04, przyjaciel

1.4K 195 53
                                    

   — Skręć w prawo — polecił Kirishima, a Bakugo rzucił mu wściekłe spojrzenie.  — No co?

   — Jeszcze kilka minut temu mówiłeś, żebym skręcił w lewo na skrzyżowaniu. Jesteśmy na skrzyżowaniu, a ty coś pieprzysz, żebym skręcił w prawo. Zdecyduj się do kurwy nędzy  — warknął, zaciskając palce na kierownicy.

  Kirishima zawahał się na moment, nerwowo rozglądając się po okolicy.

   — Skręć w prawo  — powtórzył, a widząc poirytowane spojrzenie blondyna, dodał:  — Tym razem jestem pewny.

  Katsuki cicho zaklął i gwałtownie skręcił, by po chwili zatrzymać się pod starą kamienicą, która zdecydowanie potrzebowała remontu. Zmierzył budynek krytycznym spojrzeniem.

   — Jesteś pewien, że ta twoja przyjaciółka mieszka w czymś takim?  — zapytał, wychodząc z samochodu.

  Kirishima wzruszył ramionami.

   — Tak. No, a przynajmniej mieszkała, gdy żyłem  — sprostował, ruszając ku wejściu do kamienicy.

  Bakugo niechętnie poszedł za nim. Miał wrażenie, że gdy tylko przekroczy próg budynku, ten się zawali. Nie był jednak specjalnie zdziwiony, gdy nic takiego nie nastąpiło.

  Kirishima rozejrzał się po wnętrzu, zawieszając wzrok na ozdobnej roślinie, która stała pod schodami.

   — Mój przyjaciel kiedyś się zrzygał do tej doniczki  — powiedział, podchodząc do niej.  — Wracaliśmy z imprezy, a on był... no, potwornie upity. Mniej więcej tak jak ty wczoraj. Właściwie to dlaczego usiadłeś dzisiaj za kółkiem? Przecież masz kaca, to niebezpieczne.

  Bakugo wzruszył ramionami.

   — Może dlatego, że nie minął nawet dzień, a ja już mam cię dość?  — prychnął, wchodząc na schody.  — I nie musisz mi opowiadać o takich wzniosłych chwilach z twojego życia. Nie mam ochoty słuchać o tym, co odwalałeś. Po prostu znajdźmy tą całą Ashido.

  Kirishima wzruszył ramionami i razem weszli po schodach na trzecie piętro, gdzie stanęli przed drzwiami mieszkania numer trzy. Odłaziła z nich farba, a mosiężna trójka, która kiedyś je zdobiła, teraz leżała na wycieraczce.

  Bakugo poprawił duże okulary przeciwsłoneczne, które zasłaniały mu połowę twarzy, po czym zapukał do drzwi.

  Przez moment nic się nie działo, aż do chwili, gdy po drugiej stronie drzwi ktoś wreszcie łaskawie postanowił je otworzyć. W progu stanęła na oko dwudziestokilkuletnia kobieta w szlafroku równie różowym, co jej włosy. Wyglądała, jakby dopiero co się obudziła, mimo że było już grubo po dwunastej.

   — Dzień dobry  — mruknęła, przy okazji ziewając.  — Kim pan jest?

  Bakugo zerknął na Kirishimę, a ten skinął głową z uśmiechem.

  Przed nimi stała Mina Ashido.

   — To nieistotne  — warknął, po czym szybko dodał:  — Pani przyjaciel mnie przysyła.

  Spojrzała na niego ze zdziwieniem.

   — Przyjaciel? Niby który? Wszyscy są tutaj...  — Wskazała na pomieszczenie za sobą.

   — Kirishima Eijiro  — powiedział ze stoickim spokojem, a Ashido popatrzyła na niego z niedowierzaniem.

  — Niemożliwe.  — Pokręciła głową z ponurym uśmiechem.  — Eijiro zmarł rok temu.

  Katsuki westchnął i zdjął okulary, ukazując kobiecie swój Znak, na co ta otworzyła usta ze zdumienia.

   — Pan jest grabarzem  — stwierdziła oczywiste, po czym lekko się zachwiała.  — Może... może porozmawiamy w środku  — dodała cicho, otwierając szerzej drzwi, na co on posłusznie wsunął się do zagraconego przedpokoju.

  Jedno zerknięcie przekonało go, że kobieta nie dbała o porządek. Po podłodze walały się buty, butelki po piwie i gazety. Bakugo zerknął na nagłówek jednej z nich.

  ,,Tragiczny wypadek, ciężarówka przejechała motocyklistę, mężczyzna zginął na miejscu."

   — Proszę się rozsiąść  — mruknęła Ashido, zwracając na siebie jego uwagę. — I przepraszam za nich, wczoraj trochę przesadzili z piciem. — Wskazała na kanapę, na której leżała dwójka  mężczyzn. Szybko podeszła do nich i bez żadnych skrupułów zepchnęła na podłogę.

   — Szo ty łobisz  — jęknął jeden z nich, wypluwając z ust nadgryzionego chipsa.

   — Mamy gościa, geniuszu. Obudź Kaminariego, bo zaślini nam dywan.

  Mężczyzna zmierzył Bakugo podejrzliwym spojrzeniem, po czym zaczął lekko szturchać śpiącego kolegę.

  Katsuki jeszcze przez chwilę patrzył na marne próby dobudzenia śpiącego blondyna, po czym głośno odchrząknął, zwracając na siebie uwagę Miny.

 — Mój... hmm... klient ma do pani prośbę.

  Kobieta usiadła na kanapie i wodząc wzrokiem po pomieszczeniu, zapytała:

  — On tu jest? W tym pokoju?

  Bakugo zerknął na Kirishimę, jak gdyby musiał sprawdzić czy to, co mu się przytrafiło, nie było głupim snem.

  — Tak.

  — Pan go widzi? Mogę go dotknąć?

  — Może pani spróbować, ale nie wróżę powodzenia — mruknął Katsuki, siląc się na uprzejmość. — Stoi przed telewizorem.

  Ashido wstała i, przełykając ślinę, podeszła do niewidocznego dla niej bruneta.

  — E-eijiro? T-to ty? — wydukała, wyciągając przed siebie rękę, co dla Bakugo wyglądało tak, jakby włożyła ją w klatkę piersiową Kirishimy.

  — Mina? Powiesz mi kim jest ten człowiek i co ty robisz? — zapytał jeden z mężczyzn, który chyba zrezygnował z prób dobudzenia tego drugiego.

   Ashido posłała Katsukiemu znaczące spojrzenie, na co ten na moment zsunął okulary przeciwsłoneczne, by ciemnowłosy mógł zobaczyć jego oczy.

  — Grabarz? — zapytał z niedowierzaniem mężczyzna, po czym szybko rozglądnął się po pomieszczeniu. — Czy to znaczy, że...?

  — Eijiro tutaj jest, tak — dokończyła za niego Ashido i uśmiechnęła się smutno. — I na co ci to było, kretynie — mruknęła gdzieś w przestrzeń, co zapewne miało być skierowane prosto do Kirishimy.

  Ten jedynie uśmiechnął się smętnie, obserwując swoich dawnych przyjaciół. Nie musiał nic mówić, wiedział, że i tak go nie usłyszą.

  — W czym mogę pomóc? — zapytała po chwili Mina, wracając spojrzeniem do Bakugo.

  — Musimy się dowiedzieć, co stało się z siostrami Kirishimy.

  Ashido pokiwała głową ze zrozumieniem.

  — Znam adres Nanako. Megumi stale podróżuje, a Koha chyba mieszka gdzieś w Tokio, myślę, że Nanako powinna wiedzieć, gdzie.

  Bakugo kiwnął głową, a ona błyskawicznie porwała ze stojącego obok biurka kartkę i długopis, po czym w pośpiechu zaczęła coś bazgrać.

  — Proszę — powiedziała, wręczając mu notkę. — To adres Nanako, pod spodem napisałam mój numer telefonu, tak na wszelki wypadek.

  Bakugo kiwnął głową i wyszedł bez słowa, nie patrząc nawet, czy Kirishima idzie za nim. Gdy zamykał drzwi, zdawało mu się, że usłyszał czyjeś: ,,co się dzieje?" oraz cichy szloch, który nastąpił po tym pytaniu.

  Coraz bardziej zaczynał przeklinać Jiro i jej głupie pomysły.

Undertaker's word ||KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz