9

29 8 4
                                    

  Następny dzień. Był to już ósmy dzień odkąd Matt zamieszkał w dormitorium i jednocześnie ostatni dzień, jego pierwszego, spędzonego tutaj weekendu. Były już godziny wieczorne, a w pokoju zarządzania siedziały aktualnie cztery osoby. Mays, Elisa, Rabbit oraz Carita, która nie mogła się nadziwić widokiem żywego pluszaka.

  - Are ja to ziała, ży te pluchak gada? - zapytała w końcu, podczas gdy wpatrywała się w niego z ciekawością.

  - Nie wiem czy to tylko ja, ale coraz lepiej rozumiem jej akcent - westchnął chłopak w okularach, którego z jakiegoś powodu to żenowało.

  - Już ci mówiłem ty Szkotko! Jestem demonem! Nie widziałaś nigdy demona!? - mówił do niej podniesionym tonem głosu, wyraźnie poirytowany.

  - Właście to so my tu robimy? - spytała szatynka w końcu odwracając wzrok od maskotki.

  - Czekamy aż Simon przyjdzie tutaj z panem Marokiem. Musi porozmawiać z waszą dwójką - odpowiedziała jej Milo, która w tym momencie bawiła się swoimi rękawiczkami.

  - A ro kdo? Kdo to Marok?

  - Powiedziałabym, że nasz pracodawca, jednakże nie byłoby to do końca zgodne z prawdą. Pan Marok zapewnia nam sprzęt, informacje i inne tego typu rzeczy

  - Nie możemy po prostu posiedzieć w ciszy? Niekomfortowo się wśród was czuję - zaproponował Rabbit, który najwidoczniej nie polubił nowo poznanej dziewczyny.

  Zaraz po tej ich krótkiej rozmowie, drzwi do pomieszczenia otworzyły się i stanęły w nich dwie osoby. Byli to River oraz jakiś starszy mężczyzna, który widocznie zaczął już łysieć, aczkolwiek na jego twarzy znajdowała się siwa, zadbana broda. Ubrany był on natomiast w brązową marynarkę i eleganckie spodnie.

  - O, nareszcie przybyliście - ucieszyła się lekko rudowłosa, patrząc się w ich stronę - Jak minęła panu podróż?

  - Muszę przyznać, że bardzo przyjemnie. Nawet korków nie było - odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy, podchodząc do kanapy i patrząc na każdego po kolei - A wy co tacy bladzi? Słońca u was nie ma? - zaśmiał się, wskakując pomiędzy Matt'a a Caritę - To wy jesteście ci nowi, prawda?

  - Tak. To jest Carita Granath, a to Matt Mays - przedstawiła ich Elisa, wskazując na każdego po kolei - to właśnie on znalazł tego demona, który siedzi obok niej.

  - No! To powiedzcie, wiecie już coś na temat tego, co prawdopodobnie będziecie robić? - zapytał się danej dwójki, kładąc im ręce na ramionach - Właściwie to z tego co zdążył mi powiedzieć po drodze Simon, mniej więcej wiem, że ty chłopaczku coś tam już wiesz, ale ty młoda, chyba jeszcze nic, prawda?

  - Przyzwyczajcie się lepiej. On ma... dość specyficzny charakter - westchnął białowłosy, który zaraz po zamknięciu drzwi powoli do nich zaczął podchodzić.

  - Specyficzny? - powtórzył po nim mężczyzna, najwyraźniej rozbawiony jego wypowiedzią - Tak czy inaczej, zaczniemy nasze nauki od zera, co wy na to?

  - Um, panie Marok - zagadnęła go szybko Elisa - A co z... nim? - mówiąc to, kiwnęła głową w kierunku siedzącego z nimi demona.

  - On jest niegroźny, więc co wam szkodzi, potem sobie pogadamy - rzekł nonszalancko, zakładając przy tym nogę na nogę.

  - Jak to niegroźny? - powtórzył po nim Simon - Przecież to demon.

  - Nie wszystkie są groźne, chyba wiesz o tym panie River, chyba już wam to mówiłem. Czy zapomniałem? Chyba nie zapomniałem. Tak czy inaczej! Powiedz mi demonie, jaki jest twój element?

PrzebudzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz