Spektakl Black Swan skończył się się równo o godzinie 20:00. Hermiona i Draco siedzieli tuż za rodzicami Hermiony, dlatego mieli ten komfort, że mogli podsłuchać skrawek rozmowy pomiędzy nimi i śledzić wzrokiem każdy ich ruch. Intensywne światło oświetliło właśnie salę, a przymocowane po bokach schodków diody, wskazywały drogę do drzwi wyjściowych.
- Radzę chwilę poczekać. Przedrzeć się przez ten dziki tłum to utkwienie w próżni niecierpliwości - zasugerował mężczyzna, kiedy zrobiło się lekkie poruszenie w sali ku drzwi - Przepraszam, czy my się przypadkiem nie znamy?
- Wie Pan co? Odniosłam podobne wrażenie. Nazywam się Monika Wilkinson, może to mówi coś Panu?
- To ciekawe, ja jestem Wandell Wilkinson, ale nie przypominam sobie nikogo o podobnym imieniu w mojej rodzinie - zmarszczył brwi.
- Ja tak samo - zawahała się, ale spytała - A kim jest Pan z zawodu?
- Dentystą. A Pani?
- Jestem bibliotekarką - ściszyła głos do szeptu ze wstydu.
- Całkiem przyjemna praca w otoczeniu papierowych przyjaciół. Przynajmniej nie użera się Pani z roszczeniowymi ludźmi - westchnął mężczyzna.
- Często Pan tu przychodzi?
- Prawie codziennie. Mam bardzo stresującą pracę, choć mogłoby się wydawać inaczej, a występy niezmiernie mnie odprężają.
- Chyba można powoli się już zbierać - zauważyła kobieta patrząc na opróżniające się już wyjście z sali.
- Tak, racja - potwierdził mężczyzna.
Hermiona i Draco słysząc całą rozmowę postanowili, że również wstaną, aby nie zgubić ich z oczu, ale odczekali chwilę, aby państwo spokojnie zeszli na dół i skierowali się na długi hol otoczony drzwiami z rekwizytami, pokojem socjalnym i garderobą. Blondyn założył kaptur na głowę, żeby mężczyzna go nie poznał.
- Przepraszam! - krzyknęła Hermiona próbując dorównać szybkim krokom Dracona oraz rodziców, a państwo odwróciło się do nich.
- Ty przeprowadzałeś dzisiaj ze mną wywiad! - zauważył mężczyzna.
- A Ty regularnie odwiedzasz bibliotekę od kilku dni - zauważyła kobieta.
- Tak, to ja oferowałam Pani ten bilet w prezencie - odrzekła Hermiona z nadzieją w głosie, że ten gest będzie pozytywnie odebrany.
- Dlaczego? - zdziwiła się kobieta.
- Wyjaśnimy państwu w środku - zaproponował Draco wskazując pobliskie drzwi z rekwizytami.
- Nie mam czasu. W domu czeka na mnie narzeczona z pyszną kolacją - wytłumaczył mężczyzna.
- Ale to sprawa życia i śmierci - poinformował chłopak.
- Skoro syn prezydenta miasta z Anglii tak mówi - westchnął mężczyzna.
- Poważnie Pan myśli, że taka szycha jak prezydent chciałaby czegokolwiek od tak szarego człowieka, jak Pan, a nie mówiąc już o mnie?
- Wypraszam to sobie, niedługo napisze publikację naukową na temat ortodoncji w Harvardzie! - bronił się mężczyzna.
- Wiem, że Pani też pisze książki i są świetne! - próbowała ratować sytuację Hermiona, która zdawała sobie sprawę, że ta historyjka była naciągana, a poza tym zdawała sobie sprawę, że Draco niewiele wiedział o świecie mugoli i mógłby ich nieświadomie wkopać.
- Skąd Pani to wie? Dziele się z tym, tylko z nielicznymi - wytrzeszczyła oczy niepokojąc się dziwną obsesją dziewczyny.
- Od Matta - pobladła na twarzy.
CZYTASZ
Dramione: The Pure-Blood Prince
Fiksi PenggemarVoldemort ponownie zaciska złowieszczą pętle wokół świata mugoli i czarodziejów. Coraz więcej ludzi znika w podejrzanych okolicznościach. W końcu uczniowie przekonują się, że nawet Hogwart nie jest bezpieczną przystanią. VI rok jest trudny dla uc...