Minęło trochę czasu, zanim wróciła Nanako. Za nią dreptał jej synek.
— Zapytaj jej, jak dzieciak ma na imię — powiedział Eijiro, a Katsuki niechętnie wykonał jego polecenie.
Nanako spojrzała na dziecko z czułością i powiedziała:
— Skarbie, a może sam się przedstawisz, co?
Chłopczyk spojrzał na Katsukiego niepewnie, po czym stanął naprzeciw niego i, dumnie unosząc głowę, powiedział:
— Otani!
Bakugo stłumił w sobie chęć parsknięcia śmiechem. Skinął mu głową, starając się nie wyglądać na rozbawionego. Dziecko momentalnie oblało się rumieńcem, widząc ten pełen powagi gest ze strony tak dostojnego dorosłego.
Eijiro natomiast nachylił się nad chłopczykiem i ostrożnie wsunął rękę w jego włosy. Skrzywił się, gdy palce nie natrafiły na głowę malca, a jedynie na powietrze, jakby ten był tylko hologramem.
— Mogę? — zapytał Katsuki, który w międzyczasie zdążył już chwycić jedną kartkę i leżący obok długopis.
Nanako kiwnęła głową, siadając na kanapie naprzeciwko niego.
— Żeby się ze sobą porozumieć, pani i pani brat będziecie ze sobą pisać — wyjaśnił szybko mężczyzna i położył kartkę na środku stołu. — Zacznij, Shitty hair — mruknął, wciskając długopis w dłoń Eijiro, który zdążył usiąść obok niego.
Niepewnie spojrzał na kartkę, po czym, po chwili namysłu, napisał:
Hej, Nana
Bakugo uniósł brew z politowaniem, a Nanako spojrzała na niego ze łzami w oczach.
— Naprawdę nie mogę uwierzyć, że on tu jest — szepnęła, spuszczając głowę.
— Ta, ja też — mruknął Katsuki, przejeżdżając sobie dłonią po twarzy.
Nanako chyba tego nie usłyszała, bo bez zadawania zbędnych pytań, napisała odpowiedź:
Hej, Eiji
O matko, przecież oni tak będą przez całe wieki, pomyślał Bakugo i od razu jeszcze chwilę wcześniej genialny pomysł wydał mu się najgorszym, na jaki kiedykolwiek wpadł... oczywiście poza wypuszczeniem Jiro z alkoholem do swojego mieszkania.
Wiesz, ja... strasznie przepraszam. Nie mam pojęcia, co robiłaś przez ostatni rok, ale na pewno nie był dla ciebie łatwy, a ta cała sytuacja to moja wina i — napisał Eijiro, ale w połowie Nanako, dla której to tylko długopis unosił się w powietrzu, wyrwała mu go z ręki.
— Nie gadaj głupot! — krzyknęła, zanosząc się szlochem. — To nie była twoja wina! Nic nie jest twoją winą! Przecież to ty nie żyjesz, podczas gdy ja... — Głos uwiązł jej w gardle, a długopis wypadł z drżącej dłoni.
Bakugo zerknął na Eijiro, a gdy zobaczył, że ten też ledwo powstrzymuje łzy, prędko odwrócił wzrok.
Od zawsze nienawidził płaczliwych scen, podczas gdy jego matka oglądała tylko dramaty pełne rozstań i kłótni. Jako dziecko kładł się wtedy spać, co i tak mu nie wychodziło przez ,,to wkurzające wycie popaprańców". Teraz jedna z takich scen rozgrywała się przed jego oczami, ale nie czuł zawstydzenia, tylko jakby... zakłopotanie? Tak, to mogło być to. Patrząc na rozszlochaną Nanako i nieudolnie próbującego ją pocieszyć Eijiro, czuł jedynie zakłopotanie.
Nie powinno go tam być.
Nim rodzeństwo zdążyło się nawzajem pocieszyć, wypłakać (to tylko w przypadku Nanako) i powspominać, nastała noc, mały Otani już dawno spał, a Katsuki czuł coraz większe zniecierpliwienie.
Aż w końcu nie wytrzymał.
— Dobra, wystarczy już tych ckliwych pożegnań! — warknął, gwałtownie zrywając się z kanapy. — Powiedz mi tylko, gdzie jest ta wasza zwariowana siostra — zwrócił się do Nanako, w przypływie złości odpuszczając sobie zwroty grzecznościowe.
Kobieta tylko uniosła brwi.
— Z Megumi nie widziałam się od kilku miesięcy — powiedziała ostrożnie, na starcie odrzucając możliwość, by ktokolwiek nazwał Kohę ,,zwariowaną". — Czasami się kontaktujemy, ale po śmierci Eijiro wyjechała i cały czas podróżuje.
Bakugo westchnął i wyciągnął telefon z kieszeni.
— Gdzie była ostatnim razem?
— Nie mam pojęcia, tego akurat nigdy nie mówi — zawahała się na moment, zerkając niepewnie na kartkę, ale nie zobaczywszy tam żadnej wiadomości od Eijiro, powiedziała: — Ale mogłabym do niej zadzwonić i spróbować.
Katsuki jedynie kiwnął głową i z powrotem opadł na kanapę. Nanako natomiast wstała i ruszyła do sąsiedniego pokoju po telefon.
— Bakugo? — zagadnął Eijiro, siadając obok Katsukiego, który posłał mu zmęczone spojrzenie spod półprzymkniętych powiek.
— Czego?
— Dziękuję — wyszeptał, spuszczając wzrok, a Katsuki zauważył, że zrobił przy tym tę samą minę, co Nanako kilka godzin wcześniej.
— Za co niby?
— Że mnie tu zabrałeś.
Bakugo prychnął, przewracając oczami.
— A miałem jakiś wybór?
— No... teoretycznie jakbyś mnie gdzieś zamknął, to nie potrafiłbym się wydostać ani umrzeć z głodu, więc siedziałbym tam Bóg wie ile. Nie zrobiłeś tego, tylko zdecydowałeś się mi pomóc, więc... dzięki. — Zakończył swój monolog, uśmiechając się niepewnie, a Katsuki musiał przyznać samemu sobie, że z tym uśmiechem i światłem księżyca oświetlającym jego twarz przez uchylone żaluzje, wyglądał po prostu nieziemsko.
— Nie rozklejaj się tak, bo jeszcze się rozmyślę — mruknął tylko, a Eijiro parsknął śmiechem, kręcąc głową.
— Tylko ty potrafisz tak popsuć atmosferę.
![](https://img.wattpad.com/cover/201643542-288-k665743.jpg)
CZYTASZ
Undertaker's word ||Kiribaku
Fanfiction,,- Jeżeli zakochałem się w duchu, to to już jest nekrofilia czy jeszcze nie? - Lecz się, stary." °•°•°•°•°•°•° -Undertaker!au -boyxboy -background tododeku -zawiera przekleństwa