Rozdział 4

171 13 1
                                    

Hermiona pakowała książki na zajęcia z eliksirów z profesorem Slughornem. Po raz pierwszy mogła zobaczyć go w Wielkiej Sali i wyglądał on na przyjaznego staruszka, ale z opowieści Harry'ego było wiadomo, że faworyzuje uczniów z ciekawą historią z ich życia. Kiedy trójka przyjaciół znalazła się pod salą, w której miały odbyć się zajęcia z eliksirów, dołączył do nich rozpromieniony Neville, co wydawało się dla nich nieco dziwnym zachowaniem, bo chłopak nigdy nie pałał entuzjazmem do tego przedmiotu, ale jak się pewnie domyślali, ta raptowna zmiana była spowodowana tym, że nie uczył już ich Severus Snape.

- Wiecie z jakim domem mamy zajęcia z eliksirów? - spytał się Neville w nadziei, że jeszcze to się zmieniło.

- Z domem węża - odpowiedział niechętnie Seamus, na co reszta Gryfonów zareagowała ciężkim westchnieniem.

Drzwi otworzyły się i z sali wychodzili uczniowie z IV-ego roku. Ostatni wyszedł Severus Snape, który zmierzył ich wzrokiem, a potem ruszył prosto do swojego pokoju. W tym czasie Gryfoni weszli do środka, by zająć jak najlepsze miejsca na samym końcu sali, zanim jeszcze przyjdą Ślizgoni.

- Nie ma Fretki - szepnął Harry do swoich przyjaciół.

W odpowiedzi Ron i Hermiona zgodnie wywrócili oczami w wyrazie niezrozumienia i zmęczenia, ciągłymi podejrzeniami Malfoy'a o wszystko.

- Może zasiedział się w toalecie? - Ron próbował rozluźnić sytuację, ale zauważył, że Harry wciąż ma poważną minę – Albo z całą zgrają Ślizgonów obmyśla plan jak przejąć władzę nad szkołą!

- To nie jest śmieszne – oburzył się Harry, gdy zaśmiała się Hermiona.

W tej chwili do sali wchodził profesor Slughorn, a za nim Ślizgoni. Profesor miał przy sobie walizkę, z której wyciągnął przestarzałą grubą księgę, pokrytą ogromną ilością kurzu. Zaczął powoli sprawdzać imiona i nazwiska uczniów i gdy padło na Dracona Malfoy'a, ten właśnie otwierał drzwi do sali.

- Jestem - odburknął blondyn, po czym usiadł w ławce obok Blaise'a.

- Wspaniale! - odezwał się nauczyciel, oczekując, że młodzieniec przeprosi za spóźnienie. Jednak to się nie stało i musiał kontynuować sprawdzanie kolejnych nazwisk.

- Co za zarozumialec z tej Fretki, spóźnia się i żadnego „przepraszam"? - oburzył się Ron, szepcząc do Harry'ego i Hermiony

- Wiesz jaka jest fretka... Pewnie myśli, że skoro Slughorn był kiedyś w Slytherinie to dostanie taryfę ulgową, tak jak w przypadku Snape'a - zauważył Harry.

- Pewnie tak - przyznał mu rację Ron.

Po sali rozległ się potężny hałas zamykanej grubej księgi.

- Wybaczcie mi za ten hałas, ale tu właśnie trzymam cały skarbiec Hogwartu. Uczyłem już tutaj setki uczniów, którzy zapisali się w historii tej honorowej księgi - uśmiechnął się starszy mężczyzna.

Zapadła niezręczna cisza.

- Dobrze, to mój pierwszy dzień w Hogwarcie od tak długiej przerwy i wyszedłem trochę z wprawy z prowadzeniem zajęć - przyznał Slughorn, widząc znudzone miny uczniów - Przygotowałem dla Was kilka eliksirów. Czy ktoś wie co to jest? - wyciągnął małą fiolkę z ciemnym płynem z organizera.

Ręka Hermiony poszybowała w górę.

- Tak, proszę

- To Veritaserum, potężny eliksir prawdy. Po jego wypiciu człowiek odpowiada na wszystkie zadane mu pytania całkowicie szczerze oraz wyczerpująco. Uwarzenie go trwa około miesiąca.

Dramione: The Pure-Blood PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz