Następny dzień. Był to już ósmy dzień odkąd Matt zamieszkał w dormitorium i jednocześnie ostatni dzień, jego pierwszego, spędzonego tutaj weekendu. Były już godziny wieczorne, a w pokoju zarządzania siedziały aktualnie cztery osoby. Mays, Elisa, Rabbit oraz Carita, która nie mogła się nadziwić widokiem żywego pluszaka.
- Are ja to ziała, ży te pluchak gada? - zapytała w końcu, podczas gdy wpatrywała się w niego z ciekawością.
- Nie wiem czy to tylko ja, ale coraz lepiej rozumiem jej akcent - westchnął chłopak w okularach, którego z jakiegoś powodu to żenowało.
- Już ci mówiłem ty Szkotko! Jestem demonem! Nie widziałaś nigdy demona!? - mówił do niej podniesionym tonem głosu, wyraźnie poirytowany.
- Właście to so my tu robimy? - spytała szatynka w końcu odwracając wzrok od maskotki.
- Czekamy aż Simon przyjdzie tutaj z panem Marokiem. Musi porozmawiać z waszą dwójką - odpowiedziała jej Milo, która w tym momencie bawiła się swoimi rękawiczkami.
- A ro kdo? Kdo to Marok?
- Powiedziałabym, że nasz pracodawca, jednakże nie byłoby to do końca zgodne z prawdą. Pan Marok zapewnia nam sprzęt, informacje i inne tego typu rzeczy
- Nie możemy po prostu posiedzieć w ciszy? Niekomfortowo się wśród was czuję - zaproponował Rabbit, który najwidoczniej nie polubił nowo poznanej dziewczyny.
Zaraz po tej ich krótkiej rozmowie, drzwi do pomieszczenia otworzyły się i stanęły w nich dwie osoby. Byli to River oraz jakiś starszy mężczyzna, który widocznie zaczął już łysieć, aczkolwiek na jego twarzy znajdowała się siwa, zadbana broda. Ubrany był on natomiast w brązową marynarkę i eleganckie spodnie.
- O, nareszcie przybyliście - ucieszyła się lekko rudowłosa, patrząc się w ich stronę - Jak minęła panu podróż?
- Muszę przyznać, że bardzo przyjemnie. Nawet korków nie było - odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy, podchodząc do kanapy i patrząc na każdego po kolei - A wy co tacy bladzi? Słońca u was nie ma? - zaśmiał się, wskakując pomiędzy Matt'a a Caritę - To wy jesteście ci nowi, prawda?
- Tak. To jest Carita Granath, a to Matt Mays - przedstawiła ich Elisa, wskazując na każdego po kolei - to właśnie on znalazł tego demona, który siedzi obok niej.
- No! To powiedzcie, wiecie już coś na temat tego, co prawdopodobnie będziecie robić? - zapytał się danej dwójki, kładąc im ręce na ramionach - Właściwie to z tego co zdążył mi powiedzieć po drodze Simon, mniej więcej wiem, że ty chłopaczku coś tam już wiesz, ale ty młoda, chyba jeszcze nic, prawda?
- Przyzwyczajcie się lepiej. On ma... dość specyficzny charakter - westchnął białowłosy, który zaraz po zamknięciu drzwi powoli do nich zaczął podchodzić.
- Specyficzny? - powtórzył po nim mężczyzna, najwyraźniej rozbawiony jego wypowiedzią - Tak czy inaczej, zaczniemy nasze nauki od zera, co wy na to?
- Um, panie Marok - zagadnęła go szybko Elisa - A co z... nim? - mówiąc to, kiwnęła głową w kierunku siedzącego z nimi demona.
- On jest niegroźny, więc co wam szkodzi, potem sobie pogadamy - rzekł nonszalancko, zakładając przy tym nogę na nogę.
- Jak to niegroźny? - powtórzył po nim Simon - Przecież to demon.
- Nie wszystkie są groźne, chyba wiesz o tym panie River, chyba już wam to mówiłem. Czy zapomniałem? Chyba nie zapomniałem. Tak czy inaczej! Powiedz mi demonie, jaki jest twój element?
CZYTASZ
Przebudzenie
Ciencia FicciónMatt Mays to nastoletni chłopak, którego życie uległo całkowitej zmianie po rozpoczęciu liceum i przeprowadzeniu się do jednego z szkolnych dormitoriów. Niespodziewanie dowiedział się zarówno o istnieniu istot zwanych demonami jak i ludzi, potrafiąc...