Rozdział Szesnasty

2.4K 88 1
                                    

O dziwo ,reszta dnia minęła bardzo przyjemnie . Martyna wzięła Łucje pod swoje skrzydła i potrafiła przemówić do Paulinki , a małej bardzo podoba , że ktoś poświęca jej tyle uwagi.

Lili rzeczywiście opuściła willę, o czym poinformował z przekąsem Giuseppe , zaglądając w pewnym momencie do kuchni. Aron też wyjechał. Martyna tylko zacisnęła usta , słysząc ryk silnika jego samochodu, Łucja natomiast poczuła ulgę.

Tutaj w kuchni, w części domu dla służby ,czuła się najlepiej. Po lunchu Martyna zabrała ją i Paulinkę nad basen.

- Dama di Viscenti nie będzie miał nic przeciwko temu?- Łucja zapytała ostrożnie.

- Jesteś teraz damą di Viscenti - odparła Martyna stanowczym tonem- I nie mów mi , że tylko z nazwiska .Ożenił się z tobą, prawda? Chcesz pływać to pływaj.

Łucja  nie mogła się oprzeć , a Paulinka rwała się do wody. Długo się bawiła i chlapała w basenie ,w końcu zmęczona usnęła na leżaku pod parasolem , a Łucja obok wygrzewała się w słońcu.

Pomijając paskudną atmosferę domową , jaką wywołał ślub Aron, jedno było pewne: nigdy w życiu nie będzie miała okazji odpoczywać w tak luksusowych warunkach. Powinna to wykorzystać , nie przejmując się resztą. Problemy Arona nie były jej problemami. 

Wieczór spędziła z Martyną i Giuseppem w kuchni . Nikt o nią nie pytał , Aron nie wrócił do domu.

-Pojechał do Madrytu- poinformowała ją Martyna z wyraźną dezaprobatą w głosie , ale na Łucji ta wiadomość nie zrobiła żadnego wrażenia. 

Potem w pokoju , kiedy Paulinka  już zasnęła , czytała trochę ,siedząc przy otwartym oknie i wysługując się w odgłosy nocy. 

Moja druga noc w Hiszpanii  . Nieprawdopodobne a jednak. Londyn zdawał się oddalony o całe lata świetlne od tego cichego zakątka Walencji. Mam szczęście , że mogę przeżyć taką przygodę ,mówiła sobie w myślach. Zobaczyła przed  oczami twarz Arona i serce jej drgnęło . Twarz , która rzeczywiście mogła przyprawić o drżenie serca swoją  niezwykłą urodą .

Ale Aron był tak samo niedosiężony jak portret pędzla  Álvaro Alcalá Galiano wiszący w salonie willi. Jeszcze raz spojrzała w aksamitną wenecką noc wstała powoli i podeszła do łóżka. 

Różana MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz