16

504 40 0
                                    

Ludzie to wredne bestie, które są stworzone do niszczenia marzeń i wydawania rozkazów. Ludzie nie znają litości, ani nie mają sumienia, człowiek jest wstanie wtedy zabić, a jego jedyną karą jest więzienie, dla którego niejednego śmiałka jest lepsze niż dom.

-- Czemu ludzie oceniają tak niesprawiedliwe ~ Zastanawiał się starszy mężczyzna, który właśnie sobie robił wieczorną herbatkę.

- Kto dał prawo ludziom oceniać? ~ Zapytał aniołek, który siedział na krześle już nieco znudzony całą tą sytuacją.

- Wczoraj mówiłeś mi, że kłamstwo nie zamieni się w prawdę, ale nic nie jest niemożliwe, kłamstwa nieraz zamieniają się w prawdę, kiedy coś sobie wmawiamy możemy sami doprowadzić do nieszczęścia. ~ Zmienił temat, ale mówił dobrze, bo ile raz zdarzyło się tak, że ktoś udawał chorobę, a potem naprawdę ją miał.

- Nie bierz wszystkiego co mówię na poważnie ja tylko daje Ci rady, a czy one są cenne i prawdziwe sam to musisz wiedzieć. ~ Nie mógł mu powiedzieć, że jest aniołem i chce jego dobra, ale mógł przyznać się do tego, że daje mu rady, a Yoongi i tak pomyśli, że to jego podświadomości.

- Skąd mam wiedzieć czy są cenne skoro nie wiem jakie masz zamiary. ~ Nie był ufny nawet w stosunku do siebie. Tyle razy skrzywdził siebie psychicznie, że bał się już nawet każdego swojego ruchu.

- Sam musisz to wiedzieć ja jestem tylko jedną z dróg, którą możesz wybrać. ~ Yoongi nie wiedział. Każda decyzja zadawała mu głębokie rany, więc wolał je omijać, by później nie cierpieć. Tak było mu po prostu łatwiej.

- Jasne ~ Starszy położył swoje zmęczone ciało na łóżko i zamknął swoje klejące się oczy.

- Czekaj za nim uśniesz, pokaż mi choć jeden mały uśmiech ten prawdziwy nie dla świata, proszę. ~ Anielska postać położyła się obok i choć ciągłe leżenie go nudziło i wolałby wyjść gdzieś z domu i przeżyć coś magicznego z Yoongim to musiał być tam gdzie jest jego człowiek, a pech chciał, że jego człowiek nie wychodził praktycznie już nigdzie. Min spędzał czas w domu, gdzie czuł się bezpieczny i w miarę szczęśliwy, jego życie było o stokroć lepsze w jego mieszkaniu to tam jego życie miało sens, ale w końcu będzie musiał wyjść ze swojego zacisza pomimo iż nie chce.

Usta szatyna zmieniły się w podkówkę, a jego uśmiech w oczach Jimina był magiczny. Mężczyzna jednak nie uśmiechał się zbyt długo, bo zaraz spowarzniał i poszedł spać, zapominając o tym co się dzisiaj wydarzyło i nie myśląc o tym co się wydarzy jutro.

Mirror •Yoonmin• ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz