#36 Stolen kisses

1.2K 64 10
                                    

- To dopiero było dziwne - Five wszedł do pokoju Szóstki, która siedziała przed lustrem, zdejmując resztki makijażu z twarzy. Jej włosy były mokre, niektóre, szare kosmyki przylepiły się do jej czoła.

- Niezręczne - stwierdziła, sięgając po ręcznik.

- Mhm - mruknął i oparł się o ścianę.

- Jeszcze ten deszcz... - dorzuciła cicho.

Gdy wracali z sklepu, w połowie drogi dopadła ich ogromna ulewa. Five chciał złapać Szóstkę za rękę i przeteleportować ich pod jakiś dach, ale ona wyrwała dłoń i przytuliła go do siebie. Brunet nie zadawał żadnych pytań, ani nie próbował ich przenieść. Woda spływała im po twarzach, a ubrania przemokły. Nie było żadnej muzyki, tylko szum, bębniące krople w stare dachówki i woda wypływająca głośnymi strumieniami z rynien.

- I wtedy jeszcze on... - urwał Five, podchodząc do Szóstki. Chwycił szczotkę i zaczął powoli i delikatnie rozczesywać jej wilgotne włosy.

- Wiem - szepnęła, wbijając wzrok w odbicie chłopaka, skupionego na jej szarych falach.

Szóstka odsunęła się lekko od bruneta, na jej rzęsach zostało parę kropel wody.

- Jeszcze ktoś nas zobaczy - powiedziała, chwytając go za rękę.

- Ciemno jest - wzruszył ramionami, wskazując na niedziałającą, uliczną lampę, która migotała co jakiś czas. Gdy spotkał spojrzenie szarowłosej, przyciągnął ją do siebie i pocałował.

- Jesteś lodowata - zauważył, gdy poczuł jej zimne wargi. W odpowiedzi mruknęła tylko.

- Trzymajcie mnie - nagle usłyszeli nastoletni głos z drugiego końca ulicy.

- Harry - powiedziała Szóstka, wyciągając do niego rękę, ale on odszedł, kręcąc nieznacznie głową.

- Nie ma sensu, porozmawiasz z nim jeszcze - Five przytrzymał dziewczynę, zatrzymując na chodniku.

- On wie kim jesteśmy, Five. Może z tego wyjść skandal - Szóstka zerwała się z krzesła, podchodząc do niego.

- Pogadamy z nim. Zrozumie przecież - westchnął brunet i położył dłoń na jej policzku.

- Ja z nim porozmawiam. Sama - pokręciła głową i spojrzała na niego z powagą - jeszcze sobie coś zrobicie.

- Serio? - wybuchł kpiącym śmiechem - że niby ten cały Harry miałby mi coś zrobić?

- Sama z nim pogadam - powiedziała i wyrwała mu szczotkę z ręki, siadając spowrotem na krześle.

- Dobra, dobra - odparł, podnosząc obie dłonie do góry.

***

- Numerze Szósty! - Rozległ się donośny głos Reginalda. Szóstka popędziła do jego gabinetu, nieśmiało wchodząc bez pukania.

- Podczas twojego zniknięcia nie zostałaś... - zawahał się, szukając odpowiedniego słowa, marszcząc brwi - oznaczona.

- Ojciec mówi o tatuażu? - Powiedziała cicho, jej głos załamał się nagle.

- Tak - krótko odpowiedział i zaprowadził ją do salonu, w którym czekał mężczyzna z maszynką do tatuażu.

Szóstka szła za ojcem jak malutkie dziecko, sprzeciw nawet nie przeszedł jej przez myśl.

- Dostałaś nożem w oko, miałaś złamane żebro, dostałaś szkłem w twarz. To nie będzie nic takiego - powtarzała w myślach, powoli oddychając.

They're more than just a pair of numbersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz