10

43 7 4
                                    

    Tego samego dnia, w miejscu zwanym Hyalus Arx, cytadeli wytworzonej ze szkła, która znajdowała się w głębi demonicznego wymiaru, odbywało się spotkanie. W głównej sali, przy wielkim stole siedziało wiele przeróżnych, dziwacznie wyglądających postaci. Jedni wyglądali jak żywcem wyjęci z koszmarów, a inni swym wyglądem przypominali pod jakimś pewnym ludzi. Za jedyne oświetlenie w tym miejscu, robiła świeczka znajdująca się na środku blatu oraz ewentualnie niektóre demony, które posiadały w sobie elementy stworzone z ognia. Na jednym z końców siedziała postać, której twarz wyglądała tak, jakby na czaszkę ktoś naciągnął ludzką skórę. Przypominała ona swą sylwetką kobietę, a na jej głowie znajdowały się bardzo długie, czarne włosy sięgające niemal do podłogi. Była bardzo blada, a jej wargi były mocno ciemne. Mimo iż nie posiadała gałek ocznych, wydawała się widzieć wszystko dookoła siebie bardzo wyraźnie, co dało się dostrzec poprzez fakt, że patrzyła na każdego z jej towarzyszy po kolei.

  - No dobrze. Dziękuję wam, że wszyscy się postanowiliście tutaj zebrać - odezwała się, dość eleganckim tonem, który jasno wskazywał na to, że zapewne to ona zwołała to spotkanie - Jak pewnie wszyscy wiecie, powoli zbliża się Exitium, dlatego chciałabym się was zapytać, czy ktokolwiek z was, ma jakiekolwiek życzenia?

  - Ja mam pytanie - odezwał się skrzydlaty demon, z dość sporymi rogami na skroniach - Co ma na celu, nasze przedsięwzięcie? Przecież to co robimy, wcale nie opóźnia Exitum, lecz wręcz je przyspiesza.

  - A kto powiedział, że chcemy temu zapobiec? - odezwała się całkowicie czarna postać, przypominająca cień kobiety - Gdy nadejdzie nieuchronne, widma zejdą z niebios, by wyznaczyć sprawiedliwość, tym którzy zawinili.

  - Jak to czemu mamy temu nie zapobiegać? - oburzył się rogaty - Przecież żadne z nas nie wie, jak zakończy się zniszczenie! Owszem istnieje szansa, że wyjdziemy na tym górą, aczkolwiek jednocześnie ryzykujemy, że Exitum dosięgnie również i nas.

  - Spokojnie Jarthrallin. To co nieuchronne, wydarzy się prędzej czy później i bez naszej interwencji. Po co więc to odwlekać - odpowiedziała mu przewodnicząca tego spotkania, po czym przeniosła wzrok na jeszcze kogoś innego - Drar'gorath, powiedz mi, jak przebiega podjudzanie ludności?

  - Wszystko idzie zgodnie z planem - odrzekł jej demon, którego sylwetka była całkowicie ludzka, a ubrany był on w ciemny garnitur, jednak jego skóra była cała biała, był on łysy oraz nie posiadał oczu, ani nosa. Jedynym fragmentem jego twarzy były bardzo szerokie usta, które nie posiadały nawet warg. Tylko bardzo ostre, budzące grozę zębiska - Coraz więcej uważa, że wyjście z danej sytuacji jest tylko jedno. Problem jest jednak w tym, że nikt jak na razie jeszcze nie odważy się tego dokonać. Aczkolwiek sądze, że to zaledwie kwestia czasu.

  - I bardzo dobrze - stwierdziła przewodnicząca spotkania wstając od stołu i zaczynając powoli przechadzać się dookoła niego - No dobrze, w takim razie, skoro wszystko jak na razie idzie zgodnie z planem, myślę, że nie będziemy dłużej marnować naszego czasu. Możecie więc się rozejść. Przed tym jednak, prosiłabym was, byście ustalili między sobą, które z was wyruszy w najbliższym czasie do wymiaru ludzkiego. Ktoś musi pilnować tam porządku.

  - To może ja? - zgłosił się Jarthrallin, który wcześniej miał wątpliwości co do tego planu - Jeśli będę tam, to Exitum mnie nie dosięgnie, jeśli będzie miało miejsce w najbliższym czasie.

  - Wybornie. W takim razie jutro tam wyruszysz i sprawdzisz jak sprawy tam się mają. Ponieważ doszły mnie ostatnio słuchy, że frekwencja powstawania przebudzonych ostatnio wzrosła. Nie możemy sobie pozwolić, by ich liczba była zbyt wysoka, prawda?

PrzebudzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz