8

28 7 2
                                    

   Z powrotem w pomieszczeniu dowodzenia. Znajdowały się tutaj teraz cztery osoby, w których skład wchodzili Simon, Elisa, Matt oraz Rabbit. Ta pierwsza dwójka stała przed kanapą, wówczas gdy ta druga siedziała na niej i musiała znosić niezbyt przyjazne spojrzenia. Starsi wyglądali na widocznie zawiedzionych, gdy tylko myśleli o tym wszystkim.

  - Po pierwsze to mi powiedz, jak to jest, że żadne z nas, ani nasz system cię nie wykryło? - odezwał się w końcu River, który trzymał swe ręce w kieszeniach płaszcza.

  - To bardzo proste - przyznał pluszak, z dumą w głosie - Jesteście w stanie wykryć tylko te prymitywne demony, które nie umieją ukrywać swojej energii. Każdy inny, posiadający w sobie choć krztynę inteligencji, jest w stanie to zrobić.

  - Hm... Tego nam Marok nie mówił - stwierdziła dziewczyna, zerkając w stronę swojego towarzysza.

  - Wiesz czy w tym mieście jest więcej takich demonów, których nie jesteśmy w stanie wykryć?

  - Heh, więcej niż moglibyście się spodziewać - zachichotała maskotka, wstając na nogi, by stać teraz na kanapie - Potrafią się maskować, więc niektórzy nawet wyglądają jak ludzie. Na przykład succubusy, kojarzycie chyba?

  - Nocami odwiedzają mężczyzn, by skraść ich esencję życiową poprzez kontakt fizyczny - stwierdziła rudowłosa, jakby to było oczywiste - Jednakże to są przecież zwykłe opowiastki.

  - No nie takie zaraz opowiastki - westchnął River, który przez cały ten czas miał bardzo poważny wyraz twarzy - Wiem, że istnieją inne stworzenia paranormalne, niż te z którymi zazwyczaj walczymy.

  - Naprawdę? - zdziwiła się Milo - Czemu wcześniej mi o tym nie mówiłeś?

  - Nie było powodu. Tylko raz w życiu spotkałem takiego, kiedy byłem młody. Dlatego nie wiedziałem, że nie da się ich wykryć - przyznał z lekkim poczuciem winy w głosie - Tak czy inaczej, wiesz gdzie ich szukać?

  - Po co ich szukać? - zapytała się rudowłosa.

  - Właśnie, po co ci ta informacja? - dołączył się do pytania demon.

  - Gdy tylko się dowiemy, przekażemy to panu Marokowi. On wtedy zwoła więcej przebudzonych i razem pozbędziemy się tego degeneractwa.

  - Czy to nie lekka przesada? Przecież te neutralne nie są chyba tak niebezpieczne - odezwał się niepewnie Matt.

  - Oszalałeś człowieku!? Demony mieszkają w waszym świecie od zarania dziejów! Możecie sobie śmiało zabijać te prymitywy, które was atakują i nie potrafią nawet schować swojej energii, ale jeśli zaczniecie taką krucjatę, to nasze władze się o tym prędko dowiedzą i nie będziecie mieli szans! - zawołała maskotka, widocznie oburzona - Nie masz prawa zabijać tych, którzy nic wam ludziom nie zrobili!

  - Cóż, ma w sumie trochę racji. Gdybyśmy chcieli zacząć zabijać tych, które są spokojne, byłaby to z naszej strony hipokryzja - dołączyła się do niego Elisa.

  - Ja wiem, że najchętniej to byście chcieli, żeby każde siedziało w swoim wymiarze, ale tak się nie da! Myślisz, że po co tutaj przybyłem!? Miałem wam pomóc w radzeniu sobie z tymi prymitywami, żebyście przez przypadek nie postanowili rozpocząć jakiejś wojny! - krzyknął wręcz Rabbit, zeskakując z kanapy i podchodząc do białowłosego.

  W tym momencie zapanowała cisza. Nikt nie wiedział co teraz powiedzieć, a atmosfera była bardzo napięta. Milo była w wewnętrznym konflikcie, pluszak był wściekły, Mays nie wiedział kogo powinien poprzeć i wciąż wstydził się za to co dzisiaj zrobił, a Simon z zadziwiająco spokojnym wyrazem twarzy wpatrywał się w swego rozmówcę. Ciszę tą przerwały dopiero otwierane się drzwi, w których następnie stanęła Carita.

PrzebudzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz