózgowców zamkniętych w ciałach dzieci.

- Co ty opowiadasz? - Rudowłosa pokręciła głową.

- On jest dziadek, ale ty jesteś bardziej taka fajna ciocia - tłumaczył.

- A ty jesteś wtedy kto?

- Niedorozwinięty bobas.

- Touché.



Hejka! Chciałabym wiedzieć, co sądzicie jak na razie o moim opowiadaniu? Chciałabym po prostu wiedzieć jak oceniacie ^^

They're more than just a pair of numbersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz